Gertrud Hellbrand
Satyricon
Przekład
– Agata Teperek
Wydawnictwo
Marginesy
ISBN
978-83-66500-02-0
Niesamowicie zmysłowa i trzymająca w napięciu, aż buzuje od obsesji.
Gertrud
Hellbrand mieszka na półwyspie Vikbolandet w Östergötlandzie,
na południowy zachód od Sztokholmu. Prowadzi zajęcia z kreatywnego
pisania w Szkole Ludowej w Bonie. Wydała do tej pory trzy powieści.
Satyricon okazał się komercyjnym przełomem w jej karierze.
Czytacie erotyki? Na pewno czytacie, choć
nie zawsze i nie wszędzie się do tego przyznajecie. Ja też czasami
czytuję. Nie jest to moja ulubiona literatura, ale czasem człowiek
lubi sobie pofolgować i poświntuszyć. Okładka Satyriconu
zapowiadała taką właśnie rozrywkę. Jak bardzo można się
pomylić, bo choć jest tutaj sporo erotyzmu, to w niczym nie
przypomina znanych mi do tej pory książek z tego gatunku. Już na
początku zdradzę wam tylko, że nie żałuję ani jednej minuty
spędzonej z tą książką.
Sam tytuł
może dla większości z was okazać się zagadką. Dla mnie nią
był, ale od czego ma się głowę na karku. Szybko wyszukałam kilka
wyników. Satyricon to po pierwsze książka, która przypisywana
jest pisarzowi z I wieku,
Gajuszowi Petroniuszowi. To książka awanturnicza i komediowa
przedstawiająca życie różnych warstw społecznych. Satyricon to
po drugie film z 1969 roku w reżyserii Fererico Felliniego
opowiadający o wędrówce dwóch młodzieńców, konfrontujących
się z najprzedziwniejszymi aspektami miłości. Nie trzeba być
bardzo spostrzegawczym żeby zauważyć pewną zbieżność między
nazwą Satyricon a Satyrem, bóstwem płodności wchodzącego w skład
orszaku Dionizosa. Satyrowie byli kojarzeni z męskim popędem
seksualnym, a przedstawiani byli z wyeksponowanym członkiem w stanie
erekcji. Jakby wszystkie te informacje zebrać razem, to prawie,
prawie mamy obraz książki Gertrud Hellbrand.
Satyricon
nie jest jednak jakimś tam zwyczajnym erotykiem, jakich wiele. To
według mnie książka wyjątkowa i wymagająca od czytelnika
maksimum skupienia. Nie brak jest w niej seksu, ale mam wrażenie, że
nie on jest najważniejszy. Satyricon zabiera nas w świat sztuki, dyskusji
filozoficznych, krytyki społecznej i stymulacji mentalnej, która
prowadzi nas do niczym nieujarzmionej i dzikiej seksualności, a
także do sado- i masochizmu. Znajdujemy się w głowach głównych
bohaterów, wśród oparów alkoholu i narkotyków, niczym w szalonym
tańcu przeżywamy ich fantazje mieszające się i spajające z
rzeczywistością. Jednak momentami można się zgubić i nie nadążać
już czy to jeszcze dzieje się faktycznie, czy jest li tylko
wyobrażeniem.
Olivia, zwana
po prostu „O”* poznaje w czasie studiów rodzeństwo Renée
i Rufusa. To oni tworzą
Satyricon, a Olivia zostaje zaproszona do kręgu. Nie wie jednak co
tam ją czeka. Spotkania to sporo alkoholu i dyskusje do białego
rana. Dość szybko przestaje to wystarczać i wtedy wychodzi na jaw
prawdziwy powód owych spotkań. W książce towarzyszymy Olivii
starszej o piętnaście lat, która nie powinna mieć zbyt wiele
wspólnego z tamtą młodą dziewczyną, poszukującą wrażeń. Gdy
dostaje zaproszenie na urodziny Renée
nie waha się ani chwili. To ona prowadzi nas po meandrach uczuć,
odczuć i na nowo odkrywanej i rozpalonej seksualności.
Niektórzy z
was do tej pory pamiętają cykl książek o pewnym Greyu.
Zapomnijcie o nim. Grey przy Rufusie jest łagodny jak baranek. Rufus
to diabeł wcielony, który do końca życia potrafi naznaczyć swoje
ofiary. Trudno polubić Rufusa i wątpię by ktoś otwarcie napisał,
że podobała mu się ta postać. W ogóle można mieć problem
również z innymi bohaterami Satyriconu. Nie polubiłam nikogo.
Prawdę mówiąc większość osób mnie drażniła lub irytowała,
ale nie przeszkadzało mi to w żadnym razie w lekturze.
Satyricon to
mroczna i całkowicie bezpruderyjna historia z
niemoralnymi postaciami. Książka Hellbrand to dekadencka opowieść,
niestety nie dla wszystkich. Zdecydowanie zainteresowane powinny być
nią tylko osoby dorosłe i bardzo dojrzałe.
Na koniec wypada przytoczyć cytat znajdujący się na skrzydełku książki: Gertrud Hellbrand pisze szalenie elegancko, wie w którym miejscu docisnąć ostrze noża, i ma opanowaną do perfekcji sztukę utrzymywania czytelnika w żelaznym uścisku od pierwszej do ostatniej strony. Dodam, że zgadzam się z każdym słowem.
*Nie
sposób nie zauważyć powiązania z powieścią erotyczną z 1954
roku Historia O, francuskiej autorki Anne Desclos, piszącej pod
pseudonimem literackim Pauline Réage.
Historia O to krzyk kobiety, która chce do kogoś należeć. I w
podobny sposób przedstawiona została książkowa Olivia.
monweg
nr akredytacji: 07/05/2020
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2020 roku – 6 /120; Mierzę dla siebie – 2,3 cm;
Olimpiada czytelnicza – 302 strony
Bezpruderyjna historia warta poznania.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak uważam.
UsuńMam ten tytuł w planach.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jakie będą Twoje odczucia po lekturze.
Usuń