poniedziałek, 3 marca 2025

Wyzwolenie obozów. Koniec Holocaustu i jego pokłosie - Dan Stone

 

Dan Stone

Wyzwolenie obozów

Koniec Holocaustu i jego pokłosie

The Liberation of the Camps

przekład Jan Dzierzgowski

Wydawnictwo Czarna Owca

ISBN 978-83-8252-304-1

Chyba każdy z nas zna takie obrazki, którymi mamiły nas media, a wcześniej kroniki filmowe, przedstawiające wyzwolenie obozu koncentracyjnego przez Armię Czerwoną. Radość, prawie euforia towarzysząca temu wydarzeniu. Ludzie-cienie w pasiakach, snujący się w stronę wyzwolicieli z przyklejonymi uśmiechami na twarzach. Teraz, gdy przeczytałam książkę Dana Stone’a brzydzę się sobą, że w ogóle mogłam oglądać te materiały i nie zwymiotować. Bo prawda była zupełnie odmienna i Stone nie ubarwiając i nic nie koloryzując tę prawdę nam przedstawia w Wyzwoleniu obozów. Przyszykujcie się na wstrząsającą lekturę i jeszcze bardziej wstrząsające obrazy, które będą powstawały pod Waszymi powiekami.


Nadchodzi ten czas, gdy wiadomo, że wojna zbliża się do kresu. Liczne obozy rozsiane w różnych miejscach i krajach pełne są ludzi. Zaczyna się mordowanie na masową skalę, byle szybko i jak najwięcej. Ci, którzy przeżyli i byli zdolni chodzić mieli do odbycia „marsz śmierci” – ostatnią fazę Zagłady. Jak łatwo się domyślić sporo więźniów straciło życie. W obozach zagłady pozostają stosy ciał tych, którzy nie nadawali się do tego by maszerować oraz ci, którym udało się przeżyć, bo oprawcom kończył się czas. I to taki widok najczęściej pojawiał się przed oczami tych, którzy mieli wyzwalać obozy. Taka makabra.


Dziwny marsz tysięcy ludzi – niektórzy z nich spędzili ostatnie lata w niewyobrażalnej obozowej ciasnocie, stłoczeni z innymi – szybko spowodował wiele zgonów. Część starszych, słabych towarzyszy zmarła już pierwszego dnia […] Początkowo nie wiedzieliśmy, jaki los spotkał towarzyszy, którzy padli wyczerpani na drodze […] Trzeciego dnia zobaczyliśmy pierwsze oznaki tego, co działo się w poprzednich marszach, idących tą samą trasą...


A ludzie? Byli, owszem. Ale trudno było mówić o jakiejś euforii. Bo jak może czuć się człowiek przez kilka lat pozbawiany wszystkiego, traktowany gorzej niż gówno, które przykleiło się do podeszwy? Człowiek, któremu przez lata odbierano godność? Ci ludzie, którzy mieli niby być tacy szczęśliwi, bali się własnego cienia, a co dopiero kolejnej armii umundurowanych. A przede wszystkim nawet jeżeli dotarło do nich, że są już wolni to, co mieli z tą wolnością zrobić?


Tak, cieszyliśmy się: byliśmy przecież wolni, otwarto bramy, ale dokąd mieliśmy pójść? Wyzwolenie nadeszło zbyt późno, nie tylko dla zmarłych, ale i dla nas, żywych. Straciliśmy rodziny, przyjaciół, domy. Nie było dla nas miejsca na ziemi, nikt na nas nie czekał. Przeżyliśmy. Zostaliśmy uwolnieni od śmierci i od strachu przed śmiercią, teraz jednak nadszedł strach przed życiem. (Hadassah Rosensaft, Yesterday: My story)


Wyzwolenie obozów jest książką, która stanowi wyjątkowy zapis-relację osób wyzwolonych, a może tych, którym cudem udało się przeżyć koszmar obozów. To dzięki nim powstała ta książka, to ich opowieści stały się niewyczerpalnym źródłem dla Dana Stone’a.

Czytałam dużo książek o wojnie, o obozach, o nazistach; oglądałam filmy. Sporo z tego potrafiło doprowadzić mnie nieprawdopodobnego zdenerwowania, ale chyba najwięcej emocji, jak dotąd, towarzyszyło mi podczas lektury tejże.

Niesamowite jest, jak czyta się świadectwa ludzi, którzy byli po tej drugiej stronie, ci, którzy uciekli śmierci. Ale nie tylko ich wspomnienia. W Wyzwoleniu obozów znajdują się też relacje wyzwolicieli, lekarzy i pielęgniarek opiekujących się ocalałymi.

Może się wydać niektórym czytelnikom wstrząsającym fakt, że większość ocalałych nie opuściła obozu w momencie wyzwolenia lecz była w nim nadal, do momentu całkowitego wyzdrowienia. W innym wypadku byłoby to równoznaczne śmierci.


Tych, którzy nie mieli dokąd wracać nazywano dipisami; znów są razem w obozach – dipisowskich, tyle, że otwartych. Co z tego, skoro i tak nic to zmienia. Można nazwać to tylko w jeden sposób – inny rodzaj niewoli. Stone bez ogródek opisuje jak byli traktowani oraz kim stali się dla władzy i polityki.


Wnikliwy, dobrze udokumentowany, bogaty w relacje świadków reportaż historyczny. Bez względu na to czy lubicie, czy nie, przeczytajcie, bo należy właśnie takie książki poznawać, żeby nie zapomnieć i żeby coś takiego nigdy się nie powtórzyło.


monweg


Dziękuję


Wyzwolenie obozów. Koniec Holocaustu i jego pokłosie do kupienia na Bonito



W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2025 roku – 22/120; Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,5 cm; 320 stron; Wielkobukowe alfabetyczne bingo – W; Wielkobukowe albo-albo = czas akcji: II wojna światowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz