czwartek, 27 sierpnia 2020

Pałac w Moczarowiskach - Maria Ulatowska, Jacek Skowroński


Maria Ulatowska, Jacek Skowroński
Pałac w Moczarowiskach
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
ISBN 978-83-8169-292-2


Maria Ulatowska i Jacek Skowroński po solowych karierach pisarskich postanowili połączyć siły. Dotychczas wydali razem dziewięć książek. Mimo tego jest to moje pierwsze spotkanie z tą parą autorów.
Myśleliśmy o tej książce spacerując alejkami wokół pewnego pałacu, urzeczeni widokami, wsłuchani w szepty drzew. Wiekowe wnętrza, obrazy i rzeźby uparcie milczały, nie chcąc wspominać o niezwykłych wydarzeniach, jakich były świadkami. Mu nie musimy zachować dyskrecji, dlatego postanowiliśmy opowiedzieć Wam tę historię.

Tak o swojej najnowszej książce napisali autorzy. Mnie więc pozostaje tylko dodać trzy słowa – zapraszam do Moczarowisk.

Pałac w Moczarowiskach to takie miejsce, że drugiego takiego nie znajdziecie. I choć jest to hotel, to nie przed każdym, bez względu na pieniądze, zostaną otwarte podwoje. Właściciel pałacu hrabia Sęp-Moczarowski kieruje się w doborze gości swoim „nosem”. Nie musisz mieć tytułów arystokratycznych czy wyjątkowych koneksji. Musisz natomiast mieć w sobie to coś, co przekona do Ciebie hrabiego.

Pałac w Moczarowiskach to miejsce bardzo wyjątkowe i jakby odcięte od reszty świata. Tu nie działają telefony, ani Internet. Nie ma elektryczności, a w żyrandolach i lichtarzach płoną świece. Jest magicznie. Każdy gość czuje się, jakby czas cofnął się do XIX wieku. Pałac porastają wokół lasy, a po ogrodach spacerują ludzie ubrani w stroje z innej epoki. Pięknie wystrojone kobiety, eleganccy panowie, kapelusze, parasolki, peruki – jak kadry z filmu kostiumowego.

W tej niezwykłej i przepięknej scenerii spotykają się Leokadia (trzech nazwisk), bajecznie bogata kobieta, potrójna wdowa, rozkochana w kryminałach Agathy Christie; Magda, doktorantka oszukana przez promotora i posądzona o plagiat; Julian, oszust o nieznanej proweniecji oraz Nika, nastolatka, która udaje chłopca i w przebraniu Hucka Finna odkrywa tajemnice pałacu i okolic. Wokół tej czwórki, na pierwszy rzut oka całkowicie niepasujących do siebie gości rozgrywa się historia powieści.

Oczywiście bardzo ważną rolę odgrywa sam właściciel, ale nie sposób nie wspomnieć o osobie kamerdynera, Onufrego, który wprowadza wyjątkowy koloryt opowieści. Niebanalna to postać, dosłownie jak wycięta z innej epoki. Wiekowy mężczyzna, któremu ukłon zajmuje sporo czasu, a wyprostowanie się jeszcze więcej i do tego posługuje się takim językiem, że nie powstydziliby się bohaterowie dziewiętnastowiecznych powieści.

Nie śmiałbym pouczać ze swego niskiego piedestału państwa głów, gdzie nie sięgnąć mi nawet ze szczudeł, tedy wyrażę jedynie same niegodne państwa przywileje, o ile te zasługują na taki epitet. Gości naszych nie krępuje w bytowaniu zupełnie nic zgoła.

Wyobrażam sobie jaką radochę musieli mieć autorzy tworząc wypowiedzi Onufrego. Ja cudownie się bawiłam czytając.


Pałac w Moczarowiskach zabrał mnie na przeżycie kilku chwil w wyjątkowym miejscu, w którym z chęcią bym się znalazła, niekoniecznie jako gość. To była naprawdę cudowna przygoda. Ubawiłam się przednio, ale i wzruszyłam się. Duet Ulatowska-Skowroński przypomniał mi, że nawet w takim miejscu (i za takie pieniądze) znajdą się ludzie, którym dobro innych leży na sercu. Pokochałam to miejsce i bohaterów książki i z wielką chęcią znów się z nimi spotkam, co sugeruje otwarte zakończenie.

Z czystym sumieniem, gorąco polecam lekturę Pałacu w Moczarowiskach. Gwarantuję, że nuda wam nie grozi, a czyta się błyskawicznie. Korzystając z ostatnich podrygów lata, przenieście się do Moczarowisk i odkryjcie tajemnice pałacu.

monweg

Dziękuję
Książka dostępna w Empiku 


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2020 roku – 91/120; Abecadło z pieca spadło…; Czyta, bo polskie; Mierzę dla siebie – 3,2 cm; Olimpiada czytelnicza – 496 stron

1 komentarz: