wtorek, 8 lutego 2022

Anarchia. Niepowstrzymany rozkwit Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej - William Dalrymple

 

William Dalrymple

Anarchia. Niepowstrzymany rozkwit Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej

The Anarchy. The Relentless Rise of East India Company

Przeł. Krzysztof Obłucki

Noir sur Blanc

ISBN 978-83-7392-739-1

Pewnie większość z Was oglądała Piratów z Karaibów? W filmach przedstawiających pociągający i bardzo romantyczny obraz korsarza łupiącego okręty należące do bogatych tego świata tymi złymi, najgorszymi łajdakami, byli przedstawiciele Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Nawet po pobieżnej lekturze najnowszej książki szkockiego historyka, specjalisty od historii Afganistanu oraz Indii właśnie, Williama Dalrymple’a, możemy łatwo dojść do wniosku, że postaci wykreowane na potrzeby serii filmów zdają się niegroźnymi i całkiem sympatycznymi jegomościami w porównaniu z prawdziwym stanem rzeczy. Na lekcjach historii nie uczy się nas za wiele o tej organizacji kupieckiej ani jej działalności, ot, kilka wydarzeń, wskazanie na znaczenie dla rozwoju handlu. Łatwo może umknąć, że upadło jedno z najwspanialszych imperiów w nowożytnej historii, a rękę (a nawet obie i jeszcze nogi) przyłożyli do tego jak zwykle Europejczycy.



W Anarchii Dalrymple skupił się na przedstawieniu historii, jak sam pisze wielokrotnie, pierwszej międzynarodowej korporacji, którą bez wątpienia stała się Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska. Czytając o pierwszych stu latach działalności tej organizacji nie sposób zrozumieć, jak to możliwe, że osiągnęła ona tak wiele, że wyparła swoich potężnych biznesowych rywali z terytorium Indii i w gruncie rzeczy przejęła kontrolę nad całym państwem. Historia Kompanii pełna jest nieoczekiwanych zwrotów akcji, przypadków, pomyślnych dla jej akcjonariuszy i przedstawicieli zbiegów okoliczności, ale chyba to konsekwencja i bezwzględność w działaniu firmy zapewniły jej tak ogromny sukces finansowy i polityczny. Wiek XVIII, który był przełomowy nie tylko Kompanii, ale także dla podziału wpływów w tej części świata i zdobyciu kolonialnej potęgi przez Brytyjczyków, zajmuje w tej opowieści najwięcej miejsca. Dalrymple bardzo dokładnie oddał realia epoki i zadbał o to, żeby czytelnik zrozumiał wagę opisywanych wydarzeń.



Zwróciłem Waszą uwagę na Europejczyków, ale równorzędnym bohaterem tej historii jest dynastia Mogołów i imperium, które zbudowali. Otwartość tamtejszych władców dla kupców z dalekich krajów, przekonanie o własnej wspaniałości, wewnętrzne rozwarstwienie i niedocenienie przeciwników spowodowało, że Kompania mogła pozwalać sobie na coraz więcej i umacniać własną pozycję. Im większy nieporządek panował w państwie rządzonym przez nawabów, tym bardziej zyskiwała Kompania. Relacja organizacji i imperium Mogołów została przedstawiona tak, że przypomina najbardziej związek między pasożytem a gospodarzem. Kompania chłonęła bogactwo Indii pomnażając zyski i rosnąc w siłę, aż z firmy kupieckiej stała się prywatnym państwem z własną administracją i nowoczesną armią.



Dalrymple w Anarchii dokonał niemal tytanicznego wysiłku, przez sześć lat zbierając materiały do książki po bibliotekach, zbiorach specjalnych i archiwach. Dzięki odnalezieniu wielu dokumentów Kompanii, także tych finansowych w Indyjskim Archiwum Państwowym, był w stanie podać dokładnie skalę zysków KWI, a także wypaczeń i rabunków dokonanych przez gubernatorów, dowódców i pomniejszych pracowników, którzy kosztem miejscowej ludności budowali swoje fortuny. Przekazy pieniężne przesyłane rokrocznie w okresie największego rozkwitu (czyt. największych grabieży) potrafiły sięgać niebotycznych kwot. Wsród tych prawdziwych piratów działających pod przykrywką dobrych interesów wyróżniał się gubernator Bengalu Robert Clive, który wywiózł z Indii majątek szacowany na dziesiątki milionów dzisiejszych funtów.



Odniesienia do kwot, zysków, długów, ilości towarów i różnorakich liczb momentami bywała męcząca podczas lektury, niemniej rozumiem autora, który jako historyk musiał, dla zachowania rzetelności, podawać te dane. Dodatkowo, ta mania liczb oddaje charakter Kompanii jak nic innego - liczą się tylko liczby, ciągle powiększający się zysk, a stopniowe niszczenie kultury i państwa Mogołów schodziły na drugi plan lub tak naprawdę nie były w ogóle ważne, póki akcje spółki rosły.



Lektura Anarchii była dla mnie fascynującym doświadczeniem; książka obfituje w świetnie nakreślone sceny i wszędzie aż roi się od silnych i charakterystycznych postaci. Aż dziw bierze, że nie doczekaliśmy się do tej pory kasowego serialu, którego akcja działa by się w XVIII- wiecznych Indiach, w miejscu i czasie dramatycznych i nagłych zajść na mapie świata. Warto wspomnieć, że książka zyskała odpowiednią oprawę - jest bogato ilustrowana i wydrukowana na dobrym, miłym w dotyku papierze. Mimo blisko 600 stron tekstu (prawie sto stron stanowią dodatkowo przypisy i bibliografia) przez książkę można przedzierać się z zaskakującą szybkością, tylko można się zdziwić, jak wiele czasu spędziliśmy na czytaniu.


niehalo

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2022 roku – 13/120; Mierzę dla siebie – 4,9 cm; 680 stron; Wielkobukowe bingo – książka powyżej 500 stron, książka z historią w tle, świeżynka; Wielkobukowe minibingo – świeżynka; Wielkobukowe okładkowe bingo – książka z rysunkową grafiką; Wielkobukowe alfabetyczne bingo - A

1 komentarz: