czwartek, 20 stycznia 2022

Kierunek zwiedzania - Marcin Wicha

 

Marcin Wicha

Kierunek zwiedzania

Projekt graficzny: Przemek Dębowski

Wydawnictwo Karakter

ISBN 978-8366147-77-5

Znacie obraz Czarny kwadrat na białym tle? To bardzo dobrze, będzie o nim w tej opowieści. Choć to książka o jego autorze, Kazimierzu Malewiczu. Choć nie do końca o nim samym, bo wychodzimy w tekście poza biografię artysty - służyć nam będzie za główną alejkę, od której można wejść do pobocznych sal zawierających inne historie, niemniej ważne dla całości. A właśnie, bo ta opowieść, ta książka, ten tekst to tak naprawdę muzeum-labirynt, po którym bez problemu porusza się niczym Tezeusz z nicią Ariadny w ręku nasz przewodnik, czyli narrator, oczywiście. Taką gratkę dla czytelników - i bezsprzecznie także dla siebie - sprawił Marcin Wicha w Kierunku zwiedzania.



Wszystko zaczyna się jeszcze na okładce, cały graficzny zamysł już prowadzi nas do wejścia, wystarczy podążyć w kierunku wskazanym przez delikatną, subtelną strzałkę i wniknąć w tuszową czerń kwadratu. (Przypadek? Nie sądzę.) Mimowolnie stajemy się częścią grupy zwiedzającej wystawę dzieł zebranych Malewicza – wyimaginowanej, pełnej zaskakujących eksponatów i zbliżeń na detale, od których zakręci nam się w głowie. Mamy jednak najlepszego przewodnika – posiada szeroką i pogłębioną wiedzę, ma poczucie humoru, jest autoironiczny i momentami aż nazbyt się z nami spoufala; potrafi on także, co najważniejsze, wspaniale opowiadać.



O Kierunku zwiedzania powstało już wiele dobrych i konkretnych recenzji - sięgnijmy choćby do tekstów Zofii Król na łamach “dwutygodnika.com” czy Wojciecha Szota - które z dużą dbałością o szczegóły przedstawiły książkę Wichy. Właśnie, szczegóły. Na nich zatem się skupię, bo to w nich, jak mi się zdaje, tkwi moc i piękno tej lektury. Na detale zwraca uwagę narrator-przewodnik, to od nich będzie wychodził, by przedstawić dalszą część opowieści, to w nich ukrywa się sekret zrozumienia historii, zjawisk i ludzi. Jeżeli będziemy chcieli odkryć istotę władzy zaczniemy od filigranowej, ręcznie zdobionej porcelanowej filiżanki. Jeżeli dostrzeżemy różnicę pomiędzy słodyczą miodu a buraka cukrowego, to dojdziemy do tego, co ze sztuką chciano zrobić w sowieckiej Rosji. Jeśli spojrzymy na spłachetek ukraińskiego czarnoziemu, zrozumiemy twórczość Malewicza. Wystarczy tylko spojrzeć na szczegóły na przestrzał. Tylko, a może aż? Wicha wspaniale projektuje swój tekst, w którym każdy element ma czemuś służyć, ma odkrywać coś więcej.



Autor bawi się formami i gatunkami. Nie tworzy biografii Malewicza, nie pisze reportażu o porewolucyjnej Rosji, nie przedstawia losów radzieckiej sztuki awangardowej, nie oddaje się intymnemu wyznaniu skierowanemu do sztuki właśnie. Wicha zdaje się jedynie nas oprowadzać po tej nieistniejącej wystawie i każda z tych rzeczy, której niby nie robi, pojawia się podczas tej napisanej, sprytnie i kunsztownie zaplanowanej wycieczki. We fragmentach, w których autor pisze o Malewiczu, przypomina mi trochę Juliana Barnesa budującego swoją po części fikcyjną opowieść o Szostakowiczu w Zgiełku czasu. W przeciwieństwie do Barnesa, Wicha jednak nie ogranicza się jedną formą, przerzuca literackimi pomysłami ze zręcznością prestidigitatora, maskując skutecznie miejsca łączenia celnym żartem albo przejściem do dalszej części ekspozycji.



Kierunek zwiedzania stanowił dla mnie wspaniałe doświadczenie czytelnicze. Od wyglądu okładki, brawo dla Przemka Dębowskiego, przez jej fakturę (płócienna oprawa) po, co oczywiste, sam tekst. Po kolejnej książce Wichy spodziewałem się wiele – bo przecież Jak przestałem kochać design oraz Rzeczy, których nie wyrzuciłem są literackimi perełkami - i otrzymałem nawet więcej, niż sądziłem. Zachwyciła mnie świeżość formy i myśli, które cechują tę lekturę. Świetny ten Wicha, serio.


niehalo


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2022 roku - 7/120; Mierzę dla siebie – 2,5 cm; 268 stron; Wielkobukowe bingo – książka polskiego autora; Wielkobukowe Minibingo – książka poniżej 300 stron; Wielkobukowe okładkowe bingo – okładka z samym tekstem; Wielkobukowe alfabetyczne bingo - K

3 komentarze: