Dan Carlin
Koniec jest zawsze blisko
The End is Always Near
Przeł. Tomasz Kunz
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-07439-8
Czy zdarza się Wam myśleć o końcu świata? Tak, wiem, temat został już przewałkowany tyle razy na wielu różnych polach, że po co znowu o tym, w dodatku w czasie pandemii, która ciągle faluje. Dziesiątki filmów przedstawiających najczarniejsze scenariusze, powieści sci-fi z naciskiem na ten drugi człon i wyrastające jak grzyby po deszczu teorie spiskowe chyba większość z nas bardziej już męczą niż emocjonują. Tym bardziej warto docenić wysiłki Dana Carlina, amerykańskiego podcastera i popularyzatora historii (ale nie historyka!), który w swojej książce Koniec jest zawsze blisko udowadnia, że świat w przeszłości kończył się już niejeden raz.
Od powietrza, głodu, ognia i wojny, zachowaj nas Panie. W dawnych modlitwach błagalnych próbowano wyprosić ochronę przed klęskami elementarnymi - zarazą, brakiem pożywienia, żywiołami i wojną. Carlin zauważa, że taki stan rzeczy obowiązywał od początków istnienia cywilizacji. Jasne, nie jest to żadna nowość, lecz wywód Carlina naprawdę dobrze się czyta, a jego analogie dotyczące współczesności wydają się trafne, nawet jeżeli nie zawsze są błyskotliwe. Autor podzielił książkę na kilka rozdziałów, w których dotyka różnych problemów - możliwości ewentualnego końca.
Co sprawia, że ludzie stają się wytrzymali i twardzi? Carlin chyba słusznie zauważa już na początku, że to trudności i niesprzyjające warunki w życiu sprzyjają wychowaniu ludzi odpornych na różnego rodzaju życiowe trudy, zatem im trudniejsze warunki życia, tym więcej “twardzieli”, jak twierdzi podcaster; moglibyśmy zauważyć, że ów odsetek wiąże się także z mnóstwem ludzi skrzywdzonych, poranionych przez życie. Carlin wychodzi z założenia, że dzięki dobrodziejstwom cywilizacyjnym – rozwojowi medycyny, technologii, ograniczenia problemu bezdomności czy głodu - z pokolenia na pokolenie stajemy się coraz mięksi. Co za tym idzie, autor przedstawia sytuacje znane lepiej lub może gorzej z historii, że wraz z nagromadzeniem wygód do ludzkości zbliżali się jeźdźcy apokalipsy.
Koniec jest zawsze blisko stanowi pozycję nadzwyczaj przystępną - dla mnie czasami nawet zbyt prostą i prowadzącą za rękę - w której autor przybliża kilka momentów przełomowych w dziejach świata lub jakiegoś regionu, pasujące, by porównać je do końca świata. Dla ludzi żyjących w tamtym czasie zdecydowanie czymś takim owe wydarzenia musiały być. Upadek cesarstwa asyryjskiego, które przetrwało ponad dwa tysiące lat, zniszczenie Babilonu, zmierzch Cesarstwa Rzymskiego, wielkie zarazy, klęski nieurodzaju, a co się z nimi wiąże, głodu, wyniszczające wojny, które możemy nazwać w wielu przypadkach totalnymi, niszczycielska siła żywiołów i wszystkie te czynniki razem niosły ze sobą śmierć jeśli nie milionów, to setek tysięcy istnień. W skali tamtego świata oznaczało to często spory odsetek ludności.
Książka Carlina w USA została wydana w roku 2019, a zatem niemalże w przededniu pandemii, co sprawia, że zwłaszcza fragmenty dotyczące morowego powietrza, czyli epidemii i pandemii, trafiły na podatny grunt. Carlin zauważa, że zmienia się skala wydarzeń, ale ich istota pozostaje niezmienna. Po latach dobrobytu i rozleniwienia przychodzi pora na trudne czasy, kiedy będą liczyć się wytrzymałość i twardość. Jeźdźcy apokalipsy galopują gdzieś dookoła, w oddali słychać złowrogi tętent ich wierzchowców. Pojawia się jednak iskra, ba, płomień nadziei - żaden z dotychczasowych końców nie okazał się definitywny, dlaczego więc tym razem miałoby być inaczej? Carlin zapewnił mi bardzo ciekawą podróż po historii, a lektura o końcu, który jest zawsze blisko, paradoksalnie, okazała się ożywcza i pokrzepiająca.
niehalo
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 132/120; Mierzę dla siebie – 3,1 cm; 354 stron
Jak nie będziemy szanować Ziemi, to koniec jest naprawdę bliski.
OdpowiedzUsuńA to prawda! Tylko czy będzie to koniec definitywny, może nie zobaczymy 😉
Usuń