Maria Ulatowska, Jacek Skowroński
Pałac
w Moczarowiskach
Wydawnictwo
Prószyński i S-ka
ISBN
978-83-8169-292-2
Maria
Ulatowska i Jacek Skowroński po solowych karierach pisarskich
postanowili połączyć siły. Dotychczas wydali razem dziewięć
książek. Mimo tego jest to moje pierwsze spotkanie z tą parą
autorów.
Myśleliśmy o tej książce spacerując alejkami wokół pewnego pałacu, urzeczeni widokami, wsłuchani w szepty drzew. Wiekowe wnętrza, obrazy i rzeźby uparcie milczały, nie chcąc wspominać o niezwykłych wydarzeniach, jakich były świadkami. Mu nie musimy zachować dyskrecji, dlatego postanowiliśmy opowiedzieć Wam tę historię.
Tak o swojej najnowszej książce napisali autorzy. Mnie więc pozostaje tylko dodać trzy słowa – zapraszam do Moczarowisk.
Pałac w
Moczarowiskach to takie miejsce, że drugiego takiego nie
znajdziecie. I choć jest to hotel, to nie przed każdym, bez względu
na pieniądze, zostaną otwarte podwoje. Właściciel pałacu hrabia
Sęp-Moczarowski kieruje się w doborze gości swoim „nosem”. Nie
musisz mieć tytułów arystokratycznych czy wyjątkowych koneksji.
Musisz natomiast mieć w sobie to coś, co przekona do Ciebie
hrabiego.
Pałac w
Moczarowiskach to miejsce bardzo wyjątkowe i jakby odcięte od
reszty świata. Tu nie działają telefony, ani Internet. Nie ma
elektryczności, a w żyrandolach i lichtarzach płoną świece. Jest
magicznie. Każdy gość czuje się, jakby czas cofnął się do XIX
wieku. Pałac porastają wokół lasy, a po ogrodach spacerują
ludzie ubrani w stroje z innej epoki. Pięknie wystrojone kobiety,
eleganccy panowie, kapelusze, parasolki, peruki – jak kadry z filmu
kostiumowego.
W tej
niezwykłej i przepięknej scenerii spotykają się Leokadia (trzech
nazwisk), bajecznie bogata kobieta, potrójna wdowa, rozkochana
w kryminałach Agathy Christie; Magda, doktorantka oszukana przez
promotora i posądzona o plagiat; Julian, oszust o nieznanej
proweniecji oraz Nika, nastolatka, która udaje chłopca i w
przebraniu Hucka Finna odkrywa tajemnice pałacu i okolic. Wokół
tej czwórki, na pierwszy rzut oka całkowicie niepasujących do
siebie gości rozgrywa się historia powieści.
Oczywiście
bardzo ważną rolę odgrywa sam właściciel, ale nie sposób nie
wspomnieć o osobie kamerdynera, Onufrego, który wprowadza wyjątkowy
koloryt opowieści. Niebanalna to postać, dosłownie jak wycięta z
innej epoki. Wiekowy mężczyzna, któremu ukłon zajmuje sporo
czasu, a wyprostowanie się jeszcze więcej i do tego posługuje się
takim językiem, że nie powstydziliby się bohaterowie
dziewiętnastowiecznych powieści.
Nie śmiałbym pouczać ze swego niskiego piedestału państwa głów, gdzie nie sięgnąć mi nawet ze szczudeł, tedy wyrażę jedynie same niegodne państwa przywileje, o ile te zasługują na taki epitet. Gości naszych nie krępuje w bytowaniu zupełnie nic zgoła.
Wyobrażam sobie jaką radochę musieli
mieć autorzy tworząc wypowiedzi Onufrego. Ja cudownie się bawiłam
czytając.
Pałac w Moczarowiskach zabrał
mnie na przeżycie kilku chwil w wyjątkowym miejscu, w którym z
chęcią bym się znalazła, niekoniecznie jako gość. To była
naprawdę cudowna przygoda. Ubawiłam się przednio, ale i wzruszyłam
się. Duet Ulatowska-Skowroński przypomniał mi, że nawet w takim
miejscu (i za takie pieniądze) znajdą się ludzie, którym dobro
innych leży na sercu. Pokochałam to miejsce i bohaterów książki
i z wielką chęcią znów się z nimi spotkam, co sugeruje otwarte
zakończenie.
Z czystym sumieniem, gorąco polecam
lekturę Pałacu w Moczarowiskach. Gwarantuję, że nuda wam nie
grozi, a czyta się błyskawicznie. Korzystając z ostatnich podrygów
lata, przenieście się do Moczarowisk i odkryjcie tajemnice pałacu.
monweg
Dziękuję
Książka dostępna w Empiku
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2020 roku –
91/120; Abecadło z pieca spadło…;
Czyta, bo polskie; Mierzę dla siebie – 3,2 cm; Olimpiada
czytelnicza – 496 stron
Czuję się zaproszona. Chętnie poznam Onufrego.
OdpowiedzUsuń