Jacek Dehnel
Łabędzie
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08190-7
Łabędzie to najnowsza powieść Jacka Dehnela. To książka, która już od pierwszego z nią kontaktu może wystraszyć. Dlaczego? Bo to tomiszcze, opasłe ponad miarę. To książka, na którą składają się faktycznie dwie powieści, dwa tomy: Łabędzie, tom I; Łabędzie, tom II – Bajoro. Obie części świetnie się uzupełniają i razem tworzą sensowną całość. Wydawnictwo zaproponowało ciekawostkę. Książkę czyta się z obu stron – z jednej jest tom I, po odwróceniu, nie ma tyłu okładki, jak w przypadku innych tytułów, tylko tom II.
Na pewno znajdą się osoby, które będą to monumentalne dzieło Dehnela rozbierać na czynniki pierwsze, a z pewnością, oceniać każdą z części oddzielnie. Sądzę, że to błąd. Bo choć faktycznie każdy z tych tomów traktuje o czym innym, to w sumie tworzą nierozerwalną całość. Nie będę też nikogo oszukiwać. To nie jest łatwa w odbiorze książka. To nie lekturka na leniwe popołudnie, tylko poważna lektura na kilka, a nawet kilkanaście dni. I trzeba jej poświęcić maksimum swojego czasu i skupienia. To także nie jest książka do czytania jednym ciągiem. Uważam, że dobrze jest robić sobie przerwy i myślę, że osoby, które już przeczytały się ze mną zgodzą.
Jacek Dehnel napisał książkę trudną do zaszufladkowania. Nikt nie pokusi się na określenie gatunku, bo mamy tutaj mnogość tegoż: saga rodzinna – od przedwojnia do teraźniejszości, reportaż true crime, sensacja, esej o pamięci prosto z akt IPN-u, dziennik pisarza stanowiący rodzaj autofikcji.
Niekoniecznie trzeba interesować się historią żeby wiedzieć o czym Dehnel pisze w tych częściach, które śmiało można nazwać reportażem i widać tutaj świetnie przeprowadzony research, którego nie powstydziłby się rasowy dziennikarz. To tutaj Dehnel opisuje gang „złotogłowych” działający około trzydziestu lat, szmuglujący złoto, dolary, dzieła sztuki, srebro, a nawet porcelanę. O matko! Jaki to był niesamowity przemyt. Skala tego przedsięwzięcia przekracza wszelkie granice. Nie bez znaczenia jest fakt, że oprócz brazylijskich dyplomatów, bliska rodzina pisarza także brała udział w tym procederze. I na kanwie tej historii (dla niektórych haniebnej) Jacek Dehnel zbudował fabułę Łabędzi. Już w trakcie zbierania informacji powstał pomysł na napisanie drugiego tomu. Nie bez znaczenia, oczywiście na treść obu tomów, są okładki: z jednej strony czarna, z drugiej biała – tak, jak historie w nich zawarte, biała i czarna.
Możecie zastanawiać się nad tytułem. Bo przemyt, bo historia rodziny, bo trochę momentów autobiograficznych – ale co to ma wspólnego z tytułowymi Łabędziami, które notabene zdobią również okładki (z obu stron książki)? No właśnie. Jacek Dehnel snuje opowieść, która dla niektórych osób okaże się ciekawa, o jednym z najsłynniejszych serwisów na świecie, miśnieńskim serwisie łabędzi, który pierwotnie liczył 2200 sztuk. Przyznam, że to bardzo fascynująca historia. Ciekawa na tyle, że zaczęłam przeglądać kolejne strony w Internecie żeby zobaczyć to „małe” dzieło sztuki. Możemy tylko żałować, że tak niewiele sztuk zostało i są „rozstrzelone” po różnych muzeach.
Łabędzie to, jak napisałam nie jest łatwa lektura w odbiorze. Mnóstwo w niej dat i wydarzeń, które za nimi stoją. Jeszcze więcej nazwisk, w których tłumie naprawdę można się pogubić. Dlatego czytając robiłam przerwy, żeby mi głowa odpoczęła. Robiłam notatki i zaznaczałam niektóre miejsca. Myślę jednak, że warto poświęcić jej trochę wysiłku oraz czasu, bo to interesująca powieść, momentami porywająca i niestety w niektórych nużąca. Jest to ten rodzaj książki, która bardziej od innych wymaga od czytelnika wzmożonej uważności i skupienia. Niemniej uważam, że warto dać Łabędziom i Dehnelowi szansę. Spróbujcie zanurzyć się w ten tygiel gatunkowy i wyciągnijcie z niego coś dla siebie.
monweg
Dziękuję
"Łabędzie" do kupienia na Bonito
W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2024 roku – 14/120; Barwne czytanie – biały; Mierzę dla siebie – 6,4 cm; 966 stron; Pod hasłem – MARYŚKA – D; Trójka e-pik – skończ wreszcie tę książkę!; Wielkobukowe bingo – książka w twardej oprawie; Wielkobukowe albo-albo – książka powyżej 600 stron; Wielkobukowe alfabetyczne bingo – Ł; Wyzwanie z tytułem - zwierzę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz