Don DeLillo
Cisza
The Silence
przełożył Michał Kłobukowski
Noir sur Blanc
ISBN 978-83-7392-752-0
Don DeLillo, uznawany za jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy amerykańskich. I moje pierwsze z nim zetknięcie. W sumie chyba lepiej z tego zadania wywiązałby się niehalo, ale książka trafiła do mnie, bo jak stwierdził, jest bardziej w moim guście. No, nie jestem pewna. Myślę, że lepiej opisałby te rozważania DeLillo. Ale spróbuję…
Mikropowieść Cisza powstała przed wybuchem pandemii Covid-19. DeLillo napisał ją w 2020 roku, wykraczając w czasie o niecałe dwa lata. Dla nas więc nie jest to przyszłość (nawet niedaleka), lecz przeszłość i możemy się cieszyć, że to, co powstało w głowie amerykańskiego pisarza nie stało się naszym udziałem (choć po zastanowieniu się, nawet nie głębszym, jesteśmy blisko).
Nie wiem, jaka broń będzie w użyciu
podczas trzeciej wojny światowej,
ale czwartą stoczymy
na kije i kamienie.
Albert Einstein
To motto otwiera mikropowieść Dona DeLillo. Słowa, które chyba wszyscy świetnie już znamy i nawet używamy. Tym razem sięgnął po nie autor Gwiazdy Ratnera i na jego podstawie ułożył całkiem zgrabną nowelę, którą dobrze się czyta. Zanim jednak o książce, muszę odnieść się do okładki. Nie, nic jej nie brakuje. Jest nawet niezła, ale… bardziej przemawia do mnie okładka amerykańska. Uważam, że ściślej koresponduje z treścią książki.
Piszę tę opinię na komputerze i gdyby w tym momencie scenariusz DeLillo miał się sprawdzić, to w tym momencie musiałaby nastąpić cisza. Cisza całkowita… absolutna. Bo u Amerykanina tak właśnie się stało, ale do rzeczy. Mamy 2022 rok, jest niedziela, a w telewizji ma być transmitowany finałowy mecz mistrzostw ligi zawodowej futbolu amerykańskiego. Na Manhattanie ma odbyć się kolacja, gdzie gospodarzami jest małżeństwo Diane Lukas i Max Stenner oraz student Diane, Martin Dekker. Czekają aż dołączy do nich para Jim Kripps i Tessa Berens, którzy właśnie wracają samolotem z Paryża do Nowego Jorku.
W oczekiwaniu na towarzyszy z Paryża trójka bohaterów na Manhattanie ogląda telewizję – ów mecz – piją, jedzą i prowadzą dysputy prawie filozoficzne. Nagle ekran telewizora gaśnie, przestają działać telefony, w ogóle zawodzi każda możliwa technologia. Zapada absolutna cisza.
Lecący do Nowego Jorku samolot z Jimem i Tessą na pokładzie ulega katastrofie, jednak naszym bohaterom udaje się wyjść z tego zdarzenia bez szwanku i z lekkim opóźnieniem, ale docierają na proszoną kolację.
W sumie nie wiem dlaczego, ale w jakiś dziwny, pokręcony sposób tekst DeLillo odrobinę przypomina mi Boga mordu Yasminy Rezy. Ta kameralność, prawie teatralność. To zamknięcie w czterech ścianach. Urywane rozmowy, często półsłówkami o rzeczach ważnych i o niczym. Bezużyteczne notatki. Nie umiem w tym momencie odnieść się do prozy DeLillo w ogóle, bo zbyt mało ją znam, ale nawet ta pewna nastrojowość Ciszy w pewien sposób uwodzi czytelnika, a cisza, która następuje powoduje w nas całkiem niezrozumiały niepokój.
Mogłabym za DeLillo i jego bohaterami dywagować, co by było gdyby faktycznie cała technologia świata zawiodła w jednym momencie i jak dalej by nam się żyło – ale po co? Chyba nie jest ważne moje zdanie w tym temacie i nie o to chodzi abym się wypowiedziała. Mogę stwierdzić tylko, że zapewne byłabym podobnie zagubiona i bezradna jak bohaterowie wykreowani przez amerykańskiego pisarza.
Szczerze powiem, że przekonuje mnie taki DeLillo. Książka do głębszego przemyślenia. Polecam
Sami sprawdźcie, jak to jest gdyby świat pogrążył się w ciszy.
monweg
Dziękuję
"Cisza” do kupienia na Bonito
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2022 roku – 74/120; Mierzę dla siebie – 1,4 cm; 144 stron; Wielkobukowe bingo – świeżynka; Wielkobukowe minibingo – świeżynka, książka poniżej 300 stron; Wielkobukowe okładkowe bingo – książka z niebieską okładką, na okładce budynek; Wielkobukowe alfabetyczne bingo - C
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz