piątek, 18 listopada 2022

Koniec minotaurów - Georgi Gospodinow; Wiersze dla Róży Filipowicz - Edward Pasewicz

 

Półka z poezją



Georgi Gospodinow

Koniec minotaurów

Przeł. Sewerina Płaczkowa, Krum Krumow

Dom Literatury w Łodzi

ISBN 978-83-66318-25-0

Ostatnio wgryziony jestem w prozy obszerne, o gęstości zazwyczaj dużej, i tak mozolnie to idzie, głównie z uwagi na braki: energii, czasu i jakiejś chęci wewnętrznej. I mnie do poezji coś zawezwało, i Gospodinow, co stał spokojnie na szafce nocnej, otworzył się nagle zachęcająco, i od wiersza do wiersza niemal cały zbiór poszedł na jedno posiedzenie.

Wiedziałem, że Gospodinowa lubię w tekstach prozą, bo dwie powieści kapitalne czytałem (Fizyka smutku i Schron przeciwczasowy), ale z poezją Bułgara jeszcze do czynienia nie miałem. Koniec minotaurów, wydany przez Dom Literatury w Łodzi, stanowi zbiór utworów z kilku tomów poetyckich i, jak mi się wydaje, daje dość dobre spojrzenie na to, czym Gospodinow literacko się interesuje. Również i tu, podobnie jak w prozie, krąży wokół pamięci, upływania czasu oraz nietrwałości - wszystko przykryte warstwą melancholii.


I mocne są niektóre wiersze, walą w splot słoneczny dobrą frazą i siłą przekazu, aż dech zapiera na chwilę. Ale sporo tu także przegadania, jakby ten Gospodinow - poeta próbował zdusić Gospodinowa - prozaika, który chce powiedzieć dużo więcej.


Edward Pasewicz

Wiersze dla Róży Filipowicz

Biuro Literackie

ISBN 83-88515-59-4


Bardzo chciałem przeczytać jakiś tekst Edwarda Pasewicza, bo o nim w tym roku tak częściej, więcej niż wcześniej. I na pewno powód tego mówienia przeczytam, bo ów Pulverkopf łypie od paru miesięcy z regału, tylko inne rzeczy były i są do czytania, ale nieważne. Przypomniałem sobie o tomie poetyckim, kupionym dawno temu, bo już kiedyś chciałem przeczytać jakiś tekst Edwarda Pasewicza, ale jak to zwykle bywa w takich przypadkach, przez nieuwagę trafił do drugiego szeregu i się skrył całkiem, skubaniec. No i wreszcie się zapoznałem, i widać, że Pasewicz czuje dobrze język, i prozę teraz chętniej przeczytam, bo w tej poezji to takie prozy w skali mikro poukrywane.



Wiersze dla Róży Filipowicz obdarowały mnie wrażeniem opuszczenia, nastrojem martwoty i odczuciem pustki zupełnej - pustki po czymś, np. kruchej serbskiej pizzy lub przeszłości, i po kimś, czasami nawet po sobie. I ta pierwsza lektura pozostawiła we mnie głównie emocje, a zdecydowanie mniej obrazów. Nie potrafię wiele powtórzyć z tego, co przeczytałem, bo za dużo migających kadrów w planach bliskich i za dużo wspomnień spływających po ekranie pamięci - nieostrych, nakładających się jedno na drugie - więc nie będę pisał wielgaśnych analiz. Po prostu coś we mnie zostało po tej poezji, a chyba o to chodzi, żeby nie wywietrzała za szybko z głowy.



Tom Pasewicza sprzed lat niemal dwudziestu będę trzymał pod ręką, żeby wrócić do niego, wgryźć się głębiej w teksty, a wiersze polecam Waszej uwadze.



niehalo



Książki biorą udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2022 roku – 108, 109/120; Mierzę dla siebie – 1 cm + 0,5 cm; 136 stron + 64 stron; Wielkobukowe bingo – książka polskiego autora, tytuł zawierający imię i nazwisko, książka upolowana na przecenie; Wielkobukowe minibingo – książki poniżej 300 stron; Wielkobukowe okładkowe bingo – książka z jasną okładką, okładka z samym tekstem, okładka z kobiecą postacią; Wielkobukowe alfabetyczne bingo -K, W

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz