niedziela, 31 marca 2019

Nie jestem potworem - Carme Chaparro


Carme Chaparro
Nie jestem potworem
No soy un monstruo
Cykl – Ana Arén (tom 1)
Przekład – Agnieszka Rurarz
Wydawnictwo Muza
ISBN 978-83-287-1131-0



Carme Chaparro – hiszpańska dziennikarka, prezenterka i redaktorka telewizyjnego serwisu informacyjnego. Przez dwadzieścia lat była odpowiedzialna za najważniejsze wydania wiadomości kanałów należących do grupy Madiaset, Telecinco News i News on Cuarto. Carme łączy pracę dziennikarską z pisaniem felietonów dla czasopism Yo Dona, gdzie ma swoją cotygodniową rubrykę, oraz GQ i MujerHoy. Prowadzi swój własny blog na Yahoo. Nie jestem potworem jest jej pierwszą powieścią.

Jest tylko jedna rzecz gorsza od sennego koszmaru: koszmar, który się powtarza. A spośród najgorszych sennych koszmarów o największy niepokój przyprawia ten, w którym znika dziecko. Bez śladu...

Sprawdzałam statystyki policyjne i przyznam szczerze, że są przerażające. Dla przykładu w 2010 roku zaginionych dzieci do lat 7 było 118 a w 2017 aż 443. Niestety nie ma w nich mowy o tym ile spośród tej liczby udało się odnaleźć żywych, a ile martwych (może to i lepiej, że nie jest dostępna ta informacja, bo byłabym jeszcze bardziej zdołowana).

Centrum handlowe. W tłumie ludzi zaczaja się porywacz, starannie wybierający swoją ofiarę. Jest nią czteroletni Nicolas. Chłopiec znika bez śladu, a próba jego odnalezienia kończy się fiaskiem. Tragedia ta jest szczegółowo omawiana przez media, a zwłaszcza przez dziennikarkę Inés, która spisując historie tajemniczego porwania, staje się bestsellerową autorką.

Od tego wydarzenia mijają dwa lata. Nadinspektor Ana Arén do tej pory nie pogodziła się z tym, że dziecka nie udało się odnaleźć. Uważa to za swoje osobiste niepowodzenie. A najgorsze jest chyba to, co dzieje się z rodzicami uprowadzonego chłopca. Brak wiadomości, to w tej sytuacji nie jest dobra wiadomość. Jak się zachować: cieszyć się, że może Nicolas gdzieś tam żyje; czy smucić, że najprawdopodobniej już nie ma go wśród żywych? Tak czy inaczej rodzina jest w żałobie, tylko brakuje grobu, żeby móc zapalić świeczkę i się pomodlić.

Sława Inés przeminęła. Nowa książka, mimo usilnych próśb wydawcy, nie powstała. I w tym momencie historia się powtarza. Dokładnie jak przed dwoma laty, w prawie identycznych okolicznościach, znika czteroletni Kike. Podobieństwo jest widoczne na pierwszy rzut oka. Obaj chłopcy mają po cztery lata i fizycznie również są do siebie podobni. Czy to zbieg okoliczności? Czy to ten sam porywacz?  A może naśladowca? Ana Arén będzie miała mnóstwo pracy i twardy orzech do zgryzienia. A sprawy naprawdę zaczynają się komplikować, gdy ginie trzecie dziecko – synek Inés.


Nie jestem potworem to debiut. Całkiem niezły debiut, który daje nadzieję na więcej coraz lepszych powieści hiszpańskiej pisarki. Tempo książki jest niespieszne, ale nie leniwe i nie znudzi czytelnika. Mimo tego historia w jakiś dziwny, całkiem niezrozumiały dla mnie sposób przykuwa uwagę i wypełnia głowę myślami o tej książce. Autorce udało się wywieźć mnie w pole. Dałam się wodzić za nos i choć obstawiałam po drodze potencjalnych podejrzanych, nie udało mi się zgadnąć kto zacz. Zakończenie mnie kompletnie rozwaliło. W ogóle w trakcie lektury czułam dziwne podenerwowanie, ciągle wydawało mi się, że coś jest nie tak, ale takiego finału to bym nie wymyśliła.

Dobrze wykreowani bohaterowie. I jak to często bywa jednych się lubi, a drugich niekoniecznie. Carme Chaparro nie skupia się tylko na toczonym śledztwie, ale zagłębia się także w życiu prywatnym bohaterów, dzięki temu mamy możliwość lepszego poznania ich charakterów. Temat trudny, ale potraktowany w należyty sposób. Jestem matką, więc wiem, jak potworną zbrodnią jest porwanie dziecka. Nie chcę sobie nawet wyobrażać podobnej sytuacji. Hiszpanka wyszła z tej trudnej tematyki obronną ręką.

Jestem pewna, że od tej pory będę się przyglądała poczynaniom Carme Chaparro. Po takim debiucie należy sądzić, że następna książka będzie bestsellerem przez duże „b”. Nie jestem potworem zapowiadana jest jako pierwsza część cyklu z Aną Arén w roli głównej. Pozostaje nam czekać na drugą odsłonę i przekonać się, czy nadzieje pokładane w autorce się sprawdzą. Tymczasem Nie jestem potworem szczerze polecam, nie tylko dla genialnego, całkowicie zaskakującego zakończenia.

Dziękuję




Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2019 roku – 33/120, Czytamy nowości, Olimpiada czytelnicza – 384 stron, Mierzę dla siebie – 2,5 cm, W 200 książek dookoła świata – Hiszpania

4 komentarze:

  1. Tematyka sama w sobie przykułaby moją uwagę, choć jest trudna. I ciekawi mnie owo zaskakujące zakończenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, kochana, wszystkiego się spodziewałam, ale nie tego :)

      Usuń