Autor
– Charles Bukowski
Tytuł
– Listonosz
Tytuł
oryginału – Post Office
Przekład
– Marek Fedyszak
ISBN
978-83-7392-522-9
Zaczęło się od zwykłej pomyłki.
Były święta Bożego Narodzenia. Od pijaka mieszkającego na wzgórzu, który co roku odstawiał ten numer, dowiedziałem się, że zatrudnią niemal każdego. Poszedłem więc i zanim się spostrzegłem, taszczyłem skórzaną torbę i wędrowałem bez pośpiechu od domu do domu. Ależ lekka robota! – pomyślałem.
Kolejna
przygoda z prozą Charlesa Bukowskiego i, jak zwykle, udana. Tym razem było to
spotkanie z wydaną w 1971 roku, pierwszą powieścią tego amerykańskiego pisarza
urodzonego w Niemczech. Listonosz to
w dużej mierze książka autobiograficzna, jak to zazwyczaj bywa u Bukowskiego.
Główny bohater, Henry Chinaski, będący alter ego pisarza, rozpoczyna pracę na
poczcie jako listonosz. Jesteśmy świadkami niezliczonej ilości perypetii, do których
dochodzi za sprawą Henry’ego. Jak się okazuje, praca listonosza nie jest ani
zajęciem łatwym, ani do końca bezpiecznym. Praca w terenie potrafi być
całkowicie nieprzewidywalna, a praca urzędnika pocztowego okazuje się powolnym
zabijaniem. Oczywiście, Chinaski radzi sobie w każdej sytuacji na swój bardzo
zawadiacki sposób.
W dniu dżinsu wszyscy w miasteczku mieli nosić dżinsy, bo inaczej lądowali w jeziorze. Włożyłem mój jedyny garnitur i krawat i powoli, niczym Billy Kid, na oczach wszystkich, przeszedłem przez całe miasteczko, spoglądając w okna i zatrzymując się co pewien czas, by wypalić cygaro. Złamałem tę mieścinę jak zapałkę.
Powieść
stanowi poniekąd satyrę na strukturę i działanie urzędu pocztowego w Ameryce.
Bukowski często bezlitośnie wyśmiewa wszystkie absurdy, od biurokratycznych po
kadrowe włącznie. Rzeczywiście, pisarz przepracował jako urzędnik pocztowy
prawie dwanaście lat, co stanowiło naprawdę spory staż na tym stanowisku,
zwłaszcza w opisywanych czasach. Nie brakuje w Listonoszu stałych tematów, pojawiających się w twórczości „starego
świntucha”, mianowicie wielkiej trójcy, czyli kobiet, alkoholu i wyścigów
konnych. Najlepiej, gdy wszystkie trzy występują jednocześnie, wtedy Chinaski
(Bukowski) daje prawdziwy popis pomysłowości i pokazuje, że ma sporo werwy. Gonitwy pozwalają na skupienie myśli i
zdobycie pieniędzy na alkohol, który sprawia, że życie mniej boli. A gdy są
pieniądze i alkohol, to zawsze znajdzie się w pobliżu jakaś kobieta
sprawiająca, że świat nabiera trochę jaskrawszych kolorów.
Ocean – powiedziałem. – Spójrz. Smaga brzeg, podpełza do niego i się cofa. A pod powierzchnią ryby, biedne ryby walczące ze sobą, pożerające się nawzajem. Jesteśmy jak te ryby, tyle że znajdujemy się tutaj. Jeden fałszywy ruch, a już po nas. Dobrze jest być mistrzem. Dobrze jest znać się na rzeczy.
Niewątpliwie
Listonosz jest powieścią pełną humoru
i nieprzewidywalnych sytuacji. Język Bukowskiego nie stawia barier
komunikacyjnych, chyba że komuś przeszkadzają wulgaryzmy i sprośności. Za
humorem, prostotą i autorskim dystansem kryje się jednak głębia. Mówi się, że
dobry artysta przez całe życie tworzy jedno dzieło, ciągle rozwijając myśl,
która mu przyświeca. Bukowski pisał o szaleństwie, siedzącym wewnątrz każdego z
nas. W Listonoszu stworzył portret
szaleństwa, które dotyka ludzi w życiu codziennym. Praca ponad siły,
wykańczająca człowieka fizycznie i psychicznie, wyrabianie odrealnionej normy,
uprzykrzanie życia przez zwierzchników mogą prowadzić do utraty zmysłów. Z
drugiej strony chyba właśnie to szaleństwo trzyma głównego bohatera przy życiu.
Listonosza czyta się świetnie, szybko, nierzadko z uśmiechem na ustach, choć zdarza się, że to gorzki uśmiech. Zdecydowanie nie
jest to lektura bezbolesna, bo spomiędzy kolejnych gagów i historii przebija
się cierpienie Bukowskiego (Chinaskiego). Powieść ma w sobie to, co inne teksty
największego autsajdera w Kalifornii, potrafi fascynować zarówno szanowanego
literaturoznawcę, jak i tanią dziwkę z najpodlejszej dzielnicy. Kto do tej pory
nie miał styczności z prozą Bukowskiego, czas nadrobić zaległości; Listonosz na początek będzie w sam raz.
Tym, którzy twórczość „starego świntucha” znają i potrafią ją smakować, nie
muszę tej książki polecać.
Rano było rano, a ja wciąż żyłem.
Może napiszę powieść – pomyślałem.
A potem to zrobiłem.
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
52/2016
= 66/52, Czytamy klasyków, Historia z trupem, Kiedyś przeczytam 2016, Motyw zdrady w literaturze,
Przeczytam 100 książek w 2016 roku – 66/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu –
1,6 = 30,9 cm, Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata – Stany
Zjednoczone
Rozbroiłaś mnie tym zdaniem: potrafi fascynować zarówno szanowanego literaturoznawcę, jak i tanią dziwkę z najpodlejszej dzielnicy. W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak koniecznie poznać twórczość Bukowskiego :)
OdpowiedzUsuńTak napisałam, ale w pełni zrozumiesz o czym piszę, gdy przeczytasz :)
UsuńŻyczę Ci udanej lektury i nie wątpię, że miło spędzisz czas :)