Tina Frennstedt
Zaginiona
Försvunnen
cykl – Tess Hjalmarsson (tom 1)
seria Cold Case
przekład – Elżbieta Frątczak-Nowotny
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-07617-0
Czytam kryminały i thrillery, jednak niezmiernie rzadko moje drogi spotykają się z tymi, napisanymi przez autorów z północy. Pisząc północ, mam na myśli Skandynawię, a podobno to ona stanowi kolebkę najlepszych autorów tego gatunku. Postanowiłam nie iść w oczywistość i nie czytać nikogo sprawdzonego. Akurat w ręce wpadł mi debiut oraz pierwszy tom serii Cold Case od Wydawnictwa Literackiego. A że debiuty czytam niezmiennie, to wszystko pięknie się złożyło.
Cold Case – nierozwiązana sprawa, pozostająca otwarta na wypadek znalezienia nowych dowodów; niewyjaśniony przypadek morderstwa, przestępstwa (wikipadia.org).
Tess Hjalmarsson jest szefową zespołu zajmującego się rozwiązywaniem niewyjaśnionych spraw sprzed lat. I chyba trafili na taki właśnie przypadek. Szesnaście lat temu zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach dziewiętnastolatka Annika Johansson. Teraz, po latach w Malmö pojawia się gwałciciel i zabójca kobiet, dokonujący tych czynów w ich domach. Sprawę z Malmö łączy podobieństwo do zbrodni sprzed lat, do których dochodziło w Kopenhadze. Zanim jednak śledztwem zajęło się Archiwum X z Tess, dochodzi do kolejnego zabójstwa, a na miejscu znaleziony zostaje ślad łączący te sprawy z zaginięciem Anniki szesnaście lat wcześniej.
Tina Frennstedt jest jedną z najbardziej cenionych reporterek śledczych w Szwecji. Pisząc inspiruje się prawdziwymi sprawami kryminalnymi, które nigdy nie zostały wyjaśnione. Nie dziwi więc, że w swojej pierwszej książce sięgnęła po tematykę, którą zna od podszewki. I bardzo dobrze, bo dzięki temu otrzymaliśmy naprawdę ogromnie interesujący, rasowy thriller/kryminał. Jestem pewna, że to dopiero początek mojej przygody z tą szwedzką pisarką i dziennikarką.
Bardzo dobrze czytało mi się kolejną książkę, w której główną rolę powierzono kobiecie. Tess jest ciekawą bohaterką, nieoczywistą, z wieloma zaletami, ale i z wadami. Bardzo oddana pracy, a w życiu osobistym do tej pory średnio jej się układało. Być może z nową partnerką będzie lepiej. Ale kto wie – może okaże się kolejnych tomach. Frennstedt poświęciła wystarczająco dużo miejsca każdemu z bohaterów i muszę przyznać, że zostali według mnie bardzo dobrze nakreśleni. I co najważniejsze, są ludzcy. Nikt nie jest wyidealizowany, mają swoje za uszami, ale posiadają również zalety. Tak jak my wszyscy.
Bardzo mocną stroną Zaginionej jest wnikliwe i autentyczne przedstawienie pracy śledczych. Dla wielu czytelników może to stanowić nie lada smaczek. Dla mnie było ciekawe i czułam się trochę tak, jakbym oglądała film. Drugą sprawą jest zastosowanie przez autorkę dwóch linii czasowych. Uwielbiam ten zabieg, bo pomaga bardziej zagłębić się w czytaną historię i poznać różne jej aspekty. Dzięki temu również poznajemy bliżej zaginioną Annikę.
Warto zauważyć jeszcze, że główna bohaterka Zaginionej Tess Hjalmarsson niedawno rozstała się z długoletnią partnerką, a teraz jest w nowym związku. Czy jednak ma on szansę powodzenia, tego nie wiadomo. Na razie się na to nie zanosi. W sumie to chyba moja pierwsza książka/thriller/kryminał, w której protagonistka i śledcza w jednym jest odmiennej orientacji seksualnej.
Jak wiecie, nie jestem specjalistką od kryminałów skandynawskich i nie wiem jakie są, ale ten mi się podobał. Tempo nie było było za szybkie, ale w tego typu sprawach, nie musi. W końcu to w pewnym sensie odmrożone śledztwo. Czytając, przypomniał mi się serial amerykański Dowody zbrodni, który kiedyś oglądałam, a dotyczył właśnie takich niewyjaśnionych zbrodni.
I chyba jeszcze jedno, klimat powieści. Ten chłód skandynawski, wszechobecny, przeszywający do szpiku kości. Nie pomaga nawet najcieplejszy koc, ani herbata z malinami.
Do czytania w skupienia, ze względu na mnogość szwedzkich nazw – dla nas łamańców językowych.
monweg
Dziękuję
"Zaginiona" do kupienia na Bonito
W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2023 roku – 109/120; Mierzę dla siebie – 3,7 cm; 472 stron
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz