Charles Bukowski
Płonąc w wodzie, tonąc w ogniu
Burning in Water, Drowning in Flame: Selected Poems 1953-1973
Przeł. Piotr Madej
Oficyna Literacka Noir sur Blanc
ISBN 978-83-7392-748-3
Kiedy chodziłem jeszcze do liceum, a może to już był pierwszy rok studiów, starałem się czytać jak najwięcej. Połykałem książki garściami, w dużej mierze fantastykę, także kryminały, powieści sensacyjne, trochę klasyki, żeby się wyrobić. I wtedy gdzieś pojawił się Charles Bukowski – po szkolnych lekturach i dość klasycznej literaturze to był szok. Można tak pisać, naprawdę?! Jego styl nie przypominał niczego, co do tej pory czytałem. Po latach nadal nie mogę odmówić oryginalności pisania Bukowskiego. Rzadko się też zdarza, żebym lubił jakiegoś autora zarówno za prozę, jak i poezję - w tym przypadku jedno zdaje się dopełniać drugie. Początkowo doceniałem anegdotyczność twórczości starego świntucha, później zacząłem dostrzegać nawiązania, przemyślaną kompozycję, pewien rodzaj swoiście filozoficznego zacięcia, osobność Bukowskiego jako artysty na tle epoki. Powrót do poetyckich początków Buka w zbiorze Płonąc w wodzie, tonąc w ogniu był dla mnie jak przypomnienie, jak dobrym i oryginalnym twórcą był Bukowski, by przez czterdzieści lat pisania o piciu, kobietach, bójkach i gonitwach dotykać ciągle czegoś nowego.
Niby wszystko jest już znane, po tych wszystkich zbiorach opowiadań, powieściach, tomach poetyckich. Staruszek przecież niczym już nie potrafi zaskoczyć. A jednak nie mam racji, bo po przeczytanych kilkunastu książkach już w pierwszym, składającym się na ten zbiór, tomie moje serce uwięzione w tamtych rękach Bukowski mnie rozbraja bardzo lirycznym wierszem dla marylin m., by zaraz zdezorientować puszczonymi wodzami wyobraźni w hura mówią róże i chłodnym stylem w wierszu ojciec. A to dopiero był początek. Zmienność nastrojów i ogromne możliwości twórcze Bukowskiego zaskoczyły mnie bardziej niż do tej pory. Nie starałem się traktować tej lektury jak tylko kolejnego spotkania ze znanym już twórcą, lecz odkryć go niejako na nowo. I chyba trafiłem w dobry dla siebie czas, bo wersy mi brzmiały i czułem moc i wagę użytych słów.
Kiedy już przeczytałem posłowie autorstwa Jerzego Jarniewicza zacząłem się zastanawiać, co mógłbym dodać. Musiałbym się wgryźć w konkretne utwory, by nie powielić chociaż częściowo myśli świetnego poety i badacza literatury. Jarniewicz bardzo słusznie sytuuje Bukowskiego w jego epoce w żadnej grupie literackiej, wskazując na jego osobność twórczą. Przecież właśnie to stary świntuch robił przez większość swojej kariery, wypinał się na innych, żeby mu dali święty spokój. Był uzależniony od pisania, ale niekoniecznie miał bzika na punkcie własnej twórczości. Nie sposób dziś zliczyć, ile z jego tekstów zaginęło w odmętach redakcyjnych archiwów lub śmietnikach, nie skopiowane, istniejące w jednej jedynej kopii.
Trudno Bukowskiemu przypisać wierność do konkretnego stylu, nawet w tym zbiorze możemy zobaczyć zauroczenie parnasizmem (bo jak mi się wydaje, bliżej Bukowi do buntowniczego Rimbauda niż do bardziej mu współczesnych surrealistów); oszczędność, a nawet szczątkowość formy w tekstach wyliczających czy sprawozdawczych; wrażliwość ukrytą za zasłoną z drwiny i śmiech przykrywający lekko szaleństwo i dojmujący smutek. Trudno za Bukowskim nadążyć, a tym bardziej przejrzeć jego twórczą maskę - być może właśnie kostium siebie samego stał się dla niego najlepszym przebraniem, które później wykroczyło poza literaturę, by tworzyć jego legendę.
Płonąc w wodzie, tonąc w ogniu pozwoliło mi rozsmakować się w poezji Charlesa Bukowskiego, sięgnąć głębiej w jego teksty, zanurzyć się w nich. Podczas lektury czułem, jak wiersze mnie wchłaniają, nie chcąc nawet na moment wypuścić. W tym miejscu proponuję Wam dwie drogi. Pierwsza: przeczytajcie najpierw jakiś zbiór opowiadań Bukowskiego i jeśli się spodoba, sięgnijcie po te wiersze. Druga: przeczytajcie najpierw jakiś zbiór opowiadań Bukowskiego i jeśli się całkowicie nie spodoba, sięgnijcie tym bardziej po te wiersze.
niehalo
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 143/120; Mierzę dla siebie – 2,9 cm; 330 stron
Wypada sięgnąć...
OdpowiedzUsuń