Czy zdajecie sobie sprawę, że jutro jest już listopad. Jeden z najbardziej znienawidzonych przeze mnie miesięcy. Ale może ten listopad będzie inny i przyniesie z sobą nie mokrą pogodę, lecz słoneczną aurę. Pomarzyć dobra rzecz.
Tymczasem przyszedł czas na podsumowanie tego, co udało mi się, nie tyle przeczytać, co umieścić na blogu w październiku. Mam tak straszną obsuwę z pisaniem, że aż się boję.
A oto książki, o których możecie poczytać na blogu (kliknij w okładkę, a zobaczysz co sądzę):
Przeczytałam:
- 11 książek
- 5166 stron - dziennie 166/167 (nawet nie najgorzej)
W paździeniku mój stos wzrósł o 36,3 cm. Moja wieża mocno mnie przerosła (176 cm), a obecnie wynosi 291,5 cm. Jestem ciekawa czy uda mi się swój wzrost podwoić?
Na postępy w wyzwaniach zapraszam tutaj
W tym miejscu zapraszałam do wyzwania Czytamy nowości, ale ponieważ to już ostatni kwartał, więc nie widzę sensu.
Wielka prośba (i proszę zastanówcie się zanim odpowiecie) czy kontynuować wyzwanie czy spróbować z nowym? A pomysł już kiełkuje :)
monweg
monweg
Udany miesiąc za Tobą.
OdpowiedzUsuńJa chyba spasuję ze wszystkimi wyzwaniami.
Powiedziałabym raczej, że taki średniaczek, ale dziękuję :)
UsuńNo wiesz. Wyzwania są fajne.
Ja choć je ostatnio nieco zaniedbuję, to naprawdę lubię Twoje wyzwania :)
OdpowiedzUsuńCudowny miałaś miesiąc :)