środa, 22 września 2021

Milczący zamek - Kate Morton

 

Kate Morton

Milczący zamek

The Distant Hours

z angielskiego przełożyła Izabela Matuszewska

Seria butikowa

Wydawnictwo Albatros

ISBN 978-83-8215-605-8

W każdej baśni tkwi ziarno prawdy.

Czasami ta prawda łamie komuś serce.

Czasami bezpowrotnie niszczy życie i niweczy szansę na szczęście.

Ale zawsze domaga się wyjawienia.


Milczący zamek to po Domu w Riverton moje drugie spotkanie z twórczością Kate Morton. Nie jest nam za bardzo po drodze, bo i książki, które pisze ta australijska pisarka nie wpisują się w mój czytelniczy gust. Tym razem skusiłam się gotyckim, mrocznym klimatem powieści i starym zamczyskiem. Dodatkową pokusą była kolejna, do kolekcji, książka z serii butikowej. Prawdę mówiąc cała ta seria zasługuje na oddzielny post i może nawet kiedyś taki powstanie.


Wypadkową do opowiadanej historii staje się pewien zagubiony list, a dostarczony po pięćdziesięciu latach. List ów trafia do rąk Edith Burchill, młodej redaktorki i jej matki, Meredith a nadany został przez Juniper Blythe z Zamku Milderhurst. I właśnie wokół tego zamku oscyluje fabuła tej książki; zamku, gdzie każda osoba, każde miejsce, a nawet przedmiot posiadają swoją własną historię.


Już podczas lektury Domu w Riverton zauważyłam, że Morton uwielbia ubarwiać swoje opowieści wieloma opisami. Tak też jest w przypadku tej książki. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy czytelnik je lubi (niektórzy wręcz nienawidzą), bo potrafią one nieźle wydłużyć czytanie i zapoznawanie się z treścią, jednak wynikają też z tego pewne plusy. Duża dbałość o szczegóły sprawia, że obrazy powstające w głowie w trakcie czytania nabierają realnych kształtów i sprawiają, że czujemy się jakbyśmy znajdowali się w centrum wydarzeń. Może więc dajcie szansę opisom, zwłaszcza tak plastycznym, jak u Morton, i dajcie się ponieść jej niespiesznej gawędzie.

Każdy dom jest czymś więcej niż sumą swych materialnych części, jest skarbnicą wspomnień, archiwum zdarzeń, które rozegrały się w jego murach.


Każdy dom jest wyjątkowy, posiada własną historię, wspomnienia i duszę. Ale mury Zamku Milderhurst są inne. Gdy zamkniesz oczy poczujesz, jak przenosisz się w inną historię. Historię, kiedy wszystko się zaczęło, do roku 1939. Usłyszysz opowieść o wielkiej miłości naznaczonej obłędem i o ówczesnym mieszkańcu zamku Raymondzie Blythe’u oraz jego dziele Prawdziwej historii człowieka z błota. Dowiesz się więcej niż chciałbyś wiedzieć. Ale nie ode mnie, tylko z książki, jeśli tylko dasz jej szansę.


Obecnie w Milderhurst mieszkają córki pisarza, bliźniaczki Percy i Saffy oraz młodsza siostra Jupiter. Wraz z Edith poznajemy historię tych trzech sióstr oraz ukochanej powieści, a przy okazji historię jej własnej rodziny. Historię, która całkiem zgrabnie łączy przeszłość z teraźniejszością.


Milczący zamek to wielowątkowa historia z tajemnicami rodzinnymi, które kładą się cieniem na teraźniejsze wydarzenia i mają wyraźny wpływ na losy bohaterów. To również niezła książka na coraz dłuższe jesienne wieczory, do niespiesznego odkrywania. Czyta się z przyjemnością (oczywiście jeśli polubiliście opisy). Uważam, że Morton udało się całkiem dobrze oddać atmosferę starego zamczyska. Trzeba zaznaczyć, że jest to także, a może przede wszystkim opowieść o sile siostrzanej miłości i poświęceniu.


Dla kogo Milczący zamek? Zdecydowanie dla wszystkich wielbicieli talentu Kate Morton, ale też dla miłośników sag rodzinnych, powieści obyczajowych i historii z tajemnicą w tle. Myślę, że to jest dobra powieść na początek przygody z twórczością australijskiej pisarki.


Sprawdźcie jaką historię wam wyszepcze Milderhurst.


monweg

Dziękuję




Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 116/120; Mierzę dla siebie – 4,3 cm; 560 stron; Pod hasłem (-2); Trójka e-pik – zaległość z czerwca – cudne miejsce; Zatytułuj się – imię autora na literę K

2 komentarze: