Sylvain Tesson
Duch śniegów
La panthére des neiges
Przeł. Anna Michalska
Oficyna Literacka Noir sur Blanc
ISBN 978-83-7392-726-1
Czy marzyliście kiedyś o ekstremalnej przygodzie wśród himalajskich szczytów? Wyobraźcie sobie, przemierzać niekończące się połacie setek odcieni bieli, wsłuchiwać się w świst wiatru, krzyk sępów i śpiew wilków, próbując przetrwać dojmujące zimno, dochodzące do trzydziestu stopni mrozu i podziwiać miejsca, które dosłownie i w przenośni stanowią białą plamę na mapie. Taką niezwykłą podróż oferuje nam znany francuski geograf, pisarz, a nade wszystko podróżnik, Sylvain Tesson. Jego najnowsza książka, Duch śniegów, przenosi czytelnika w najbardziej dzikie i niezbadane rejony Himalajów, by razem z nim ruszył na spotkanie ze śnieżną panterą, niemal legendarnym irbisem.
Tessona poznałem przy okazji Lata z Homerem, w której dał się poznać z ciekawych obserwacji, trochę naciąganych, acz błyskotliwych alegorii oraz więcej niż przystępnego stylu. To zestawienie sprawiło, że po lekturze zostało mi sporo pozytywnych odczuć, więc z przyjemnością zacząłem czytać i ta przyjemność nie opuściła mnie do samego, zbyt rychłego, końca książki. Duch śniegów stanowi zapis wyprawy Vincenta Muniera, jednego z najwybitniejszych fotografów dzikiej fauny, w której Tesson wziął udział na zaproszenie kierownika tej ekspedycji. Przy okazji polecam Wam zapoznać się z fotografiami Muniera, są w nich tajemnica, piękne światło i wyczucie chwili, które rzadko się spotyka; jeśli macie wolne 65 euro, to na oficjalnej stronie fotografa możecie zamówić album ze zdjęciami z tej wyprawy, do którego tekst napisał, oczywiście, sam Tesson. W Duchu śniegów nie chodzi jednak o dokładne oddanie każdego dnia podróży, lecz o twórcze przetworzenie krystalicznie czystego doświadczania natury.
Na płaskowyżu umiejscowionym na wysokości blisko 5000 metrów n.p.m., który rozciąga się daleko poza horyzont na terenie Tybetu, trudno jest spotkać wielu ludzi. Miasta czy osady kończą się niżej, tutaj nie sięga już (albo jeszcze) zachłanna ręka cywilizacji, znajdujemy się poza granicą betonu, stali i elektryczności. Tesson wkracza do krainy wiecznych lodów, podniebnej wersji sawanny, królestwa pantery śnieżnej. I choć właśnie o spotkanie z irbisem tu chodzi, to nie ma nawet najmniejszej gwarancji, że uda się zrealizować cel tej wyprawy, bo ten kot jest jak duch, a zobaczenie go w naturalnym środowisku to objawienie. Pozostaje zaczaić się i cierpliwie czekać, całymi godzinami bez zbędnych ruchów i w milczeniu, kontemplując surowe piękno rozpościerające się dookoła i zachowując czujność.
Do tej pory myślałem, że w pisaniu o zwierzętach niedoścignionymi wzorami są Gerald Durrell oraz David Attenborough. Teraz do tego grona dołącza w moim nieoficjalnym rankingu również Sylvain Tesson. W swoich obserwacjach jest zupełnie inny niż pozostała dwójka, lecz cechuje go podobny poziom empatii do natury oraz zachwyt nad jej doskonałością. Tesson przesuwa często akcent na zwierzęta, stawiając je przed ludźmi, nawet przy opisywaniu członków ekspedycji, gdy zwraca uwagę na ich szczególne cechy, portretuje ich w animalistyczny sposób. Wśród przemyśleń autora pojawiają się oczywiste prawdy, które niestety wciąż wymagają powtarzania, że ludzkość w ślepym dążeniu naprzód i rozprzestrzenianiu swojego (naszego) gatunku, doprowadza do zniszczenia świata istniejącego obok, świata rządzącego się innymi prawami i pełnego doskonałości.
Proza Tessona toczy się nieśpiesznie, ale nastrój ekspedycji udziela się czytelnikowi, a sugestywne opisy ożywają w wyobraźni. Warto w tym miejscu pochwalić przekład Anny Michalskiej, dzięki któremu styl Tessona nie stracił na lekkości. Niezwykle podoba mi się również projekt okładki autorstwa Tomasza Leca, ponieważ dał życie irbisowi. A jeśli interesuje Was, czy członkom wyprawy udało się trafić na ducha śniegów, musicie koniecznie przeczytać tę książkę.
niehalo
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 67/120; Mierzę dla siebie – 1,5 cm; 166 stron; Okładkowe bingo – okładka ze zwierzęciem
Może być ciekawe.
OdpowiedzUsuńJest nawet bardzo ciekawie :)
UsuńBrzmi naprawdę bardzo intrygująco! Coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńI jeszcze lekko się czyta, naprawdę ;)
UsuńUwielbiam Sylvain Tesson ❤️
OdpowiedzUsuń