piątek, 28 października 2016

Nie poddawaj się - Rainbow Rowell

Autor – Rainbow Rowell
Tytuł – Nie poddawaj się
Tytuł oryginału – Carry on
Przekład – Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Wydawnictwo HarperCollins Polska
ISBN 978-83-276-2062-0

Simon Snow rozpoczyna właśnie ostatni rok nauki z Szkole Czarodziejów w Watford. Nie żeby przez ostatnie kilka lat jakoś bardzo się podszkolił – wciąż słabo radzi sobie z różdżką, w dodatku nieustannie coś podpala albo sam wybucha. Na domiar złego porzuca go dziewczyna, a jego mentor nie daje znaku życia. Simon zupełnie nie wie, dlaczego akurat on uznawany jest za najpotężniejszego czarodzieja, skoro każde z jego życiowych przedsięwzięć to porażka.
Naczytałam się tyle dobrego o autorce Nie poddawaj się. Jej wcześniejsze powieści Eleonora i Park, Fangirl, Linia serc wyniosły ją na pierwsze miejsca New York Timesa, a prawa wydawnicze sprzedano do wielu krajów świata. Niestety po najnowszej książce naprawdę nie wiem, czy mam ochotę poznać twórczość Rainbow Rowell. Ale od początku.

Od pierwszych stron Nie poddawaj się miałam nieodparte wrażenie, że zbyt dużo pisarka zaczerpnęła z Joanne Kathleen Rowling. Harry Potter już był i ja dojrzała wiekiem potteromaniaczka nie zgadzam się z czymś, co za bardzo ociera się o plagiat. Wszak Simon Snow to nowa wersja Harry’ego; jego przyjaciółka Penelope stanowi mieszankę wybuchową dwóch postaci Hermiony i Rona; współlokator i wróg Baz jest jak Draco Malfoy; no i jeszcze postać Szarobura, który przypomina Lorda Voldemorta. Nie zapomniałam oczywiście o Magu, który w świecie Harry’ego również ma swojego odpowiednika Albusa Dumbledora. Zakazany Las jest tutaj Ukrytym Lasem. Dość żałosne, prawda?

Po pisarce, o której czytałam prawie w samych superlatywach oczekiwałam czegoś więcej niż otrzymałam. Wiedziałam, że ma być o magii, ale jakieś to wszystko nieudolne i mało ciekawe. Spodziewałam się burzy z piorunami a dostałam ledwie przyjemny majowy kapuśniaczek. Dla mnie, fanki młodego czarodzieja i miłośniczki fantasy to zdecydowanie niewiele, aby mnie zaczarować.

Postaciom też dość dużo brakuje, żeby zainteresować czytelnika. Mam wrażenie, że są niezbyt dopracowane, wydają się płaskie, papierowe; brak im oryginalności. Jak więc widzicie wykreowanie postaci obdarowuję sporym minusem. Wychodzimy na zero, gdyż daję dużego plusa za wykorzystanie wątku homoseksualnego. To chyba najmocniejsza strona tej książki.

Według mnie Rowell powinna pozostać przy gatunku literackim, który jej wychodzi. Po co, u diabła, brała się za fantastykę? Mimo lekkiego pióra powieść Nie poddawaj się szła mi się jak po grudzie. Dawno aż tak bardzo nie wymęczyłam się podczas lektury. Nie wiem, czy założeniem było naśmiewanie się z pierwowzoru. Zaklęcia w książce są żałosne i zamiast coś wnosić, śmieszą (dla przykładu przytoczę jedno z nich, roztapiające masło – Życie na gorąco). Bardziej pasuje do serialu sensacyjnego niż do zaklęcia. A takich zaklęć-niezaklęć jest znacznie więcej i już nie mam pojęcia czy śmiać się, czy płakać.

Ogólnie uznaję powieść Rowell za słabą, mimo niezłego zakończenia. Czuję się mocno rozczarowana. Nie poddawaj się może trafić do licznej rzeszy wielbicielek twórczości amerykańskiej pisarki. Zdecydowanie odradzam fanom fantasy, a przede wszystkim nieprzebranej ilości potteromaniaków.

Dziękuję




52/2016 – 153/52, Czytam fantastykę, Czytam Young Adult, Czytamy nowości, Dziecinnie, Historia z trupem, Motyw zdrady w literaturze, Przeczytam 100 książek w 2016 roku – 153/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,4= 39,2 cm, Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone

4 komentarze:

  1. Liczyłam, że ta książka będzie niesamowita, ale coraz częściej napotykam się na opinie, których autorzy wręcz przestrzegają przed czytaniem. Jestem Potterhead, uwielbiam fantasy i właśnie zaczęłam się bać ogromnego rozczarowania.
    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na nową recenzję,
    gabRysiek recenzuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie rozczarowała, może z Tobą będzie inaczej. Kto wie?

      Usuń
  2. Ja potteromaniakiem nie jestem, ale lubię fantastykę, więc podejrzewam, że pewnie zawiodłabym się na tej pozycji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ta książka jest przede wszystkim dla wielbicieli Rainbow Rowell :)

      Usuń