Aleksandra Rumin
Zbrodnia
na blokowisku
Wydawnictwo
Initium
ISBN
978-83-66328-13-6
Aleksandra
Rumin - mieszkanka warszawskich Bielan, prawdziwa podpora lokalnej
społeczności. Absolwentka nieistniejącej już stoszóstki i
dzielnicowej szkoły życia, która ukończyła bez wyróżnienia,
ale za to z głębokim przeświadczeniem, że dres to szykowny strój
na każdą okazję. Skrycie marzy o posiadaniu własnej dmuchawy do
liści, koniecznie z turbonapędem. Zafascynowana historią i kulturą
przedwojennej Warszawy, stara się kontynuować rodzinne tradycje
biznesowe, zapoczątkowane przez protoplastę rodu – Eugeniusza R.,
ps. Szpadel. W wolnych chwilach trenuje walki uliczne, biega
(sprintem za odjeżdżającym autobusem) i hoduje rośliny doniczkowe
(w celach medycznych i wyłącznie na własny użytek).
Musicie przyznać, że wydawnictwo i
autorka zadbali, by nawet biogram był interesujący, zabawny i dawał
nadzieję, na więcej. A tak przy okazji każda z trzech książek
Rumin posiada inny biogram i już to wydaje się fascynujące. W
każdym są przemycane inne fakty z życia autorki, jej oczekiwań,
marzeń oraz tego co lubi.
Aleksandra Rumin wmaszerowała na polską
scenę literacką z przytupem książką Zbrodnia i Karaś, w której
odwiedzamy Młociny na Bielanach i
usiłujemy
rozwiązać sprawę morderstwa pracownika naukowego Ernesta Karasia.
Po bardzo udanym debiucie polska pisarka zabrała nas w podróż do
wyspiarskiego kraju książką Zbrodnia po irlandzku. Drugą komedią
kryminalną ugruntowała sobie pozycję i stała się (przynajmniej
dla jakiejś części czytelników) rozpoznawalna. W trzeciej książce
Zbrodnia na blokowisku wracamy na Bielany.
Głównym bohaterem jest Piotr Kasztelan
z prześladującym go pechem. Piotr jest dziennikarzem, który ma na
swoim koncie niezbyt sławne występki. Oczywiście całkowicie
przypadkowe. Degradowany w różnych gazetach trafia w końcu do
lokalnego Bielańczyka. Nie ma tutaj niesamowitego pola do popisu,
ale dzielnicowe sensacje różnego kalibru nie ustają. Ciągle coś
się dzieje. I byłoby tak miło gdyby nie właściciel wydawnictwa
Złota Rybka, Dagmar Homoncik. Można wywnioskować, że wcześniejsze
spotkania tych panów do najbardziej udanych nie należały, gdyż
(koniec końców) Piotr Kasztelan zrzuca z mostku Homoncika i ucieka.
Nie ma świadków. Czyżby zbrodnia doskonała? Niestety. Do Piotra
zaczynają przychodzić anonimy podrzucane do redakcji Bielańczyka.
Wiem, co zrobiłeś.
Zbrodnia na blokowisku to nie jest żaden
klasyczny kryminał, więc wszyscy ci, którzy się wzbraniają mogą
spokojnie spróbować przeczytać. Nawet ci z was, którzy nigdy, pod
żadnym pozorem kryminałów nie czytują. Świetna zabawa podczas
lektury gwarantowana. Bo to komedia, a jak komedia to ma być
śmiesznie. I jest. Żadnych tam delikatnych uśmieszków pod nosem,
tylko prawdziwe i głośne salwy śmiechu. Muszę przyznać, że
Aleksandra Rumin za każdym razem (już trzeci) poprawia mi
skutecznie humor. I świetnie jej to wychodzi. Niektórzy muszą
korzystać z psychologa. Mnie w ramach terapii wystarczy książka
Rumin – kolejna zbrodnia. Mam nadzieję, że źródełko pomysłów
nigdy się nie wyczerpie i że będę mogła się relaksować z
nowymi komediami.
Zbrodnia
na blokowisku to wspaniała książka nie tylko na gorsze dni.
Napisana z niebywałym wyczuciem i humorem. Przejaskrawiona, ale z
umiarem. Tym razem na muszkę została wzięta niewielka osiedlowa
społeczność i znów jest cudownie absurdalnie i ciekawie. A czyta
się w takim tempie, że przewracając ostatnią kartkę przeciera
się oczy ze zdziwienia, że to już koniec. I tylko można rzucić w
przestrzeń pokoju – to wszystko, ale ja chcę jeszcze!
I
jeszcze
jedno – brawa za wykreowanie małej terrorystki.
monweg
monweg
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2020 roku – 55/120; Czytam, bo polskie; Mierzę dla
siebie – 2,4 cm; Olimpiada czytelnicza – 328 stron; Trójka
e-pik - „będzie dobrze”, czyli coś optymistycznego
O tak, terrorystka w dechę! ;)
OdpowiedzUsuńUbawiłam się świetnie :)
Usuń