Autor
– Virginia Cleo Andrews
Tytuł
– Pamiętnik Christophera. Tajemnica Foxworth Hall
Tytuł
oryginału – Christoper's Diary: Secrets of Foxworth
Cykl
– Pamiętnik Christophera (tom 1)
Przekład
– Małgorzata Fabianowska
Wydawnictwo
Prószyński i S-ka
ISBN
978-83-8069-170-4
Duch "Kwiatów na poddaszu" prześladuje nowe pokolenia!
Jeśli
śledzicie różne informacje o pisarzach i ich dokonaniach, to w tym
momencie zapewne zadajecie sobie pytanie: skąd wzięły się kolejne
książki o rodzinie Dollangangerów skoro ich autorka nie żyje od
ponad trzydziestu lat? Śpieszę z wyjaśnieniem. Spadkobiercy
amerykańskiej pisarki, biorąc pod uwagę olbrzymią popularność
jej dzieł zatrudnili pisarza, Andrew Neidermana, który to ukończył
niezamknięte przez Andrews serie.
Właśnie
w ten sposób na rynku wydawniczym pojawiły się nowe tytuły
sygnowane nazwiskiem Virginii Cleo Andrews, między innymi trylogia
Pamiętnik Christophera. I oto Tajemnica Foxworth Hall trafiła w
moje ręce, ale nie od razu się za nią zabrałam. Odleżała
troszkę na półce, aż przyszedł jej czas. I znów, jak lata temu,
przeniosłam się w świat stworzony przez Andrews w bestsellerze,
który przyniósł jej światową sławę Kwiaty na poddaszu.
Siedemnastoletnia Kristin Masterwood w ruinach rezydencji Foxworth Hall przypadkiem odkrywa pamiętnik Christophera Dollangangera. Wkrótce się przekona, że jej matkę, która zmarła, gdy Kristin była mała, łączyły z niesławną rodziną Foxworthów więzi pokrewieństwa, a imponująca i tętniąca niegdyś życiem rezydencja była sceną tragicznych losów rodzeństwa Dollangangerów, przez lata więzionych na strychu.
Tym
razem przez wydarzenia, które znamy z Kwiatów... prowadzi nas
Christopher, który to jako czternastolatek uwięziony na poddaszu ze
swoim rodzeństwem prowadził ów znaleziony po wielu latach
pamiętnik.
Główną
bohaterką nie jest jednak żadna z sióstr Dollanganger, a Kristin.
Kristin mieszka w sąsiedztwie rezydencji i jak się później okaże
z tą rodziną łączą ją więzy krwi. Lektura pamiętnika zmienia
dziewczynę. Odsuwa się od znajomych, staje się cicha i zamyślona. Z
pomocą przychodzi jej Kane, chłopak ze szkoły, któremu Kristin
nie jest obojętna. Przez przypadek poznaje powód zmiany zachowania
nastolatki. Od tego momentu pamiętnik staje się ich wspólną tajemnicą.
Pamiętnik
Christophera nie został napisany ręką Virginii C. Andrews i to się
czuje, ale jak na kontynuację książki stworzoną przez kogoś
innego, nie wypada źle. Nie są to wspomniane wcześniej Kwiaty na
poddaszu, ale powieść czyta się z ciekawością, gdyż stanowi
pewne uzupełnienie znanej serii. Jednak nie można pominąć faktu,
że historia ta powstała nie dla miłośników książek Andrews, a
dla kasy. I mimo wszystko ma się wrażenie tak zwanego odgrzewanego
kotleta.
Brakowało
mi tego specyficznego, mrocznego i bardzo tajemniczego klimatu, który
stworzyła amerykańska pisarka. Gdy pierwszy raz czytałam Kwiaty na
poddaszu byłam jak zaczarowana, a moje myśli krążyły tylko wokół
zamkniętego rodzeństwa. Nie potrafiłam myśleć o niczym innym. W
przypadku pierwszej części Pamiętnika Christophera magii po prostu
nie ma. A szkoda.
Myślę,
że po pierwszą część trylogii sięgną osoby takie jak ja, które
przeczytały i zachwyciły się Kwiatami na poddaszu. Gdyby nie było
tamtych książek, być może Pamiętnik Christophera odebrałabym
lepiej. W porównaniu z pierwowzorem niestety wypada blado. Nie sądzę żebym sięgnęła po jego kontynuację. Sami
podejmijcie decyzję, czy dać tej książce szansę.
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2018 roku – 84/100, Czytelnicze igrzyska, Dziecięce
poczytania, Grunt to okładka, Mini czelendż 2018, Olimpiada
czytelnicza – 359 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku –
84/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,4 = 8,6 cm, W 200
książek dookoła świata – Stany Zjednoczone, Wyzwanie
biblioteczne – wariant 2, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy –
miejsce, osoba, Zatytułuj się 2 - A
Ja nie czytałam żadnej z książek z trylogii :)
OdpowiedzUsuńMoże i dobrze...
UsuńMoniko, zgłoś książkę do "2 w 1", przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam.
OdpowiedzUsuńTakie wyjaśnienie podałam na blogu:
"Tak, może nie wprost, ale jest ona taka smutna, ciemna, no i widać więdnące kwiaty, a to mi się od razu kojarzy z jesienią, z przemijaniem..."