Yanick
Lahens
Błogie
odwroty
Douces
déroutes
Przeł.
Jacek Giszczak
Wydawnictwo
Karakter
ISBN
978-83-65271-88-4
Wyobraźcie
sobie miasto pełne egzotyki, a jednocześnie wyglądające znajomo;
miasto, w którym nie brakuje bogatych i żyjących w luksusie oraz
tych żyjących w nędzy; miasto tętniące życiem, wibrujące od
wszechobecnej muzyki, a jednocześnie zamykające usta i drzwi, by
nie przerwać ciszy; miasto zabawy i odpoczynku, strachu i
cierpienia, gdzie śmiech bardzo szybko potrafi zmienić się płacz,
dźwięk bębna w wystrzał z karabinu, taniec w konwulsje. Takie
jest Port-au-Prince w powieści jednej z najważniejszych haitańskich
pisarek, Yanick Lahens.
Książka
rozpoczyna się od śmierci ostatniego sprawiedliwego sędziego w
mieście występku i korupcji, Raymonda Berthiera. Koronkowo
zbudowana fabuła będzie sklejona właśnie tym wydarzeniem, które
będzie powracać pod wieloma postaciami i nie da o sobie zapomnieć.
Choć stanowi punkt styczny dla przecinających się historii, to nie
sama zbrodnia jest w Błogich
odwrotach
najważniejsza, lecz beznadziejna duszność miasta, która nie
pozwala normalnie żyć bohaterom. Córka Berthiera, uzdolniona
muzycznie, marzy o karierze wokalnej, jej dobrze sytuowani
przyjaciele chcą wyjechać na prowincję i unowocześniać uprawy,
pochodzący ze slumsów Ezechiel przelewa swój bunt i gniew na
wiersze.
Kluczem
do zrozumienia działań bohaterów jest piękno, widoczne tym
wyraźniej, im brzydsze i wrogie wydaje się wszystko wokół. Mimo
całej biedy, niesprawiedliwości to właśnie piękno wydaje się
wszechobecne i najważniejsze. Jak w ostatnim liście sędzi do żony:
Tak
bardzo potrzebujemy tych wędrówek na oślep, bez zabezpieczeń, bez
asekuracji, ku pięknu.
Albo gdy zachodzące słońce ukrywa brud ubogich dzielnic: To
światło końca i początku zmierzchu nagle wszystko rozjaśnia,
kręgi, gry i twarz matki.
Piękno pojawia się nawet w rozmyślaniach o śmierci: Chciałbym
odejść, patrząc przez okno na drzewa, które drżą w podmuchach
ciepłego wiatru, i poczuć, jak niewidzialne bierze mnie za rękę.
Dzięki niemu bohaterowie, mieszkańcy Port-au-Prince dostają chwile
słodkiego wytchnienia od gorzkiego smaku życia.
Błogie
odwroty poprzez
swój antytetyczny tytuł oddają klimat miasta-bohatera, ale także
naprowadzają czytelnika na zrozumienie wydarzeń powieści. Lahens
przedstawia na kartach książki całą gamę różnobarwnych
osobowości za pomocą grupy młodych Haitańczyków, będących na
progu dorosłości, podejmujących ważne życiowe wybory. Dzięki
polifonicznej narracji poznajemy różne, często sprzeczne
stanowiska bohaterów, przemierzamy Port-au-Prince od dzielnic
willowych, przez artystyczne zakątki po slumsowe obrzeża. Narrator
oddaje głos każdemu, przez co ten głos staje się pełny,
niewykluczający nikogo.
Nie
sposób pominąć kwestię języka i wplecionej w niego muzyki, która
w przekładzie Jacka Giszczaka niemal hipnotycznie wybija rytm prozy
Lahens. Powieść
została gęsto utkana ze zdań, które momentami układają się w
melodię haitańskiego miasta
i nie dzieje się to tylko za sprawą zapożyczonych utworów
wplecionych w tekst. Sam rytm słów sprawia, że proza
tętni
pulsem
ulicy i dźwiękami klubów artystycznej bohemy, nie pozwalając się
czytelnikowi oderwać, wprowadzając w trans.
Błogie
odwroty stanowią
nie tylko ciekawe uzupełnienie dla haitańskiej literatury znanej w
Polsce głównie dzięki Karakterowi (książki Trouillota i
Laferriére’a), ale przede wszystkim świetną powieść w
wykonaniu autorki wyczuwającej nastroje społeczne i muzykę języka,
którą bez wątpienia jest Lahens.
Pozostaje czekać na przekłady jej powieści i zbiorów opowiadań,
a w międzyczasie oddać się lekturze Błogich
odwrotów.
niehalo
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2020 roku – 60/120; Mierzę dla siebie – 1,5 cm;
Olimpiada czytelnicza – 178 stron
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz