niedziela, 24 maja 2020

Błogie odwroty - Yanick Lahens


Yanick Lahens
Błogie odwroty
Douces déroutes
Przeł. Jacek Giszczak
Wydawnictwo Karakter
ISBN 978-83-65271-88-4



Wyobraźcie sobie miasto pełne egzotyki, a jednocześnie wyglądające znajomo; miasto, w którym nie brakuje bogatych i żyjących w luksusie oraz tych żyjących w nędzy; miasto tętniące życiem, wibrujące od wszechobecnej muzyki, a jednocześnie zamykające usta i drzwi, by nie przerwać ciszy; miasto zabawy i odpoczynku, strachu i cierpienia, gdzie śmiech bardzo szybko potrafi zmienić się płacz, dźwięk bębna w wystrzał z karabinu, taniec w konwulsje. Takie jest Port-au-Prince w powieści jednej z najważniejszych haitańskich pisarek, Yanick Lahens.
Książka rozpoczyna się od śmierci ostatniego sprawiedliwego sędziego w mieście występku i korupcji, Raymonda Berthiera. Koronkowo zbudowana fabuła będzie sklejona właśnie tym wydarzeniem, które będzie powracać pod wieloma postaciami i nie da o sobie zapomnieć. Choć stanowi punkt styczny dla przecinających się historii, to nie sama zbrodnia jest w Błogich odwrotach najważniejsza, lecz beznadziejna duszność miasta, która nie pozwala normalnie żyć bohaterom. Córka Berthiera, uzdolniona muzycznie, marzy o karierze wokalnej, jej dobrze sytuowani przyjaciele chcą wyjechać na prowincję i unowocześniać uprawy, pochodzący ze slumsów Ezechiel przelewa swój bunt i gniew na wiersze.
Kluczem do zrozumienia działań bohaterów jest piękno, widoczne tym wyraźniej, im brzydsze i wrogie wydaje się wszystko wokół. Mimo całej biedy, niesprawiedliwości to właśnie piękno wydaje się wszechobecne i najważniejsze. Jak w ostatnim liście sędzi do żony: Tak bardzo potrzebujemy tych wędrówek na oślep, bez zabezpieczeń, bez asekuracji, ku pięknu. Albo gdy zachodzące słońce ukrywa brud ubogich dzielnic: To światło końca i początku zmierzchu nagle wszystko rozjaśnia, kręgi, gry i twarz matki. Piękno pojawia się nawet w rozmyślaniach o śmierci: Chciałbym odejść, patrząc przez okno na drzewa, które drżą w podmuchach ciepłego wiatru, i poczuć, jak niewidzialne bierze mnie za rękę. Dzięki niemu bohaterowie, mieszkańcy Port-au-Prince dostają chwile słodkiego wytchnienia od gorzkiego smaku życia.

Błogie odwroty poprzez swój antytetyczny tytuł oddają klimat miasta-bohatera, ale także naprowadzają czytelnika na zrozumienie wydarzeń powieści. Lahens przedstawia na kartach książki całą gamę różnobarwnych osobowości za pomocą grupy młodych Haitańczyków, będących na progu dorosłości, podejmujących ważne życiowe wybory. Dzięki polifonicznej narracji poznajemy różne, często sprzeczne stanowiska bohaterów, przemierzamy Port-au-Prince od dzielnic willowych, przez artystyczne zakątki po slumsowe obrzeża. Narrator oddaje głos każdemu, przez co ten głos staje się pełny, niewykluczający nikogo.
Nie sposób pominąć kwestię języka i wplecionej w niego muzyki, która w przekładzie Jacka Giszczaka niemal hipnotycznie wybija rytm prozy Lahens. Powieść została gęsto utkana ze zdań, które momentami układają się w melodię haitańskiego miasta i nie dzieje się to tylko za sprawą zapożyczonych utworów wplecionych w tekst. Sam rytm słów sprawia, że proza tętni pulsem ulicy i dźwiękami klubów artystycznej bohemy, nie pozwalając się czytelnikowi oderwać, wprowadzając w trans.
Błogie odwroty stanowią nie tylko ciekawe uzupełnienie dla haitańskiej literatury znanej w Polsce głównie dzięki Karakterowi (książki Trouillota i Laferriére’a), ale przede wszystkim świetną powieść w wykonaniu autorki wyczuwającej nastroje społeczne i muzykę języka, którą bez wątpienia jest Lahens. Pozostaje czekać na przekłady jej powieści i zbiorów opowiadań, a w międzyczasie oddać się lekturze Błogich odwrotów.
niehalo

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2020 roku – 60/120; Mierzę dla siebie – 1,5 cm; Olimpiada czytelnicza – 178 stron

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz