środa, 23 października 2019

To - Stephen King


Stephen King
To
It
Przekład – Robert Lipski
Wydawnictwo Albatros
ISBN 978-83-8125-702-2


Ciebie też porwie.

Czy Mistrza Horroru Stephena Kinga trzeba komuś przedstawiać? Zakładam, że nie i mam nadzieję, że się nie mylę. Nawet jeśli nie czytaliście, to wiecie kto zacz. W takim razie przechodzę od razu do meritum.

Dla dzieci miasteczko Derry jest całym światem. Dla dorosłych, który zawsze wiedzą wszystko najlepiej, to po prostu rodzinne miasto – swojskie, porządne, idealne do życia.
Ale to dzieci widzą – i czują – co tak strrrasznie różni Derry od innych miejsc. W kanałach miasteczka zalęgło się TO. Bliżej nieokreślone, przybiera najróżniejsze postacie – klauna, ogromnego ptaszyska, głosu w rurach.
Poluje na dzieci. Tylko dzieci potrafią dostrzec TO. I to one stają do walki z potworem.

Czy gdy ma się jedenaście lat jest się zdolnym do wielkich czynów? Oczywiście, że tak, ale nie o takich wydarzeniach pomyśleliby bohaterowie powieści To, gdyby to im zadano takie pytanie. Jedenastolatkowie, to jeszcze dzieci, choć często chcą uchodzić za starsze. Powinni mieć zwyczajne dziecięce problemy, a nie staczać walkę na śmierć i życie. A na prześladujące ich demony powinna pomóc zapalona na noc lampka na stoliczku przy łóżku, a nie stawianie czoła tajemniczemu mordercy.

Miasteczko Derry. Rok 1958. Dochodzi do serii niewyjaśnionych morderstw, gdzie ofiarami padają wyłącznie dzieci. I to dzieci, jako te widzące, będą musiały zmierzyć się ze złem ukrytym w postaci Pennywise'a, Klowna, który czasami przedstawia się jako Bob Grey. Co takiego strasznego może być w klownie? To karmi się naszymi największymi lękami. Przypuszczam, że każdy w skrytości czegoś się obawia, a To potrafi wydrzeć nam ten sekret i zamienić się w to czego jego ofiara najbardziej się boi. Wyobraźnia Mistrza w tym momencie jest naprawdę nieograniczona, a książka przeraża. Zaczęłam sobie zdawać sprawę, że też mam swoje lęki, a naprawdę szczerze nie znoszę klaunów.
Zapachy kurzu, wilgoci i dawno zgniłych warzyw mieszały się ze sobą, tworząc jedyny w swoim rodzaju odór – odór potwora, apoteozę wszystkich potworów. To była woń czegoś, co nie miało nazwy, woń tego skulonego, przyczajonego w ciemności i gotowego do skoku stwora, który przełknąłby wszystko, ale największą ochotę ma zawsze na świeże dziecięce mięso.


Miasteczko Derry. Rok 1985. Wydawałoby się, że jest już pozamiatane – jak to mówi młodzież. Problem został rozwiązany, zło zażegnane. Jednak po spokojnych dwudziestu siedmiu latach rozpoczyna się kolejna seria morderstw. Pennywise powrócił i chce kolejnego starcia z grupką jedenastolatków. Tylko że to już nie są dzieci, lecz dorośli, którzy bardzo chcieli zapomnieć o największym koszmarze swojego dzieciństwa. Wracają już jako dorośli, by kolejny raz stawić czoła prawdziwemu złu.

To jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych powieści Stephena Kinga i na pewno jedną z najdłuższych. Nie mam pojęcia ile razy na świecie wznawiano wydawanie tej książki. Tylko w Polsce była wydawana przez trzy wydawnictwa chyba pięć razy. Doczekała się przeniesienia na mały ekran, jako dwuodcinkowy serial, aż w końcu w 2017 powstał pełnometrażowy film obejmujący pierwszą część książki i w 2019 drugi, gdy bohaterowie są już dorośli.

Różne słyszy się i czyta opinie o tej wyjątkowej powieści Mistrza. Mój głos dołączam do tych, którzy są tą historią zachwyceni. Lektura przysporzyła mi sporo nerwów, choć przyznaję, że widziałam ten film z 2017 roku. Nic to nie zmieniło. Z resztą nie da się przenieść na ekran tego wszystkiego, co czuje czytelnik zespajając się z historią. Nie wiem czy każdy tak ma, ale ja niebywale łatwo potrafię przenieść się z mojego wygodnego miejsca do czytania w najbardziej koszmarne miejsce w książce. Potrafię być jedenastoletnim chłopcem, osiemnastowieczną lady czy staruszkiem nad grobem. To zabrało mnie w podróż po najmroczniejszej stronie mojej natury, gdzie poznałam to, z czego nie zdawałam sobie sprawy. I niezbyt mi się to podobało. Ale to świadczy o tym, jak świetną książką jest To.

To jest zdecydowanie jedną z najbardziej przerażających i strasznych książek Stephena Kinga. I choć nie jestem dzieckiem, to lektura tego dzieła doprowadzała mnie do rozstroju nerwowego. To jest opowieścią, z którą wielu wielbicieli Mistrza będzie się chciało zmierzyć, ale nie każdemu się to uda, bo po prostu zostaną pokonani. Do tej książki, jak do wielu innych trzeba dorosnąć (a dorasta się w różnym wieku - uwierzcie mi). Próbujcie, może akurat będziecie w odpowiednim wieku, bo To koniecznie trzeba przeczytać.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2019 roku – 100/120; Czytamy nowości; Olimpiada czytelnicza – 1104 stron; Mierzę dla siebie - 6 cm; W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone; Wielkobukowe, bezsenne wyzwanie – horror zekranizowany

2 komentarze:

  1. Twórczość autora ciągle jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się lubisz trochę bać, to bierz się za Mistrza.

      Usuń