sobota, 16 marca 2019

Nomen omen - Marta Kisiel


Marta Kisiel
Nomen omen
Wydawnictwo Uroboros
ISBN 978-83-2806-074-6



Marta Kisiel, rocznik 1982 – pisarka i tłumaczka, z wykształcenia polonistka. Debiutowała w 2006 roku na łamach internetowego magazynu Fahrenheit opowiadaniem Rozmowa dyskwalifikacyjna. Na swoim koncie ma ukochany przez czytelników cykl Dożywocie. Nomen omen została nominowana do Nagrody im. Janusza A. Zajdla.

Nomen omen to moje drugie spotkanie z twórczością Marty Kisiel. Książką tą utwierdziłam się w przekonaniu, że muszę przeczytać wszystkie wydane do tej pory pozycje, które wyszły spod jej pióra. Naprawdę świetnie się bawiłam i odpoczęłam od poważniejszych tematów.
Salomea Przygoda ucieka od zwariowanej rodziny, chcąc rozpocząć samodzielne życie. Gdy okazuje się, że jej stancja przypomina posiadłość z filmów grozy klasy B, prowadzona jest przez siostry w dość podeszłym wieku i papugę, a w telefonie słychać głosy, Salka zaczyna zastanawiać się, czy to aby na pewno był dobry pomysł. Pojawienie się młodszego brata jedynie komplikuje i tak niełatwą już sytuację – zwłaszcza, gdy pewnego dnia próbuje utopić siostrę w Odrze...

Nomen omen to tygiel gatunkowy, w którym wymieszane są różne gatunki literackie. Czego tutaj nie ma. Fantastyka, obyczajówka, wątki kryminalne, groza, a nawet trochę przewodnika po Wrocławiu (tym obecnym i tym przeszłym). Wszystko to razem wzięte i wymieszane tworzy mieszankę iście wybuchową. Zaciekawieni? To dobrze, bo dopiero się rozkręcam.

Bohaterowie książki są po prostu cudowni (nie napiszę, że do schrupania bo, a) nie są małymi dziećmi i b) nie chcę uchodzić za kanibala). Salomea (Salka tudzież Komnata) Przygoda jest główną bohaterką powieści - dwudziestopięcioletnia kobieta słusznego wzrostu o bladej cerze, rudych włosach i bujnym biuście. Brat Salki, Adam Joachim – po co mu takie imiona, skoro i tak wszyscy mówią na niego Niedaś? Bardzo tajemnicze siostry Bolesne, które wiek średni mają dawno za sobą, a do tego są trojaczkami: Matylda, Jadwiga, Mila. Pojawia się też filolog Bartek i „miniaturowa” właścicielka blond warkocza Basia, a także rodzice Salki i Niedasia, Paweł i Kalina. Jest jeszcze jeden bohater, niemniej ważny, a czasami nawet najważniejszy, Roy Keane, wspaniały całkowicie nielatający ale za to gadający papug. Bohaterowie to prawdziwe bogactwo osobowości i charakterów, ciekawie zbudowanych.

Nomen omen tchnie historią Wrocławia (a raczej powinnam napisać Breslau) na krótko przed wyzwoleniem. Ale nie jest książką historyczną tylko rozrywkową i właśnie rozrywkę powinna dostarczać. I dostarcza w dużych ilościach. Lecz nie tylko wprawia w dobry nastrój, bo Marta Kisiel zafundowała nam również trochę grozy: często niezrozumiałe głosy w telefonie (i nie tylko), morderstwo oraz całkiem nieżywego choć chodzącego pradziadka, którego należy szybko i definitywnie wmartwychpołożyć.

Powieść Marty Kisiel to naprawdę świetnie napisana historia i nawet wiszący i trzęsący się glut mi nie przeszkadzał i nie zakłócił odbioru. Lekko napisana, bardzo przyjemnym i przystępnym językiem, z więcej niż szczyptą dobrego humoru. Zostałam wciągnięta, a może pochłonięta, od pierwszych stron i przeczytałam w tempie iście ekspresowym.

Liczni wielbiciele twórczości Marty Kisiel na pewno sięgną (albo już to zrobili) po tę książkę i sądzę, że będą zadowoleni w równej mierze, co ja. Jeżeli nie zdążyliście poznać książek polskiej ałtorki*, to może nadszedł czas, aby spróbować. Mnie przekonują i dalej chcę poznawać. A Nomen omen szczerze wam polecam.

*Przez własnych czytelników czule nazywana ałtorką (pisownia oficjalna), którą – wbrew ortografii i rozrastającej się pomału bibliografii na koncie – czuje się na wskroś, wylot, przestrzał i okrętkę. A wszystko to przez zwyczaje panujące niegdyś na forum internetowego periodyku „Fahrenheit”, gdzie tym właśnie mianem określono autorów in spe. I chociaż Marta Kisiel tamten etap ma już od pewnego czasu za sobą, to ałtorką w głębi ducha pozostanie po wsze, a nawet wszawe czasy.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2019 roku – 28/120, Czytam , bo polskie, Czytamy nowości, Łów słów, Olimpiada czytelnicza – 336 stron, Mierzę dla siebie – 2,5 cm, W 200 książek dookoła świata - Polska

6 komentarzy:

  1. Wyjaśnienie do ałtorki jak najbardziej potrzebne, bo przez mysl przebiega, że drwisz z pani, którą chwalisz. No zdjęcie jak zwykle bomba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ja też chciałabym czytać tego typu wytłumaczenia.

      Usuń
  2. Kolejna recenzja zachwalająca te powieść i tą autorkę. Kiedyś i ja po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele słyszałam o twórczości autorki, ale jeszcze nie miałam okazji jej poznać :)

    OdpowiedzUsuń