Autor
– Georgi Gospodinow
Tytuł
– Fizyka smutku
Tytuł
oryginału – Fizika na tagata
Przekład
– Magdalena Pytlak
Wydawnictwo
Literackie
ISBN
978-83-08-06544-0
Najpierw zaintrygowała mnie
okładka (nie oceniaj!), czarna, wydawałoby się bardzo prosta, ale
na pewno nie zwyczajna. Na tym czarnym tle białymi literami wypisane
imię i nazwisko autora oraz tytuł powieści, żadnych ozdobników,
klasyczny font; na środku okładki logo wydawnictwa, także białe
(Wydawnictwo Literackie). Tę monochromatyczność dizajnu przełamują
kolorowe krople; to deszcz, a może łzy? Przy niektórych kroplach
znajdują się liczby, nie wiem co mogą oznaczać. Chcę wziąć już
tę książkę w ręce, żeby się dowiedzieć. Z opisu dowiaduję
się, powieść opowiada o chłopcu, który wybiera się sam na
jarmark w mieście, a w ręce ściska piątaka od ojca. Całe
pieniądze wydaje na to, by wejść do namiotu i zobaczyć pradawnego
stwora. Lubię historie o inicjacji, a ta na taką właśnie mi
wyglądała. Fizyka smutku Georgiego
Gospodinowa okazała się czymś dużo więcej niż przypuszczałam.
Gospodinow jest jednym z
najbardziej znanych i cenionych na świecie bułgarskich pisarzy.
Słynie ze swej literackiej wszechstronności, dając się poznać
jako poeta, powieściopisarz, scenarzysta, dramaturg, a także
współtwórca tragikomiksu. Wydana w 1999 roku Powieść
naturalna zapewniła mu uznanie na świecie,
o książce pisano na łamach największych magazynów, „The New
Yorkera”, „Times’a”, „Guardiana”. Fizyka
smutku, wydana w 2012 roku, stała się
bestsellerem w Bułgarii, a jej pierwszy nakład rozszedł się w
przeciągu trzech tygodni. Za tę powieść Gospodinow otrzymał
prestiżową Nagrodę Literacką im. Jana Michalskiego, a amerykański
Pen Club uznał ją za jedną z pięciu najlepszych książek
obcojęzycznych w roku 2016. Teraz trafia do rąk polskiego
czytelnika i nie powinna przejść (przez te ręce?) bez echa.
Odchylam okładkę, żeby
dobrać się do fabuły, chcę wciągnąć tę powieść od razu,
jednak zamiast zwartego tekstu, który poniesie mnie dalej moim oczom
ukazują się motta, cytaty Wielkich literatury: Pessoi, Borgesa,
Fluberta; pojawia się także postać tajemniczego Gaustyna, którego
myśli pojawiają się między słowami znanych myślicieli i
literatów. Tej postaci, obecnej w twórczości Gospodinowa,
poświęcono już kilka prac, w tym artykuł autorki wspaniałego
polskiego przekładu, Magdaleny Pytlak. Każda z przytoczonych myśli
przedstawia kierunek, w którym będzie podążała dalej ta powieść.
No właśnie, czy na pewno powieść?
Wraz z narratorem przesuwamy
się w przestrzeni i czasie, odwiedzamy wspomnienia bliskich i obcych
mu ludzi, żeby uchwycić to, co w świecie najbardziej ulotne, ale
przez to najistotniejsze. Czytelnik przed lekturą musi przygotować
się na to, że będzie porzucał toczące się historie, by oddać
się innym, odległym i na pozór nie wiążących się z
poprzednimi. Nie dziwi, że blurb na tylnej części okładki jest
autorstwa Olgi Tokarczuk, bo przecież najsłynniejsze jej książki
jak Dom dzienny, dom nocny
czy obsypani nagrodami Bieguni
także nie miały linearnej fabuły. Tokarczuk pisze, że książka
Gospodinowa to „przejmujące studium mitu, który dzieje się
zawsze i wszędzie”. Mitem, który przeszywa Fizykę
smutku od pierwszych do ostatnich stron
niczym róg byka nieszczęsnego torreadora jest opowieść o
labiryncie i czającym się wewnątrz (uwięzionym?) Minotaurem.
Dla tych, którzy są
odważni, przeczytajcie tę książkę, poddajcie się erudycyjnemu
wywodowi Gospodinowa, doceńcie lekkość prowadzenia tej wielkiej
opowieści i patrzcie w twarz potwora znajdując w sobie tyle empatii
co autor, by go potworem nie nazwać, a zobaczyć w nim człowieka.
Fizyka smutku jest powieścią piękną, pełną meandrów i
starorzeczy, których zwiedzanie stanowi doświadczenie dla
czytelnika oczyszczające. Ja już szukam wcześniejszych dzieł
bułgarskiego autora i sądzę, że po lekturze tej książki
zrobicie podobnie. Tym razem nie polecam, tylko nalegam, czytajcie.
Dziękuję
Książka bierze udział w
wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2018
roku – 90/100, Czytelnicze igrzyska, Dziecięce poczytania,
Olimpiada czytelnicza – 330 stron, Przeczytam 52 książki w 2018
roku – 90/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,4 = 24,8 cm, W
200 książek dookoła świata – Bułgaria, Wyzwanie Czytamy
nowości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz