środa, 6 października 2021

Dziedzictwo zbrodni - Adrian Bednarek

 

Adrian Bednarek

Dziedzictwo zbrodni

Wydawnictwo Zaczytani

ISBN 978-83-8219-431-9

On pragnie jej śmierci, ona jego. Czy wspólny wróg sprawi, że podejmą współpracę?


Chodziłam wokół książek Adriana Bednarka od jakiegoś czasu. Natykałam się na nie w mediach społecznościowych i na blogach swoich znajomych. I w końcu przyszedł dzień gdy dostałam propozycję zrecenzowania jednej z nich. Mimo parunastu powieści, które Bednarek ma na swoim koncie, to moje pierwsze rendez vouz z tym polskim autorem. Czy wypadło dobrze i czy będą kolejne spotkania? To się okaże…


Bohaterami Dziedzictwa zbrodni są Marysia i Dominik, dwójka młodych ludzi, którzy bardzo się od siebie różnią. A może wcale nie aż tak bardzo, jak mogło by się wydawać. Dominik przeszedł przyspieszony kurs dorastania w wieku trzynastu lat, gdy jego ojciec postanowił wprowadzić go w biznes płatnych zabójców. Marysia na dorośnięcie ma dosłownie moment, gdy ginie cała jej rodzina. Ma co prawda dwadzieścia lat, ale nie można być przygotowanym na taki dramat. Znajdują się z Dominikiem po dwóch stronach barykady. Jakim cudem ich drogi się złączą?


Marysia to grzeczna dziewczynka, ułożona studentka, bez nałogów i przywar. Dominik to zły chłopak. Od lat para się zabijaniem ludzi na zlecenie. Są dla siebie jak woda i ogień. Jak dwa całkiem odmienne światy. Jesteśmy świadkami ich przemiany. Marysia i Dominik nie zmieniają się tylko trochę, ich przemiana jest drastyczna i bardzo zauważalna. Ich życie wywraca się do góry nogami. Obydwoje tracą grunt pod stopami i stają się dla siebie sprzymierzeńcami, którzy zdają sobie sprawę, że od tego momentu mogą liczyć tylko na siebie nawzajem.


Dziedzictwo zbrodni to połączenie thrillera, kryminału i powieści sensacyjnej i ten tygielek Bednarkowi wyszedł naprawdę nieźle. Nie jest to jednak książka dla każdego. Ostrzegam wrażliwców, którzy nie lubią brutalnych i dosadnych opisów. Tutaj takie się nie zdarzają, tylko są normą, więc się zastanówcie zanim zatopicie się w pierwszych stronach tej historii. A ta wciąga od samego początku i można nie móc się już wycofać.


Prawdę mówiąc nie bardzo wiedziałam czego mogę się spodziewać po książce Adriana Bednarka. Coś tam jednak poczytałam w Internecie i wyłonił mi się obraz powieści mrocznych, delikatnie mówiąc pokręconych, wywracających mózg na drugą stronę. Ta miała być inna, lżejsza. Nie jestem pewna czy to się udało, bo lekkości w niej jest jak na lekarstwo. Nie zrozummy się źle – to nie jest zarzut. Mnie nie przeszkadzały krwawe opisy i lekkie zohydzenie. Nie jestem wrażliwcem. Lubię, jak autor nie ukrywa paskudnych zbrodni i ich opisów za woalem i pod tym względem proza Bednarka całkowicie do mnie trafiła. Jestem pewna, że jeszcze nie jeden raz się spotkamy.


Nie jestem czepialska jeśli chodzi o imiona bohaterów, bo to indywidualna sprawa autora napisanej historii, ale Marysia – na litość… Marysia brzmi, jak imię dziewuszki z grupy przedszkolnej, a nie, jak bohaterki powieści sensacyjnej. Już bez zdrobnienia Maria brzmiałoby lepiej. Marysia w tym wydaniu było takie denerwujące i infantylne. Ale może to tylko moje wrażenie. A może nie…


Po skończonej lekturze Dziedzictwa zbrodni mogę napisać tylko jedno. Jeśli nie czytaliście dotąd (tak, jak ja) nic spod pióra Bednarka, to może dobry moment, żeby zacząć. Jeśli już znacie jego twórczość, to jestem pewna, że nie muszę was namawiać i sięgnięcie po tę książkę. Polecam


monweg

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 123/120; Mierzę dla siebie – 2,6 cm; 332 stron

4 komentarze:

  1. Uwielbiam twórczość autora!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka mi się podobała, ale do zachwytów mi na razie daleko, bo to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. No, powiem Ci, że aż mi to imię w zębach zgrzytało.

      Usuń