wtorek, 27 lipca 2021

Shuggie Bain - Douglas Stuart

 

Douglas Stuart

Shuggie Bain

Przeł. Krzysztof Cieślik

Wydawnictwo Poznańskie

ISBN 978-83-66839-11-3

W latach 70. rozpoczęła się dezindustrializacja wielu miast Wielkiej Brytanii, w tym szkockiego Glasgow, a zamknięcie kopalni węgla w czasach rządów Margaret Thatcher tylko zwiększył problem bezrobocia i biedy w dawnych miastach fabrycznych i górniczych. Istnieje pewne zjawisko, zwane efektem Glasgow, które dla ekspertów pozostaje niewytłumaczalne - polega ono na tym, że mieszkańcy Glasgow żyją krócej niż inni Brytyjczycy, krócej nawet niż w innych miastach poindustrialnych. Magazyn “The Economist” pisał o tym problemie: “Zupełnie jakby jakieś złe opary wydobywały się nocą z Clyde i osiadały w płucach śpiących mieszkańców”. Wspominam o tym tylko dlatego, ponieważ czytając wielką debiutancką powieść Douglasa Stuarta odniosłem wrażenie, że jej bohaterowie, rodowici glasgowczycy, zdają się czymś zatruci od wewnątrz, jakby byli wszyscy trawieni nieznaną chorobą.



Akcja Shuggiego Baina toczy się w latach 1981-1992 w pochmurnym i deszczowym Glasgow, nad którym unosi się ciężki, duszący węglowy dym, odcinający dostęp do słonecznego światła. Zresztą nie tylko okoliczności przyrody czy klimat wydają się w powieści Stuarta nieprzyjazne. Brudne ulice, niebezpieczne zaułki, lepkie od ludzkich tragedii osiedla stanowią przestrzeń dla wydarzeń. Głównym i jednocześnie tytułowym bohaterem książki jest Hugh Bain, do którego wszyscy mówią Shuggie, często jednak można odnieść wrażenie, że chłopak schodzi na dalszy plan, by zrobić miejsce dla pozostałych postaci, a Stuartowi udało się wykreować bardzo wyrazistych bohaterów indywidualnych, jak i dobrze zarysowane postaci zbiorowe, mieszkańców Glasgow wyrzuconych poza margines społeczeństwa.



Shuggie dorasta w biednej rodzinie, której członkowie zmagają się z wieloma problemami, ekonomicznymi, emocjonalnymi i alkoholowymi. Matka chłopca, Agnes, jest piękną i dbającą o swój wygląd kobietą, a jej atuty stają się przekleństwem. Shuggie ma dwoje starszego przyrodniego rodzeństwa z poprzedniego małżeństwa Agnes z kochającym i solidnym, lecz nieinteresującym katolikiem; ojciec chłopaka, protestancki taksówkarz, to typ przemocowego faceta, który zdradzanie żony ma we krwi. Od chwili narodzin Shuggie staje się oczkiem w głowie Agnes, matka dba o niego bardziej niż o swoje starsze dzieci, stara się go wychować jak najporządniej. Sama jednak nie daje sobie rady z własnymi problemami, coraz głębiej wpadając w otchłań alkoholowego nałogu. Bardzo szybko okazuje się, że kobieta nie może liczyć na wsparcie nikogo, oprócz swojego najmłodszego dziecka; Shuggie natomiast musi już jako 9-, 10-letni chłopak szybko dorosnąć, by zająć się staczającą się coraz bardziej matką, podczas gdy córka Agnes wyjeżdża wraz z mężem do RPA, a średni syn próbuje wszelkimi sposobami uzbierać pieniądze, by móc uciec na dobre z domu.



Na tle postaci Shuggiego najmocniej uwydatnia się kontrast między społeczeństwem a jego dysfunkcyjną częścią, wyrzuconą gdzieś daleko poza nawias. Różnica najmocniej wybrzmiewa w języku i w polskim przekładzie Krzysztof Cieślik znakomicie ją oddał w warstwach leksykalnej, fonetycznej i składniowej - tak, jak pokaleczoną wersją ogólnego języka jest dialekt mieszkańców glasgowskich slumsów, tak samo pokaleczeni są oni sami. Na ich tle bezbłędnie wysławiający się, dbający o wygląd i dobre maniery Shuggie wyróżnia się znacząco, tym bardziej, że powoli rozbudza się w nim jego tożsamość seksualna. Jego sposób bycia, tak niepasujący do konserwatywnej wizji normalnego chłopca, razi zarówno rówieśników Baina, jak i dorosłych, a łatka “pedzia” przyszyta przez miejscową społeczność, wżera się głęboko, jakby miało to znaczyć coś złego. Pod tym względem dorastanie Shuggiego przypomina biogramy znane choćby z książek Edouarda Louisa czy Didiera Eribona na gruncie francuskim.



Tym, co moim zdaniem wyróżnia prozę Stuarta i stanowi o jej wielkiej wartości, jest jego empatyczne i nieoceniające podejście do bohaterów. Bardzo łatwo byłoby ten temat spróbować obśmiać albo się pastwić nad ludźmi, których zbyt często i z wyższością określa się mianem patologii, lecz w powieści Stuarta tego nie uświadczymy. Zapewne duży wpływ na ten stan rzeczy ma fakt, że autor odwołuje się w części do własnych doświadczeń z dzieciństwa, gdyż wychowywał się w Glasgow, bardzo szybko z jego życia odszedł ojciec, a matka, podobnie jak rodzicielka Shuggiego, zmagała się z chorobą alkoholową, z którą przegrała, gdy Stuart miał szesnaście lat. W powieści pisarz nie krytykuje działań bohaterów, a raczej pokazuje ich bezradność w stosunku do życia, które potraktowało ich w niesprawiedliwy sposób. Stuart pochyla się nad ludźmi, którym odebrano godność, pracę i możliwość stanowienia o sobie, dając jedynie dostęp do głodowych zasiłków. Shuggie Bain opowiada o ludziach złamanych, którzy nie są w stanie poradzić sobie z narastającymi w nich bez przerwy frustracją i wściekłością.



Shuggie Bain jest debiutancką powieścią Douglasa Stuarta, za którą pisarz został wyróżniony w ubiegłym roku Nagrodą Bookera - myślę, że bardzo zasłużenie. Książka została napisana w sposób niezwykle przemyślany, historia jednocześnie wywołuje uczucie narastającego dyskomfortu i nie pozwala się od niej oderwać, nawet gdy odłożymy opowieść, by złapać oddech. Proza Stuarta ma masę całego węgla z glasgowskich kopalni i pozostawia po sobie czarny osad w myślach. Po prostu, kapitalna powieść!


Shuggie'go Baina znajdziecie na półce z beletrystyką w Księgarni Tania Książka



niehalo



Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 89/120; Mierzę dla siebie – 4,1 cm; 530 stron

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz