Alejo
Carpentier
Królestwo
z tego świata
El
reino de este mundo
Przeł.
Kalina Wojciechowska
Wydawnictwo
Literackie
Nic
nie istnieje w próżni, tylko jest częścią całości; książki
także mogą wpisywać się w nurt myślowy danej epoki, mogą także
występować przeciwko swojej lub minionej epoce. Zdarza się jednak,
że jako czytelnicy obcujemy z tekstem pierwszym, prekursorskim. Tak
jest w przypadku niewielkiej objętościowo, lecz mającej ogromne
znaczenie dla literatury latynoamerykańskiej II połowy XX wieku
powieści kubańskiego pisarza Alejo Carpentiera. Jego Królestwo
z tego świata
należy do jednych z pionierskich tekstów realizmu magicznego, nurtu
niezwykle popularnego od lat 60., kiedy triumfy święciły dzieła
Miguela Asturiasa, Julia Cortázara, Gabriela Garcii Márqueza czy
Carlosa Fuentesa.
Oczywiście, znajdziemy także wcześniejsze teksty, które miały
wyznaczać kierunek dla całego
nurtu (pierwsze prozy wspomnianego wyżej Asturiasa i Jorge Luisa
Borgesa), ale to właśnie Carpentier
w przedmowie do powieści wprowadził pojęcie lo
real maravilloso americano,
czyli amerykańskiej rzeczywistości cudownej, które zrodziło się
podczas podróży autora po Haiti w roku 1943.
Właśnie
na Haiti rozgrywa się akcja Królestwa
z tego świata,
choć na potrzeby czasów, w których toczy się akcja, użyjmy nazwy
Santo Domingo. Śledzimy jakieś pół wieku z życia czarnoskórego
niewolnika Ti Noëla, na które przypadają wielkie przemiany
zachodzące na wyspie. Carpentier
opisuje prawdziwe wydarzenia i postaci historyczne, tworząc wokół
nich otoczkę cudowności związaną z naturą i folklorem,
wpływającymi na rzeczywistość. Czytelnik
przygląda się buntowi niewolników pod wodzą jednorękiego
Mackandala, który potrafi zmieniać swoją postać, popadającej
powoli w szaleństwo pięknej Paulinie Bonaparte oraz próbie
stworzenia utopijnego społeczeństwa przez samozwańczego
króla-niewolnika Henry’ego Christophe’a. Każde z wydarzeń jest
połączone zarówno z porządkiem ludzkim, jak i magicznym; możemy
nawet stwierdzić, że ten pierwszy nie mógłby istnieć bez
drugiego.
Intrygująca
jest postać głównego bohatera, którego narrator niejednokrotnie w
powieści opuszcza, by zajrzeć w głąb pałacowych komnat lub nawet
na daleki stary kontynent.
Ti Noël pojawia się wtedy, gdy potrzeba go do przedstawienia innego
punktu widzenia, jest okiem zwykłego człowieka, przedstawiciela
ludu, który przygląda się wydarzeniom z boku i stara się
przetrwać, wydostając się spod buta jednej tyranii prosto do
drugiej. Podczas gdy ta pierwsza jest w pełni jawna, wielcy panowie
wykorzystujący niewolników w kolonii, ta druga za pozłotkiem
wolności i wspólnie budowanego porządku byłych niewolników
ukrywa to samo oblicze i działa zgodnie z tymi samymi zasadami. Ti
Noël obserwuje burzliwe przemiany i staje się mimowolnie jednym z
trybów machiny historii, która pozwala obalać władców i budować
nowe na ich trupach.
Obrazy
literackie Carpentiera są bogate w szczegóły, a język pełny
niemal barokowej ornamentyki,
co sprawia, że czytelnik powinien pozostać skupiony podczas
lektury, by nie zagubić się pośród detali opisu i zawiłości
stylu kubańskiego pisarza.
Jednakże to dzięki zabiegom językowym udaje się Carpentierowi
uzyskać efekt cudowności, kiedy z precyzją poety wyostrza i
zamazuje kontury świata przedstawionego. Owa cudowność kończy się
tam, gdzie zaczyna się cywilizacja – w niej jedną
niesprawiedliwość może zastąpić jedynie druga, być może gorsza
od poprzedniej. Prawem i obowiązkiem, a jednocześnie wyzwoleniem
człowieka pozostaje natomiast bunt przeciwko tej niesprawiedliwości.
Powieść
Carpentiera stała na półce ładnych parę lat, nim po nią
sięgnąłem, wydanie pochodzi ze słynnej serii prozy
iberoamerykańskiej Wydawnictwa Literackiego, ale przed dwoma laty
Państwowy Instytut Wydawniczy przypomniał czytelnikom o Kubańczyku,
prezentując nową edycję z komentarzem Ewy Nawrockiej. Pozostaje mi
polecić tę powieść nie tylko fanom literatury
hispanoamerykańskiej, ale przede wszystkim każdemu, kto chce
dostrzec w rzeczywistości choć odrobinę cudowności.
niehalo
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2020 roku – 86/120; Mierzę dla siebie – 0,7 cm;
Olimpiada
czytelnicza - 110
stron
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz