Fuminori
Nakamura (中村
文則)
Kieszonkowiec
Suri
(掏摸)
Przeł.
Dariusz Latoś
Wydawnictwo
Kwiaty Orientu
ISBN
978083-951590-6-0
Rzadko
zdarza mi się sięgać po literaturę azjatycką, zakorzenienie w
europejskim kręgu kulturowym daje poczucie komfortu odbioru,
przebywania w znajomej przestrzeni, używania zrozumiałego kodu.
Warto
jednak
dreptać
także po
ścieżkach, których się do tej pory nie poznało - tak jest w
przypadku powieści nieznanego mi wcześniej japońskiego autora,
Fuminoriego Nakamury, uważanego za jednego z ciekawszych pisarzy
kryminałów w kraju kwitnącej wiśni. Dzięki wydawnictwu Kwiaty
Orientu polski czytelnik ma szansę poznać pierwszą książkę
Nakamury przetłumaczoną na język angielski,
która w ojczyźnie zapewniła mu nagrodę im. Kenzaburō Ōe, a w
Stanach została nominowana do Los Angeles Times Book Prize. Nie
znam innych dzieł Nakamury, lecz dobrze rozumiem, czemu akurat to
przypadło do gustu amerykańskim czytelnikom – autor buduje swój
świat w znanej na Zachodzie konwencji kryminału
noir.
Kieszonkowiec
klimatem przypomina powieści Raymonda Chandlera czy Dennisa
Lehane’a, tylko czy jest z nami detektyw?
Zacznijmy
od głównego i tytułowego bohatera, Nishimury, dla którego
kradzież jest częścią życia, niemalże czynnością
fizjologiczną, jak oddychanie.
Często zdarza nam się oddychać nieświadomie, tak samo naszemu
protagoniście zdarza się znaleźć w kieszeni portfele i inne
przedmioty wykradzione z kieszeni nieuważnych bogatych mieszkańców
Tokio; ma zasady,
których nauczył się od przyjaciela, być może mentora, Ishikawy –
nie obrabiać biednych, tylko tych, co i tak nie zauważą różnicy
z powodu kradzieży. Nishimura nie martwi się przyszłością oraz
pieniędzmi, ubiera się w drogie ciuchy, by stać się niezauważonym
w tłumie ludzi sukcesu.
Podążając za bohaterem dostrzeżemy, że choć jego moralność
jest zachwiana (w końcu żyje z kradzieży i nie uważa tego za nic
złego), to nie możemy go jednoznacznie ocenić. Kieszonkowiec -
sądzę, że możemy go tak nazywać, gdyż jego profesja w znacznym
stopniu go definiuje – jest postacią z półświatka, człowiekiem
przemocy, żyjącym poza prawem, ale ma w sobie ogromne pokłady
dobra dla ludzi, którzy są w gorszej niż on sytuacji. Nishimura
przepełniony jest także melancholią - w retrospekcjach czytelnik
podąża ścieżkami pamięci bohatera za jego straconą miłością,
zmarłym przyjacielem i pozbawionym sensu życiem.
Codzienność
kieszonkowca zmienia się za sprawą pewnego potężnego człowieka,
który werbuje go do napadu na dom bogatego starszego mężczyzny,
który okazuje się ważnym politykiem – ten właśnie potężny
człowiek będzie ciemną przeszłością bohatera, która chwyta go
w kleszcze w teraźniejszości. Jeżeli życie Nishimury ma mieć
wpływ na przyszłość, to spełnia się ona za sprawą małego
chłopca, który na polecenie matki – prostytutki kradnie artykuły
w sklepie. W nim kieszonkowiec dostrzega samego siebie sprzed lat i
szansę na odkupienie win.
Czy
książka Nakamury to faktycznie kryminał noir?
Na
pewno Kieszonkowiec
wychodzi
poza ramy typowego przedstawiciela powieści kryminalnej, bo nie o
intrygę kryminalną w sensie ścisłym tutaj chodzi. Zdecydowanie
jednak Kieszonkowca możemy zaliczyć do kręgu noir,
a to z uwagi na zabiegi użyte przez autora,
które wpływają na czytelnicze wrażenie estetyczne, a właśnie
estetyka w dużej mierze świadczy o konwencji noir.
Mamy
zatem głównego bohatera, który jest złamany życiem, ma do
czynienia z przemocą i rozpamiętuje stratę
femme fatale,
która ciągnęła go za sobą na samo dno. Mamy
wielkie mroczne miasto, Tokio Nakamury przypomina Los Angeles z Łowcy
androidów (może
bez latających samochodów),
pełne nocnych klubów, męskich i damskich prostytutek, w tle
pojawiają się gangsterzy z yakuzy, a bezpiecznie można poczuć się
jedynie w tłumie. Mamy
także wiele rozterek natury moralnej, które zdają się ważniejsze
od głównego nurtu akcji.
To wszystko i pewnie jeszcze kilka innych elementów buduje nam
klimat w stylu noir.
Chciałbym
jeszcze wrócić na chwilę do oddechu i tłumu. W kluczowych
momentach kradzieży, gdy dwa zręczne palce z niezwykłą precyzją
i zręcznością zdobywają upragniony przedmiot, autor niemal zawsze
zwraca uwagę na oddech bohatera, tak jakby jedno i drugie musiało
być ze sobą ściśle zsynchronizowane. Podczas gdy ludzie zazwyczaj
źle czują się w ścisku, mają problem, by oddychać wewnątrz
tłumu, kieszonkowiec odwrotnie, potrafi z ulgą odetchnąć,
niedostrzegany przez nikogo, przeciskający się z łatwością w
największej ciasnocie.
Dzięki
przekładowi Dariusza Latosia czytelnik ma szansę poznać szczegóły
z japońskiej codzienności, np. czym są bento
czy
konbini,
ale także zapoznać się z topografią Tokio, za co tłumaczowi
należą się słowa uznania, gdyż te detale budują nam wiarygodny
i pełny świat. Co do samego wydania, mam uwagę do korekty
powieści, pojawiło się sporo literówek, które czasem w delikatny
sposób zaburzały odbiór, bo wytrącały na chwilę z akcji.
Autorowi
udało się dobrze zbudować napięcie, a długość powieści
pozostawia czytelnika z niedosytem lektury. Polecam serdecznie
Kieszonkowca
Fuminoriego
Nakamury i zapewniam was, że nie odłożycie książki, dopóki nie
dotrzecie do ostatniej strony powieści.
niehalo
Nr
akredytacji: 07/05/2020
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2020 roku – 87/120; Mierzę dla siebie – 1,8 cm;
Olimpiada czytelnicza – 230 stron; Wielkobukowe bingo – powieść
z Dalekiego Wschodu
Kusisz, choć nie do końca lubię noir. Drugie zdjęcie świetnie.
OdpowiedzUsuńPowieść naprawdę wciąga i próbuje być trochę ponad prozą gatunkową.
UsuńCieszę się, że zdjęcie się podoba, dziękujemy :)