czwartek, 4 listopada 2021

Zadupia - António Lobo Antunes

 

António Lobo Antunes

Zadupia

Os Cus de Judas

Przeł. Wojciech Charchalis

Oficyna Literacka Noir sur Blanc

ISBN 978-83-7392-737-7

Czy Wam także literatura otwiera oczy na problemy, nad którymi wcześniej się nie zastanawialiście? Tak właśnie zadziałała na mnie przeczytana ostatnio powieść Antónia Lobo Antunesa. Kiedy myślałem o dyktaturze na Półwyspie Iberyjskim, to w pierwszej kolejności myślałem o frankistowskiej Hiszpanii - przecież tak często ten temat pojawiał się w filmach czy literaturze (serio, dużo tego). Dyktatura Salazara w Portugalii, choć dłuższa niż hiszpańska, zakończona w 1974 roku rewolucją goździków, rzadziej pojawia się jako motyw w kulturze i stanowi raczej mgliste wspomnienie z lekcji historii XX wieku. Tymczasem, dzięki książce Antunesa, mamy jako czytelnicy możliwość zanurzenia się w opowieści człowieka zanurzonego po uszy w konflikcie, który stał się przyczyną upadku faszystowskich rządów w Portugalii.



Zadupia stanowią opowieść życia mężczyzny, który jako przedstawiciel jednego z czternastu roczników został wysłany na wojnę kolonialną w Angoli. Dla Portugalczyków ten konflikt jest uznawany za wydarzenie generacyjne, które na przestrzeni kilkunastu lat dotknęło całego pokolenia. Głównego bohatera powieści możemy chociaż częściowo utożsamiać z autorem z uwagi na jedność ich doświadczeń - obaj doświadczyli tej bezsensownej wojny (bo czy może być wojna mająca jakikolwiek sens?) i pełnili funkcję frontowego lekarza. Autor przekładu, Wojciech Charchalis, w przedmowie zwraca uwagę właśnie na tę autobiograficzną stronę prozy Antunesa; jeśli prześledzić biografię pisarza, łatwo można dokonać weryfikacji prawdziwości części wydarzeń z powieści. Zadupia są drugą powieścią w dorobku Antunesa i rozpoczynają niejako serię książek będących rozliczeniem z salazaryzmem i kolonialną przeszłością Portugalii.



Zaczyna się wspaniałym i trochę oszałamiającym zdaniem, które odsyła nas do dzieciństwa bohatera. Mężczyzna przesiaduje w barze przypominającym bezpieczną przystań dla tych, którzy nie mogą znaleźć dla siebie miejsca i lgną do kontuaru jaj barowe ćmy. Swój monolog protagonista kieruje w stronę siedzącej przy stoliku przypadkowo spotkanej kobiety. Z każdą kolejną porcją alkoholu przechodzimy dalej w opowieści; przedstawiony zostaje portret lizbońskiego mieszczaństwa, w którym bohater się wychował, a które stanowiło w dużej mierze zaplecze dla salazarowskich rządów. Autor Podręcznika dla inkwizytorów prowadzi czytelnika przysłuchującego się tej historii w sam środek zbrojnego konfliktu w Angoli, kolejnego kolonialnego raju, z którego zrobiono piekło na ziemi. Opisy frontowej codzienności, bezradność wobec emanacji przemocy i próby radzenia sobie z okropnością wojny stanowią najbardziej szokujące i przejmujące fragmenty powieści.



Warto przyjrzeć się samemu sposobowi prowadzenia narracji przez Antunesa. Sceny barowe i sypialniane, pełne erudycyjnych wywodów na temat alkoholi, picia i doświadczeń seksualnych, przeplatają się z opowieścią życia bohatera – narratora. Ten zabieg z jednej strony wydaje się niezwykle prosty, ale w swej prostocie genialny i bardzo praktyczny. Dzięki tej zmienności prowadzenia opowieści czytelnik dostaje dramatyczną historię frontową podaną w kawałkach, przez co w barokowy niemalże sposób naturalistyczne i brutalne opisy wraz z olbrzymim ładunkiem emocjonalnym nie przytłaczają swoją siłą. Antunes po mistrzowsku buduje trasę tego rollercoastera, stopniując nam wrażenia. Portugalczyk powala jednak przede wszystkim stylem, który może sprawiać wrażenie chaotycznego monologu coraz mocniej wciętego erudyty. Gdy jednak wgryźć się w tekst i dać się ponieść rytmowi prozy można dostrzec olbrzymi kunszt pisarski Antunesa (pamiętajmy, to dopiero jego druga powieść, a świadomość tekstu na poziomie mistrza); zdania w tej powieści przypominają bogato ornamentowane budowle, w których poetycka delikatność miesza się z wulgarnością. Mogę tylko sobie wyobrazić, jak karkołomnym zadaniem musiało być przełożenie stylu autora Karawele wracają, tym bardziej słowa uznania kieruję w stronę Wojciecha Charchalisa.



Zadupia na pewno nie trafią do każdego - to lektura wymagająca ogromnego skupienia i czasu. Sam odczułem, że za szybko tę powieść przeczytałem, a trzeba się rozsmakować w prozie Antunesa, by rozpoznać bogactwo smaku zdań. Dla mnie w tym roku to zdecydowanie jedna z najlepszych książek pod względem stylu, który mnie oszołomił i zachwycił. Dla odważnych czytelników zdecydowanie polecam.


niehalo

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 135/120; Mierzę dla siebie – 1,7 cm; 224 stron



2 komentarze:

  1. Być może się skuszę na ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sądziłam, że pod tak intrygującym tytułem ukryta jest taka historia....

    OdpowiedzUsuń