Alex Schulman
Daleko, coraz bliżej
Överlevarna
Przeł. Ewa Wojciechowska
Wydawnictwo Muza
ISBN 978-83-287-1677-3
Warto przyjrzeć się sylwetce samego autora, który do tej pory w Polsce był postacią nieznaną, a w rodzimej Schulmanowi Szwecji cieszy się już od lat renomą, nie tylko jako pisarz mający już kilka nagradzanych książek na koncie, ale także jako dziennikarz, bloger i autor popularnego podcastu. Właśnie ta ostatnia w dorobku twórcy powieść ma zapewnić mu międzynarodowy rozgłos, wszak prawa do jej wydania sprzedano w trzydziestu krajach.
Daleko, coraz bliżej opowiada historię trzech braci, którzy spotykają się po latach, by rozsypać prochy matki na działce nad jeziorem, która była nie tylko miejscem letniego wypoczynku, ale także traumatycznych wydarzeń, założycielskich dla przyszłego życia bohaterów. Choć przyglądamy się Nilsowi, Pierre’owi i Benjaminowi, to właśnie perspektywa tego ostatniego jest zaakcentowana najmocniej, jemu Schulman poświęcił w książce najwięcej miejsca, bo i on został najmocniej dotknięty przez los. Czytelnik zapuszcza się daleko w głąb wspomnień braci, ich chłopięcych przygód z domku nad jeziorem, rywalizujących bezustannie o względy rodziców, którzy do tych ciągłych zawodów ich namawiali. Autor nie pozostawia wątpliwości, że źródłem problemów chłopców jest zachowanie rodziców, ich krzywdzące opinie, toksyczny model wychowania i goszczący bez przerwy w ich domu alkohol.
Przyglądając się Benjaminowi i jego braciom w części teraźniejszej nie sposób uniknąć myśli, że zostali mocno wewnętrznie poranieni, a choć z zewnątrz próbują sprawiać wrażenie zdrowych, w środku trawi ich nieszczęście zaszczepione w dzieciństwie. Opowieść Schulmana pokazuje ciemny aspekt braterskich relacji, w której próżno szukać wsparcia w rodzeństwie, w jego miejscu wyrasta natomiast rozgoryczenie i niechęć do samych siebie. Brak bezwarunkowej miłości i ciągła walka o uznanie rodziców odcisnęła na bohaterach głębokie piętno, które dostrzegają u siebie w trakcie podróży do domku nad jeziorem, a podróż ta, co oczywiste, ma także wymiar symboliczny.
Schulman wykorzystał ciekawy zabieg narracyjny w budowaniu akcji powieści. Często możemy spotkać w historiach powracających do przeszłości bohaterów rozbudowane retrospekcje i tych w Daleko, coraz bliżej również nie brakuje. Fabuła toczy się naprzemiennie na dwóch torach - przeszłym i teraźniejszym, lecz właśnie w części współczesnej autor stosuje ciekawy zabieg montażowy, znany choćby z filmu Memento Christophera Nolana; pisarz przedstawia nam akcję od jej zakończenia, przez co czytelnik wie, że coś się zdarzyło, ale nie ma pełnego obrazu sytuacji, która w dalszej części książki jest stopniowo odkrywana. Wpływa to bardzo korzystnie na tempo powieści, które w tym ciągłym przerywaniu wpada w swoisty rytm.
Podczas czytania powieści Schulmana nie mogłem pozbyć się myśli, że jego styl przypomina mi trochę innego skandynawskiego pisarza, Pera Pettersona (znanego polskiemu czytelnikowi choćby z książek Kradnąc konie czy Nie zgadzam się). Wrażenie to towarzyszyło mi z dwóch powodów - proza Schulmana wydała mi się stonowana i chłodna w podobnym guście, a jednocześnie wywoływała niepokojący dreszcz związany z opowieścią bohaterów. Daleko, coraz bliżej silnie na mnie oddziaływało podczas lektury i stanowiło ciekawe literackie doświadczenie. Jeśli lubicie czytać historie o trudnych rodzinnych relacjach, powieść Schulmana będzie dla Was jak znalazł.
niehalo
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 74/120; Mierzę dla siebie – 2,4 cm; 320 stron
Może kiedyś.
OdpowiedzUsuńNaprawdę nieźle się czyta, choć bardziej polecam powieści Pera Pettersona.
Usuń