środa, 20 września 2023

Wyjący młynarz - Arto Paasilinna

 

Arto Paasilinna

Wyjący młynarz

Ulvova mylläri

przekład Bożena Kojro

Wydawnictwo Punkt

ISBN 8391645819

Jedna za drugą powieść fińskich autorów. Tak wyszło. Powrót do twórczości Arto Paasilinny. Kolejna książka przeczytana w ramach comiesięcznych spotkań Dyskusyjnego Klubu Książki. Muszę przyznać, że przynależność do tego Klubu wzbogaciła mnie literacko, bo zaczęłam czytać książki, które wcześniej omijałam. I dobrze się stało, bo naprawdę warto dawać szansę nie tylko sprawdzonym nazwiskom. W taki sposób można wyłowić prawdziwe perełki.


Swoje pierwsze spotkanie z Paasilinną przypadło na Fantastyczne samobójstwo zbiorowe, rok temu. Książka była na tyle interesująca i zapadająca w pamięć, a styl Fina tak rozpoznawalny, że było tylko kwestią czasu abym sięgnęła po kolejny jego tytuł. I oto jest. I do tego jaki – Wyjący młynarz. Chciałabym wiedzieć, co przychodzi Wam teraz do głowy.


Głównym bohaterem tej niewielkiej książki jest Gunnar Huttenen. Pewnego dnia po prostu pojawia się w małej wiosce Suuskoski, kupuje zniszczony młyn i postanawia go odrestaurować. Jak to bywa z małych miejscowościach czy wsiach oraz niedużych społecznościach, ludzie nie ufają nowym. Obserwują ich, są sceptyczni i powściągliwi. Tak jest też w przypadku Gunnara. A że dodatkowo mężczyzna jest dość duży i na pierwszy rzut oka wygląda trochę dziwnie, a do tego jest przecież obcy, to chyba zdajecie sobie sprawę, jak jest. Niestety obserwującym go ludziom nie koniecznie pasują ciągle zmieniające humory Gunnara, który momentami wpada w stany depresyjne, by za chwilę wybuchać entuzjazmem, radować się, urządzać przyjęcia i naśladować głosy zwierząt. Wszystko byłoby dobrze i można by przywyknąć do tego dziwnego nowego, ale dość uciążliwe staje się dla mieszkańców wioski głośne wycie mężczyzny i to w godzinach nocnych. Czy to objaw szaleństwa? Właśnie do takiego wniosku dochodzą jego nowi znajomi. Co z tego wyniknie? Przeczytajcie koniecznie!


Wyjący młynarz to dla jednych krótka powieść, dla innych nowela – jak zwał, tak zwał. Niemniej książka jest świetna, napisana z humorem, ale zaznaczam, że nie jest to komedia! To słodko-gorzka opowieść i chyba więcej w niej goryczy. Przepiękny fragment krajobrazu na okładce nie znalazł się tam przypadkowo, bo w książce Paasilinna ukazuje nam jak cudowna potrafi być fińska przyroda. Przypuszczam, że nawet ci z Was, którzy nie lubią opisów, tutaj ich nie przekartkują. Postaci u Fina wykreowane są rewelacyjnie, a całość dobrze przemyślana. Jak to u Paasilinny pojawia się absurd pokazujący na przykładzie Gunnara i obserwujących go osób, ludzką głupotę, brak tolerancji, zacofanie. Ale w sumie, czy to faktycznie absurd? Czy tak nie jest w życiu? Gdy próbujemy być troszkę inni, to otoczenie odbiera nas, jako dziwnych, a nierzadko tak, jak Gunnara – jak wariata. I w tym momencie tylko krok od tego, by jak protagonista trafić do szpitala psychiatrycznego. Jednak czytając Wyjącego młynarza odnosi się wrażenie, i chyba o to Paasilinnie chodziło, że to nie Huttunen zwariował, tylko cała reszta.


Przyznam, że poznawanie twórczości fińskiego pisarza nie będzie dla każdego łatwe, jednak z całkowitym przekonaniem polecam tę i inne książki Arto Paasilinny Waszej uwadze. Sądzę, że nie pozostawią Was obojętnymi, choć z pozoru uchodzą za dość rozrywkowe.

Zapewniam, że po dogłębniejszej lekturze odkryjecie inny kontekst i drugie dno opowiadanej historii.


monweg


W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2023 roku – 115/120; Mierzę dla siebie – 2 cm; 206 stron; Trójka e-pik – zaległość – lud pracujący; LC wrzesień; WyPożyczone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz