Guzel Jachina
Dzieci Wołgi
Дети мои
Przeł. Henryk Chłystowski
Noir sur Blanc
ISBN 978-83-7392-782-7
W XVIII wieku caryca Katarzyna Wielka wydała dwa manifesty, mające zachęcić Europejczyków do osiedlania się na Powołżu. Na drugi z nich szczególnie chętnie odpowiedzieli Niemcy, uciekający ze swojego kraju z uwagi na bardzo trudne warunki do życia. Od tego czasu powstało kilkadziesiąt niemieckich kolonii wzdłuż Wołgi w okolicy Saratowa i Pokrowska. W powieści Guzel Jachiny przedstawione zostały przełomowe momenty historii Nadwołżańskich Niemców, od I wojny światowej, przez rewolucję i powstanie Autonomicznej Republiki Radzieckiej po horror, który nadszedł później.
Dzieci Wołgi przenoszą czytelnika do niewielkiego miasteczka Gnadenthal, usytuowanego nad wielką rzeką. Ten niewielki kawałek świata, otoczony nieskończonym stepem i równie niekończącą się Wołgą obserwujemy oczami miejscowego nauczyciela Jakoba Iwanowicza Bacha. Życie gnadenthalskiej społeczności toczy się powoli, wyznaczane porami roku i ciężką pracą. Dla Bacha codzienną rutynę, na którą składały się zajęcia w szkole, popołudniowy obchód miasteczka i wieczorna lektura, przerywały gwałtowne burze, budzące w mężczyźnie skrywane pokłady emocji. Wszystko zmienia się dla bohatera za sprawą listu od gospodarza mieszkającego na drugim brzegu Wołgi - ów człowiek chciałby, by Bach nauczał prywatnie jego córkę. Okazuje się, że każdy element związany z drugą stroną rzeki jest dla bohatera zupełnie obcy i w pewien sposób baśniowy - sam gospodarz zresztą nazywa się Grimm.
Jachina buduje świat przedstawiony w taki sposób, że wydaje się niemal namacalny; język, którego użyła autorka, cechuje się niespodziewaną plastycznością - krajobrazy, budynki i postaci ożywają na kartach tej opowieści. Sam Bach zresztą staje się poniekąd twórcą tego świata, nie przypomina jednak demiurga, lecz dziecko zadziwione tym, że jego rysunek staje się rzeczywistością. Tu zresztą proza Jachiny podoba mi się najbardziej – kiedy realizm zaczyna mieszać się z baśniowymi opowieściami. Gnadenthal jawi się jako przestrzeń istniejąca poza znanym światem - odłączona, odosobniona, jedyna. Nawet o takim miejscu nie zapomina wielka Historia, mieląca wszystko, co spotka na swojej drodze. Dawne porządek będzie musiał ustąpić przed nowym, które nadchodzi z rewolucyjnym sztandarem w dłoni - a choć początek jest pełen zapału, to staje się zwiastunem systemowego zła, które upomni się także o mieszkańców wioski.
W Dzieciach Wołgi bardzo ciekawie autorka przedstawia postać protagonisty, który z prowincjonalnego nauczyciela przekształca się kilkakrotnie, by w końcu objawić się jako milczący mędrzec, trafiający do serc i umysłów swoimi historiami. Można dopatrzeć się w postaci Bacha wykorzystania figury jurodiwego, szaleńca i ascety, w którym mieści się olbrzymia mądrość, trudna do dostrzeżenia dla postronnych mu osób. Obserwowanie przebiegu wydarzeń oczami mężczyzny sprawia, że rzeczywistość zaczyna tracić wyraźne kontury, jakby poprzez filtr magiczności nałożony przez umysł Bacha.
Powieść Jachiny okazała się nadzwyczaj interesującą pozycją, choć momentami nie była to łatwa lektura. Niemniej muszę przyznać, że autorce udało się nie epatować grozą i przemocą, o co byłoby łatwo, zważywszy na opisywany okres - duża tu zasługa zarówno języka, jak i głównego bohatera, żyjącego poezją Goethego, Schillera i Novalisa. Czasami jednak nawet poezja nie wystarcza, a słowo więźnie w gardle, nie mogąc znaleźć ujścia. Styl Jachiny sprawił, że lektura Dzieci Wołgi była przyjemnością, którą dobrze sobie dawkować długo, by móc się w pełni nią nacieszyć.
niehalo
Dziękuję
"Dzieci Wołgi” do kupienia na Bonito
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2022 roku – 104/120; Mierzę dla siebie – 3,4 cm; 470 stron; Trójka e-pik – maj – weź ze sobą mapę; Wielkobukowe bingo – świeżynka, książka z historią w tle; Wielokobukowe minibingo – świeżynka; Wielkobukowe okładkowe bingo - książka z jasną okładką; Wielkobukowe alfabetyczne bingo - D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz