Leonardo Padura
Człowiek, który kochał psy
El hombre que amaba a los perros
Przeł. Dorota i Adam Elbanowscy
Oficyna Literacka Noir sur Blanc
ISBN 978-83-7392-710-0
Lubię, gdy prawdziwe zdarzenia służą za kanwę dla fikcji, rzeczywiste postaci mieszają się z tymi zmyślonymi dla potrzeby opowieści, a próby rekonstrukcji wydarzeń wybiegają daleko poza ramy, które wytyczają fakty i dowody. Pewnie właśnie dlatego tak bardzo przypadła mi do gustu powieść Leonarda Padury Człowiek, który kochał psy. W książce kubańskiego pisarza poznajemy biografię Ramóna Mercadera - hiszpańskiego komunisty i zabójcy Trockiego, będącego prawdopodobnie dla większości postacią anonimową, oraz obserwujemy ostatnie lata życia Lwa Trockiego, przebywającego na wygnaniu. Do tego jeszcze trzecia ścieżka przedstawiająca losy kubańskiego intelektualisty, który pewnego dnia w samym środku lat 70. spotyka na plaży utykającego mężczyznę z dwoma borzojami. Wszystkich trzech łączy miłość do psów, ale przede wszystkim to, że ich życie naznaczone zostało piętnem komunizmu w każdym możliwym odcieniu.
Człowiek, który kochał psy stanowi, przynajmniej na razie, chyba najwybitniejszą książkę w dorobku Padury, którego kojarzy się głównie z osadzonego w Hawanie kryminalnego cyklu z porucznikiem Mario Condem. Do napisania powieści o zamachu na Lwa Trockiego Padura przygotowywał się, zbierając materiały, przez blisko pięć lat, dzięki czemu książka jest dopracowana nie tylko pod względem literackim, ale także faktograficznym. Doświadczenie wyniesione z tworzenia prozy detektywistycznej w tym przypadku również zaprocentowało, a autor buduje napięcie z niebywałą starannością i spokojem, który na pewno nie jest dany jego bohaterom. Lektura Człowieka... otworzyła mi w mózgu kilka ważnych szufladek, które dopełniły mi na zasadzie kontekstu obrazu stworzonego przez Padurę: od dość oczywistego przywołania fragmentów z filmu Frida, gdzie ważny fragment poświęcony jest relacji malarki z Trockim, przez Zgiełk czasu Juliana Barnesa, stanowiący niejako dopowiedzenie z punktu widzenia mieszkańca Związku Radzieckiego, po Życie los Wasilija Grossmana, powieść wielką i wiele znaczącą, gdy mamy mówić o straszliwości systemu totalitarnego.
Padura bardzo zręcznie operuje perspektywą czasową i szybkością narracji, a prowadzenie opowieści na trzech torach z jednej strony pozwala trzymać czytelnika w napięciu i niepewności, a z drugiej daje możliwość złapania oddechu i uporządkowania kolejnych fragmentów historii. Fabuła zdaje się jednak nie przysłaniać problemu, który Padurę tak mocno zajmuje, czyli jak marzenie zamienia się w koszmar. Przyglądamy się urzeczywistnieniu idei pod postacią rewolucji we wspomnieniach Trockiego, a także jej ofiarom, reformatorom i fanatykom; jesteśmy świadkami narodzin i powolnego, ale i nieuniknionego upadku systemu, który uległ tylu wypaczeniom i pozostawił krwawy ślad, trudny do porównania w całej historii.
Powieść kubańskiego pisarza można by podzielić na trzy części, zgodnie z trzema głównymi bohaterami. Wątek Ramóna Mercadera przypomina najmocniej prozę szpiegowską i sensacyjną, lecz byłoby krzywdzącym przypisanie całego wątku do tej szufladki, gdyż każda historia ma wielowymiarowy wydźwięk. Opowieść Mercadera fascynująco przedstawia portret fanatycznie oddanego idei człowieka, który w jej imieniu jest gotów pozbawić się własnej tożsamości. Część dotycząca życia Trockiego wydaje się najbardziej filozoficzna i daje nam podbudowę teoretyczną dla samego systemu komunistycznego; jednocześnie w tej odnodze Padura przedstawia wierność własnym ideałom ponad wszystko i walkę o prawdę jako wartość, która zdaje się mieć jedynie symboliczne znaczenie. Pozostaje jeszcze historia Ivana, żyjącego w samym środku przyczółku komunistycznego reżimu, w ideologicznej kolonii Związku Radzieckiego, czyli na Kubie. Ta część ma najbardziej melancholijny charakter, a bohater patrzy na świat zniszczony przez najwspanialszy system polityczny.
Człowiek, który kochał psy był dla mnie przyjemnością, czułem się oddany tej powieści od początku do końca. Opisana przez Padurę historia okazała się nie tylko zajmująca, ale stała się dobrym źródłem informacji, poszerzając moje spojrzenie na wiek XX. Kubańczykowi udało się stworzyć powieść kompletną, która robi wrażenie swoim rozmachem, a także popycha do refleksji nad zagrożeniami płynącymi z połączenia bezwzględności ludzi żądnych władzy, ślepego oddania idei i wszechobecnego strachu.
niehalo
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 145/120; Mierzę dla siebie – 5,4 cm; 676 stron
Nie jestem przekonana, ale może akurat się skuszę ;)
OdpowiedzUsuń