poniedziałek, 10 września 2018

Wredne igraszki - Sally Thorne


Autor – Sally Thorne
Tytuł – Wredne igraszki
Tytuł oryginału – The Hating Game
Przekład – Katarzyna Karłowska
Dom Wydawniczy Rebis
ISBN 978-83-8062-172-5


Nieprawdopodobnie zabawny i seksowny romans biurowy, który opowiada o tej cienkiej, subtelnej linii, która dzieli nienawiść od miłości.

Chyba poznaliście mnie już na tyle, żeby wiedzieć, że niezmiernie (a nawet prawie wcale) rzadko sięgam po romanse. Jakoś się za bardzo nie lubimy. Ale opis powieści Sally Thorne przypominał mi filmy z gatunku komedia romantyczna. Prawdę mówiąc nie miałam żadnych oczekiwań, bo ani tytuł, ani autorka nie była mi znane. I chyba tak jest dobrze, bo byłam przygotowana na wszystko.

Sally Thorne mieszka w Australii. Po godzinach pracy zamyka się w swoim barwnym, fikcyjnym świecie. Wierzy, że miłośniczki romansów w każdej książce szukają uczuć jeszcze bardziej intensywnych niż je znalazły w poprzedniej, a nie jest to łatwe...

Bohaterami powieści Wredne igraszki są Lucy Hutton i Joshua Templeman. Pracują razem i są asystentami prezesa, przez co spotykają się codziennie i często muszą ze sobą współpracować. Wraz z pojawieniem się szansy na awans, dla jednego z nich, zaczyna się walka o "stołek". I musicie mi uwierzyć na słowo – miło nie będzie, tym bardziej, że Lucy i Joshua się zwyczajnie nie lubią. Nie, nie lubią, oni się nienawidzą. Ale jak powszechnie wiadomo między nienawiścią a miłością jest maleńka, często prawie niezauważalna granica.


Lucy i Joshua. Trudno o bardziej różne osoby i charaktery. On jest formalny, chłodny, sztywny. Ona słodka, ujmująca, sympatyczna, lubiana. On duży, a ona malutka jak Smerfetka (bo Lucy bardzo lubi maleńkie niebieskie Smerfy). Z nią każdy by się zaprzyjaźnił, a jego najchętniej kopnął w kostkę. Ale jak wszyscy wiedzą przeciwieństwa się przyciągają.

I do tej pory było nawet w porządku, już zaczynała mi się podobać ta książka. Ale... Zawsze musi być jakieś ale. Zwłaszcza wtedy, gdy za romans bierze się osoba, która z gruntu romansów czytać nie lubi. Na całe szczęście nie jest to kolejny tani i powtarzalny harlequin, bo tego bym po prostu nie zniosła. Autorka zaserwowała nam kilka zabawnych sytuacji i trochę humorystycznych dialogów, lecz gdy zaczyna dochodzić do głosu uczucie robi się słodko (jak dla mnie za słodko). Zdecydowanie byłoby bardziej interesująco, gdyby dłużej ze sobą „walczyli” i pokazywali pazurki, ale w końcu to jednak romans.

Wredne igraszki to książka napisana poprawnie i wierzę w to, że wielu czytelniczkom przypadnie do gustu. Mnie oczywiście nie do końca przekonała i teraz mam już pewność, że jest to taki gatunek literacki, po który nie powinnam wyciągać ręki. Jak to bywa w tego typu literaturze bohaterowie nie są najbardziej błyskotliwi, a niekiedy ma się wrażenie, że czyta się o uczniach szkoły podstawowej (pierwsze klasy) nie o dorosłych i odnoszących sukcesy w pracy. No, ale może się niepotrzebnie czepiam – w końcu co ja tam wiem o romansach. Co tu dużo pisać, taki sobie romans biurowy, bez zbytniego polotu.

Wredne igraszki to lektura dla mniej wymagających czytelniczek (celowo piszę czytelniczek, bo nie sądzę, żeby książka znalazła odbiorców u płci przeciwnej). Plusem jest to, że powieść jest lekko i zabawnie napisana, więc czyta się ją szybko. Ale to za mało, żeby miało to książkę uratować przed krytyką. Uważam, że historia jest trochę naciągana i ogólnie dość słaba. Absolutnie nie wnosi nic nowego i nie pozostawia po sobie żadnego śladu. Jestem pewna, że po odłożeniu na półkę od razu o niej zapomnę. Nie polecam osobom, które szukają czegoś więcej niż taniej rozrywki.

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2018 roku – 85/100, Czytelnicze igrzyska, Grunt to okładka, Olimpiada czytelnicza – 424 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 85/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,8 = 11,4 cm, W 200 książek dookoła świata – Australia, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy – przymiotnik, Zatytułuj się 2 - T




4 komentarze:

  1. Po takie niewymagające książki lubię czasem sięgnąć w jesienne wieczory :) pozwalają się odstresować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda, ale niestety nie mają większej wartości.

      Usuń
  2. Dobrze wiedzieć, bo już miałam zamawiać książkę w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamów, może tylko ja mam taki "spaczony" gust - po prostu nie bardzo mi po drodze z romansami.

      Usuń