Autor
– Hideko Yamashita
Tytuł
– Dan-sha-ri. Jak posprzątać by oczyścić swoje serce i umysł
Przekład
– Paweł Łapiński
Wydawnictwo
Literackie
ISBN
978-83-08-06383-5
Rewolucja w domu i moje nowe ja.Nie chodzi tu o zwykłe układanie czy sprzątanie. Przenoszenie rzeczy z jednego miejsca w drugie, ustawianie w stosiki, czyszczenie. Chodzi o nasz stosunek do nich. Czy nie jesteśmy aby uzależnieni od przedmiotów, które nas otaczają? Czy nie mamy ich za dużo? Czy naprawdę potrzebujemy tych wszystkich obiektów, które zagracają nasze mieszkania, i których chcemy coraz więcej i więcej?
Ekspertka od nieładu Hideko
Yamashita zaprasza do zapoznania się z metodą Dan-sha-ri. Hideko pragnie abyśmy
„odgruzowali” nasze domy z wszystkiego, co w nich zalega. Pomaga w rozstaniu
się zarówno z widocznym bałaganem w domu, jak i tym niedostrzegalnym, w sercu.
Hideko twierdzi, że
uporządkowany świat widzialny wywiera bezpośredni wpływ na świat niewidzialny.
Zasada minimalizmu to trzy filary: Dan – czyli odmowa. Musimy nauczyć się mówić
stanowcze „nie” kolejnym nowym i często bezużytecznym rzeczom. Sha – czyli
wyrzucanie. Jak słusznie się domyślacie, czeka nas pozbycie się wszystkich
przedmiotów, które zagracają naszą przestrzeń. Ri – czyli uwolnienie się.
Musimy się nauczyć rezygnacji z przywiązywania do zbędnych rzeczy.
Zdaję sobie sprawę jaką ciężką
pracę musiałabym wykonać, aby zastosować te filary – zasady w swoim życiu.
Jestem kolekcjonerką, zbieraczką i nie znoszę się rozstawać z rzeczami, które
posiadam. Oczywiście nie chodzi tu o buty czy o bluzkę, w których już nie
chodzę (z tym nie mam problemu). Mam bardzo pokaźną biblioteczkę, czyli jestem
kolekcjonerką książek. I niestety, jak to często bywa, zaczyna się to wymykać
spod kontroli. Ale jak się pozbyć książek, skoro wiem, że nie poprzestanę na
ilości, którą posiadam obecnie. Książki książkami – kolekcjonuję również słonie
od wielu lat. Rozpanoszyły się choroby po całym mieszkaniu i również nie
potrafiłabym zrezygnować choćby z kilku sztuk. Jak widzicie minimalizm, a co za
tym idzie metoda Hideko Yamashita, nie jest stworzona dla mnie. Ale może dla
Was tak.
Nie przepadam za poradnikami,
ale zapewne jak każdemu molowi książkowemu zdarza się zgrzeszyć i zapoznać się
z tym, co radzą inni. Sztuka porządkowania według Yamashita nie jest
rewolucyjna, bo powstało już kilka innych poradników na ten temat [Magia sprzątania – Marie Kondo; Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce –
Katarzyna Kędzierska; Książeczka
minimalisty – Leo Babauta], a minimalizm zaczyna się wkradać również do
literatury popularnej [Lokatorka].
Uważam jednak, że jeżeli ktoś
poszukuje rozwiązań dotyczących przestrzeni w której żyje i nie jest mu z tym
dobrze, to książka Dan-sha-ri nada
się na zrobienie pierwszych kroków w tej dziedzinie. Piszę „na początek”, gdyż
mniej tutaj przykładów, jak sobie radzić z realizacją tej metody, a więcej
przytoczeń historii osób, którym podobno pomogła.
Jeżeli jesteście przytłoczeni zalegającymi
po kątach różnymi niepotrzebnymi przedmiotami, to możecie zapoznać się z metodą
Dan-sha-ri. Być może to właśnie ona okaże się dla was na tyle rewolucyjna i
pomoże w rozstaniu [na początek] z kilkoma zbędnymi rzeczami. Jeśli chcecie,
aby wasze mieszkanie wyglądało jak z reklamy lub folderu, to śmiało – książka w
ręce. Ja jednak lubię to swoje nieuporządkowane lokum, uwielbiam jak wszędzie
coś gdzieś leży. Wtedy mieszkanie żyje. Ale to tylko moje skromne zdanie.
Dan-sha-ri
okazało się dla mnie ciekawostką, którą warto było poznać. Mimo, że jest to
poradnik, nie uważam, że straciłam przy nim czas. Zawsze interesujące jest
zapoznanie się ze zdaniem innych, którzy mają coś do powiedzenia. Twórczy
nieład czy minimalizm? Wybierajcie sami.
Dziękuję
Książka bierze udział w
wyzwaniach:
Czytelnicze igrzyska 2017,
Olimpiada czytelnicza, Pod hasłem, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 124/52,
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2 = 33,1 cm, W 200 książek dookoła świata –
Japonia, Wyzwanie Czytamy nowości
O rety. Jakoś sobie nie wyobrażam :o książki mam wszędzie, ramki ze zdjęciami też... osobiście zwariowałabym w pustym domu...
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja.
UsuńKsiążki mi kompletnie nie przypadła do gustu i chyba poradniki nie są dla mnie, chociaż ciekawe tematy to aż tak mnie nie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :D
http://okularnicaczyta.blogspot.com/2017/08/recenzja-pikantne-historie-dla.html
Potraktowałam ją jak ciekawostkę :)
UsuńA mnie w sobotę naszło na sprzątanie biurka... Tak samoistnie, bez poradnika. I chyba tak jest najlepiej, chyba?
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam. Nic na siłę. najlepiej jak się nam zachce :)
Usuń