wtorek, 24 października 2023

Dewajtis - Maria Rodziewiczówna

 

Maria Rodziewiczówna

Dewajtis

Wydawnictwo Replika

ISBN 978-83-67867-16-0

Często słyszy się, że książki Rodziewiczówny są dla kucharek, że są nijakie, naiwne. Być może tak jest. Ale to zależy od tego, kto co czyta. Ja tak nie uważam, ale mam wyjątkowy sentyment do jej powieści. Moja przygoda z twórczością Marii Rodziewiczówny rozpoczęła się, gdy miałam może czternaście albo piętnaście lat. Mama podsunęła mi pierwszą książkę i na tyle mi się spodobało, że przeczytałam wszystkie, które mieliśmy w domowej biblioteczce. Już nie pamiętam czy było to Lato leśnych ludzi czy Wrzos. Nigdy nie myślałam o tych książkach w takich kategoriach, że to gorsza literatura. Wątpiącym i tym, którzy lepiej chcieliby poznać autorkę polecam biografię Emilii Padoł Rodziewicz-ówna. Gorąca dusza. Możliwe, że zmienicie zdanie, a na pewno inaczej spojrzycie na tę pisarkę.


Powieść Dewajtis kiedyś czytałam, ale upłynęło od tego momentu sporo czasu. Teraz po wielu latach wróciłam i mogę stwierdzić jedno – robi jeszcze większe wrażenie, bo też jestem innym człowiekiem, z bagażem doświadczeń, których jako nastolatka nie miałam.

To ponadczasowa opowieść z wartościami, które powinny być ważne także dzisiaj: honor, patriotyzm, skromność, ciężka praca, szczera miłość.


Żmudź, XIX wiek. Z powodu śmierci ojca Marek Czertwan musi zająć się pozostawionym przez Kazimierza Orwida – przyjaciela ojca – majątkiem Poświcie. Młody ziemianin ma na życie inny plan, jednak wrodzone posłuszeństwo nie pozwala mu się sprzeciwić (…) Wszystko się zmienia, kiedy otrzymuje wiadomość o odnalezieniu w Ameryce Ireny Orwid – jedynej córki zmarłego tam tragicznie Kazimierza. Marek pragnie przekazać jej majątek i zająć się wreszcie własnym życiem. Jednak los szykuje dla niego inny scenariusz.


Te kilka słów z okładki powinny wystarczyć żeby zachęcić potencjalnych czytelników. Uważam, że jeżeli ktoś nastawił się negatywnie do samego nazwiska autorki, to nic tego nie zmieni.


Tytułowy Dewajtis to przepiękny, prastary i wielki dąb, który staje się odwołaniem do pradawnych wierzeń oraz do zespolenia ludzi z naturą i tradycją przodków. Stanowi symbol trwania ziemi i jej mieszkańców, ale także uporu i przetrwania. Powieść została wydana w 1889 roku i jest drugą w dorobku Rodziewiczówny. Może zadziwiać, że tematyka jest a raczej powinna być wciąż aktualna, a z wartości w niej zawarte winniśmy nabierać garściami. Plama na honorze według tamtych czasów, które mogą się wydać niektórym archaiczne, nigdy nie bladła. A teraz? Chyba lepiej nie mówić. Zdaję sobie sprawę, że znajdzie się wiele głosów, które będą uważały Dewajtis za powieść pospolitą. Tym czytelnikom proponuję dokładniejsze wczytanie się w treść i spróbowanie przeniesienia jej w dzisiejsze realia.


Już jako młoda dziewczyna nie miałam zastrzeżeń do kreacji bohaterów. Teraz to się nie zmieniło. Może tylko maleńkie zastrzeżenie, że protagonista z reguły jest zbyt kryształowy, ale akurat to można zarzucić nie tylko Rodziewiczównie. Poza tym sądzę, że to nie jest wadą. Postaci zbudowane są naprawdę dobrze i nie trzeba wiele by móc sobie ich wyobrazić: Marek – przystojny, olbrzymiego wzrostu, mrukliwy na co dzień, ale zdolny; szanuje ziemię i pracę.


Wiem, że nie każdemu będzie „po drodze” z powieściami Rodziewiczówny, a szczególnie z Dewajtisem, który porównywany jest do powieści Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej, ze względu na opisy. Faktycznie opisy są, ale chyba nie aż tak wiele, żeby trzeba było je omijać. Mnie akurat nie przeszkadzają, bo lubię opisy, dzięki nim moja wyobraźnia szaleje. I muszę oddać sprawiedliwość autorce Macierzy, że potrafiła naprawdę pięknie i plastycznie opisać wszystko to, co nas otacza.


A gdybym zapytała z czym kojarzy wam się Rodziewiczówna najbardziej, zapewne padłaby odpowiedź – z romansem. I słusznie. Bo romans występuje chyba w każdej jej powieści. W Dewajtisie również, chociaż nie wybija się na pierwszy plan. Przedstawiona historia miłosna jest smaczna, nie wulgarna i piękna. I chociaż od samego początku można się domyślać finału, to i tak czyta się z ciekawością i wypiekami na twarzy, momentami nawet wątpiąc. Maria Rodziewicz pięknie potrafiła przedstawić rodzące się między dwojgiem ludzi uczucie.


Myślę, że warto sięgnąć po takie książki, którym doklejono różne łatki, żeby samemu wyrobić własne zdanie. Dewajtis zdecydowanie polecam.


monweg

Dziękuję



"Dewajtis" do kupienia na Bonito


W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2023 roku – 130/120; Mierzę dla siebie – 3 cm; 336 stron; Trójka e-pik – dary jesieni; Wielkobukowe albo-albo – wydana przed 1989 rokiem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz