Graham Masterton
Dom stu szeptów
The House of a Hundred Whispers
z angielskiego przełożyła - Izabela Matuszewska
Wydawnictwo Albatros
ISBN 9788382155778
Na smaganych wiatrem wrzosowiskach stare domostwo strzeże swych sekretów…
Dwór Wszystkich Świętych jest rozległą rezydencją w stylu Tudorów położoną na skraju ponurego i mglistego Dartmoore. Niewielu miałoby odwagę tu osiąść. A jednak były naczelnik więzienia w Dartmoore podjął tę decyzję. Teraz, kiedy już nie żyje, posiadłość odziedziczą jego dzieci.
Graham Masterton ma na swoim koncie mnóstwo powieści: horrorów, thrillerów, historycznych, erotycznych, poradników i zbiorów opowiadań. Mimo tego nasze drogi do tej pory się w niezrozumiały sposób rozmijały, choć lubię horrory i thrillery. Zawsze bliżej było mi do Kinga i Cobena. Z jego ogromnej twórczości przeczytałam tylko jedną książkę, która przypadła mi do gustu i obiecałam sobie, że kiedyś nadrobię przynajmniej ten jeden cykl. Na razie tego nie zrobiłam. Teraz w ręce wpadł mi horror idealny na tę porę roku. Robi się ponuro, szybciej ciemno, mamy długie wieczory, częściej wieje wiatr – klimat na Mastertona po prostu wymarzony. Może jeszcze przydałoby się wrzosowisko, ale bez przesady.
Nawiedzone domiszcza dość często pojawiają się w literaturze, więc od początku tej historii nie byłam jakoś specjalnie zdziwiona. Czekałam tylko na efekt zaskoczenia i czekałam… i czekałam. I prawdę mówiąc się nie doczekałam. Nie zrozummy się źle, to nie jest zła książka. Dom stu szeptów czyta się dobrze, przez fabułę przemyka się płynnie i bez nudy. Jednak niczym mnie Masterton w tej powieści nie zadziwił. Myślałam, że jak na mistrza przystało, zastosuje jakieś rewolucyjne zagrywki, zaszokuje mnie, albo wbije w fotel. Niestety nic z tych rzeczy.
A o czym jest ta książka? Otóż w niewyjaśnionych okolicznościach umiera senior rodu i właściciel Allhallows Hall, Herbert Russell. Do posiadłości przyjeżdżają jego dzieci: Grace, Martin i Rob. Po odczytaniu testamentu chcą szybko opuścić niezbyt gościnny dom, z którym nie mają miłych wspomnień. Niestety na przeszkodzie staje im Timmy, a raczej brak Timmy’ego. Bo pięcioletni Timmy przepadł bez śladu. Rozpoczynają się poszukiwania chłopca, które zataczają coraz szersze kręgi. Nie tylko policja zajmuje się szukaniem Timmy’ego. Zostaje powołana specjalna grupa poszukiwawcza, a poza tym rodzina korzysta z pomocy bardziej niekonwencjonalnej. A tymczasem znika kolejna osoba…
Jeśli obawiacie się horrorów, to w tym przypadku możecie być całkowicie spokojni, bo ta książka horrorem nie jest. Może trochę w niej grozy, ale gwarantuję, że bać się nie będziecie. Zapalone światło przez całą noc też wam nie grozi. Chyba nawet nie będziecie zaglądać pod łóżko, chociaż tego akurat nie jestem w stu procentach pewna. Jeżeli nie znacie twórczości Mastertona, to myślę, że Dom stu szeptów będzie dobrą powieścią na początek przygody z tym autorem.
A z czym przyjdzie nam się zmierzyć w najnowszej powieści Mastertona? Tak, jak napisałam wcześniej, jest stara nawiedzona posiadłość, której obawiają się prawie wszyscy, a zwierzętom staje sierść na karku. Będą duchy, zagadkowe szepty, ukryte pomieszczenia i siły nieczyste. Spotkamy się też z czarownicą i księdzem egzorcystą, a także odwiedzimy inny wymiar. A całość składa się z grozy, absurdu, wielowymiarowości i odrobiny humoru. Lekko przerysowane, wplecione w klimat starego domu i zamglonych wrzosowisk. I jak? Jesteście zainteresowani?
Tym razem nie zamierzam polecać, ani zniechęcać. Liczni fani Mastertona na pewno sięgną po tę książkę.
monweg
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 129/120; Mierzę dla siebie – 2,6 cm; 352 stron; Pod hasłem – horror; Bezsenne wyzwanie – nawiedzony dom
Tytuł dla mnie!
OdpowiedzUsuńGosiu, w takim razie przyjemnej lektury :)
Usuń