Sylvain Tesson
Lato z Rimbaudem
Un été avec Rimbaud
Przeł. Agata Kozak
Noir sur Blanc
ISBN 978-83-7392-795-7
Kto z Was zna twórczość Arthura Rimbauda? Pojawił się nagle, jego talent wybuchł wielkim jasnym płomieniem i nieoczekiwanie zniknął - czasowo to efemeryda, nawet niecałe cztery lata na scenie literackiej. Najpierw wszystkich zadziwił, zaraz potem obraził, by szybko zostać zapomnianym, na chwilę. Verlaine nie był w stanie wyzwolić się spod uroku nastoletniego wtedy jeszcze awanturnika, starzy mistrzowie patrzyli na niego z przerażeniem, a on sam spalał się od środka. Nie ma się co dziwić, że Sylvain Tesson postanowił wyruszyć z Rimbaudem we wspólną podróż, by przyjrzeć się bliżej temu, który został uznany za wzorzec poety wyklętego.
Zaczyna się w pandemii, kiedy Tesson wraz z przyjacielem wyrusza na kilkudniową wyprawę śladami pieszej podróży Rimbauda z października 1870 roku. Staje się ona przyczynkiem do rozważań na temat jednego z bardziej tajemniczych (zbyt oklepane!), nieodgadnionych poetów. Tesson przygląda się wybranym fragmentom życia geniusza – to chyba nie przesada – oraz jego twórczości. Poszukuje punktów stycznych biografii i wierszy, stara się odnaleźć w historii śladów obrazów poetyckich, które stworzył nastoletni pisarz. Trudno jednoznacznie przedstawić postać Rimbauda, bo trudno stwierdzić, która jego twarz była tą prawdziwą. Najbliżej będzie mu do buntownika, nie zgadzającego się z dawnym porządkiem, którego zasady wpojono mu w szkole. To sam diabeł w ludzkiej postaci, prostak i arystokrata, dziecko i starzec, enfant terrible, szaleniec, wściekły pies spuszczony z łańcucha przez muzy. Tesson przygląda się każdej z tych twarzy, podróżując po mapie europejskimi i afrykańskimi trasami Rimbauda, jak i szlakiem wytyczonym przez Statek pijany w kierunku Iluminacji, Alchemii czy Sezonu w piekle.
Wracając pamięcią do innego dzieła Tessona, Lata z Homerem, przypominam sobie autora silnie obecnego w swoim tekście, który przez większość czasu pozostaje w świetle, choć skupia się na kimś innym. W przypadku Homera równie ważne co eposy ślepego aojdy były wrażenia samego Tessona, jego przemyślenia i wskazywane przez niego analogie. W przypadku Rimbauda pierwsze wrażenie jest podobne, lecz z każdym rozdziałem ustępuje odczuciu, że swoją siłą poeta przygniótł Tessona, dla którego pozostaje coraz mniej miejsca. Jakby Rimbaud i jego uwiódł i pokonał, pozostawiając bezradnym. Niecałe cztery lata pisania, które wpłynęły na kierunek zmian w poezji, skandale obyczajowe, ucieczka na morze, na front, na pustynię i handel bronią - potrzeba ciągłego ruchu, która bardzo przywodzi na myśl Cieśniny Wojciecha Nowickiego – wszystko budujące legendę Rimbauda jako wyklętego poety.
Książkę Tessona czyta się dobrze, a zasługa to na równi jego samego, Arthura Rimbauda i jego życia oraz przekładu Agaty Kozak. Mimo tego pozytywnego wrażenia wydaje mi się, że to dzieło dość hermetyczne – do pełnego, pogłębionego obioru potrzebne jest przygotowanie czytelnika, którego mnie zabrakło. Za mało i za dawno czytałem wiersze Rimbauda, by swobodnie podążać za autorem.
niehalo
Dziękuję
"Lato z Rimbaudem" do kupienia na Bonito
W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2023 roku – 120/120; Mierzę dla siebie – 1,3 cm; 170 stron; Trójka e-pik – L jak listopad
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz