Polly Phillips
Toksyczna przyjaźń
My Best Friend’s Murder
przełożyła – Aldona Możdżyńska
Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza
ISBN 978-83-287-1577-6
Mój ojciec zwykł mawiać, że lepiej mieć stu wrogów niż jednego przyjaciela. Kiedyś, dawno temu wydawało mi się to dziwne i niezrozumiałe. Niestety przekonałam się o tym po kilku latach i było to jak zderzenie ze ścianą w pełnym pędzie. Nikomu tego nie życzę. I powiem wam tylko jedno. Ojciec miał rację. Pomyślicie pewnie, dlaczego u diabła o tym piszę. Śpieszę wyjaśnić. Debiutancka powieść Polly Phillips traktuje o przyjaźni i tak jakoś mi się nasunęło i postanowiłam się z wami takim wspomnieniem podzielić. Ale koniec tej drobnej prywaty. Już będzie tylko o książce.
Kiedy dziewczyny z przyjaciółek zmieniają się w konkurentki – nic dobrego z tego nie może wyniknąć. Tak jest i w tym przypadku. Izzy i Becca od lat nierozłączne, jako dorosłe kobiety zaczynają ze sobą rywalizować. Niby wciąż się przyjaźnią i wiedzą o sobie wszystko, ale w tej relacji coraz częściej dochodzi do spięć. I coraz bardziej widać, jak bardzo się różnią.
Izzy i Becca znają się i przyjaźnią od dziecka, są dla siebie prawie jak rodzina. Są sobie bardzo bliskie, ale jednak sporo je różni. Izzy ma idealne życie, piękny dom, oddanego męża, uroczą córeczkę, wspaniałych rodziców i teściów, pieniądze na wszystko, co najlepsze. Życie Becci nie jest usłane różami. Obskurne mieszkanie, brzydki pies, nieciekawy chłopak, słabe wyczucie stylu, kłopoty z wagą. A do tego jej przyjaciółka ma mężczyznę, o którym ona marzyła już w wieku piętnastu lat. Ale to Izzy była przy Becce, gdy umarła jej matka. I to się liczy.
Izzy – zawsze lepsza; Becca, wiecznie ta gorsza. Izzy w centrum uwagi, na świeczniku, zawsze pierwsza. Becca zamykająca szereg, podporządkowana. Izzy nie może znieść tego, gdy to Becca zaczyna odnosić swoje maleńkie sukcesy. Prawdziwa przyjaciółka byłaby szczęśliwa i dumna; Izzy jest zirytowana. Zaczynają się zgrzyty, a niby niewinnie wypuszczona plotka doprowadza do tragedii, której nie da się już cofnąć.
Toksyczna przyjaźń to debiut brytyjskiej pisarki. Dodam, że niezły debiut, choć nie rewolucyjny, bo książek na podobnym poziomie mamy naprawdę pod dostatkiem na księgarskich półkach. To książka z gatunku domestic noir, trochę powieść obyczajowa połączona zgrabnie z thrillerem psychologicznym i kryminałem. Początek jest odrobiną nużący, ale jak już damy opowieści szansę, to później jest tylko lepiej i bardziej interesująco.
Niestety życie nie jest idealne, a co za tym idzie często i przyjaźnie takie nie bywają. Zdarzają się przyjaźnie wyjątkowe, wspaniałe i na całe życie, ale one są rzadkością i trzeba umieć je pielęgnować. Ale są też takie, jak w tej powieści. Chore, pozbawione skrupułów, roszczeniowe – jednym słowem toksyczne. One nas zatruwają swoim jadem; skażają nas; nie pozwalają prawidłowo funkcjonować. I niby wszystko wydaje się w porządku, ale takie nie jest. Ciągle jesteśmy gorsi, zawsze na końcu, wyszydzani. To nie jest przyjaźń, to dziwne uzależnienie, z którego trzeba koniecznie się wyzwolić.
Książka Polly Phillips też nie jest idealna, ale daje nadzieję na kolejne lepsze powieści w przyszłości. Będę się temu przyglądać, bo na pewno tej autorce dam jeszcze szansę. Nie zamierzam jej przekreślać. Nie po pierwszej opowieści. Jeśli macie ochotę przeczytać, co takiego wydarzyło się między Izzy a Beccą, dwoma przyjaciółkami (?), to sięgnijcie po Toksyczną przyjaźń. Książkę czyta się nieźle, więc lektura nie zajmie wam wiele czasu. Dwa jesienne deszczowe wieczory powinny wystarczyć.
monweg
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 131/120; Mierzę dla siebie – 2,4 cm; 352 stron
Na razie mam sporo lektur na jesienne wieczory.
OdpowiedzUsuńWierzę. U mnie też sporo. I ciągle się mnożą :)
UsuńTen tytuł mmie bardzo kusi.
OdpowiedzUsuń