wtorek, 13 lipca 2021

Psy ras drobnych - Olga Hund

 

Olga Hund

Psy ras drobnych

Korporacja Ha!art

ISBN 978-83-65739-37-7

Czy lubicie zanurzyć się w zapiski ze szpitalnych oddziałów? U mnie zazwyczaj czytanie prozy szpitalnej wywołuje mieszane uczucia, ale często stanowi mocne doświadczenie czytelnicze. Nie inaczej jest w przypadku wydanej przed trzema laty książki Olgi Hund Psy ras drobnych, za którą autorka otrzymała nagrody Gombrowicza i Conrada za debiut. Nic dziwnego, gdyż w tej drobnej objętościowo powieści (w sumie to nie do końca) zmieścił się ogrom treści.



Psy ras drobnych składają się z zapisów chwil, przemyśleń, swoistych epifanii, z których czytelnik może spróbować zbudować historię człowieka zamkniętego w mikroświecie - takim pozbawionym nadziei, będącym odbiciem życia w zniekształcającym obraz zwierciadle. W książce pojawiają się historie pacjentów, które przytaczane są trochę jak anegdoty, ale to, co zabawne, jest równocześnie smutne, bo wydaje się bardzo prawdziwe. Szpital, podobnie jak więzienie, choć w innym stopniu, stanowi przestrzeń, w której człowiek zostaje pozbawiony swojego statusu ze świata zewnętrznego. Pod tym względem szpital psychiatryczny będzie miejscem szczególnie podobnym do zakładu przymusowego odosobnienia – tutaj także wytwarza się wewnętrzna społeczność, z hierarchią, prawami i obowiązkami, z całym zestawem zasad panujących na danym terenie. Olga Hund w krótkich, niemal impresyjnych rozdziałach oddaje niezdrowy klimat oddziału zamkniętego, który wydaje się daleki od niesienia faktycznej pomocy chorym.



Bohaterka i narratorka opowieści to Olga Hund, ale czytelnik nie powinien dać się zwieść prostej myśli, że ma do czynienia z postacią tożsamą z autorką, bo sama autorka przyznaje, że Olga Hund to pseudonim, że owszem, ma ona wiele punktów stycznych z narratorką, ale to niedokładny model, pełen znaczących różnic. Olga zagląda w głąb siebie, ale nie mówi czytelnikowi wszystkiego, wiele zachowując dla siebie - można odczuć, że nie chodzi w tej prozie ani o stworzenie jak najdokładniejszego portretu własnego, ani wielopoziomową analizę samego szpitala i pacjentek. Psy ras drobnych to strzępki życia kobiet z oddziału, które są same ze swoimi problemami, traktowane na zewnątrz jak pomoc domowa, wydają się pozbawione podmiotowości i stawiane ciągle w sytuacji opresji. Pojawia się wątpliwość, co możemy uznać za chore, a co za zdrowe.



Oldze Hund w Psach ras drobnych udało się w oszczędnej formie (a może właśnie dzięki niej) upakować wiele problemów na niewielu stronach. Książka dla mnie stała się przyczynkiem do refleksji nie tylko nad zdrowiem psychicznym, ale przede wszystkim nad tym, jaki świat kreujemy wokół siebie. Na co dajemy przyzwolenie, co jest dla nas ważne, a co i kogo marginalizujemy. Czy wyznaczone w społeczeństwie normy zachowania, na podstawie których stwierdzamy, że ktoś jest chory czy zdrowy, faktycznie pozwalają nam wskazać, kto jest szalony? Czy, idąc za myślą jednego z bohaterów, za szaleńca uznamy kogoś, kto nie wytrzymuje już dłużej kolejnych rozczarowań, który chce dać upust frustracji i niezadowoleniu, zamiast, jak zdrowy na umyśle obywatel, spuścić głowę i przeklinać pod nosem?



Psy ras drobnych nie były dla mnie wielkim literackim odkryciem, niemniej stanowią ważny głos w dyskusji dotyczącej potrzeby redefinicji normalności, dbałości o zdrowie psychiczne i walki z modelem patriarchalnym, bo on narzuca społeczne rozumienie tych dwóch wcześniejszych wartości. W tym roku wydana została kolejna książka Olgi Hund, Łyski liczą do trzech i po lekturze debiutu mam ochotę także i na tę pozycję autorki, ponieważ to kolejna ciekawa postać w polskim środowisku literackim.


niehalo


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 81/120; 1,1 cm; 120 stron

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz