czwartek, 22 kwietnia 2021

Łowca nastolatek - Mikołaj Podolski

 

Mikołaj Podolski

Łowca nastolatek

Prawdziwa historia "Krystka" i Zatoki Sztuki

Wydawnictwo W.A.B.

ISBN 9788328078574

Jeśli człowiek wyrzuci z siebie największe zło jakie go spotkało, to będzie mu się żyło lepiej.


Mikołaj Podolski od 2008 roku pracował jako dziennikarz w różnych częściach Polski. Z Onetem związał się w 2016 roku i odpowiada w nim za województwo kujawsko-pomorskie oraz warmińsko-mazurskie. Wcześniej pisał dla „Reportera”. „Forum Samorządowego” i „Gazety Wyborczej”. Był nominowany do Grand Press w kategorii dziennikarstwo śledcze. Wyznaje zasadę, że dziennikarstwo to przede wszystkim walka o ludzi.


Stała się tragedia. Czternastoletnia uczennica gdańskiego gimnazjum, Anaid Tutghushyan, wyszła rano z domu i już do niego nie wróciła. Poszła na pobliską stację i rzuciła się pod pędzący pociąg. Co skłoniło, młodziutką dziewczynę, dziecko prawie, do takiego kroku? Przecież miała przed sobą całe życie. Na pytania, które cisną się nam na usta będzie próbował odpowiedzieć w swojej książce Mikołaj Podolski.


Matce Anaid udało się ustalić, że dziewczynka spędziła dzień poprzedzający samobójczy czyn z blisko czterdziestoletnim mieszkańcem Wejherowa, Krystianem W. Co, na Boga, czternastolatka robiła z facetem, który nawet bez specjalnego starania się, mógłby być jej ojcem? I kim jest tajemniczy Krystian vel Krystek?


Krystian W. z wykształcenia hydraulik, który utrzymuje się z renty inwalidzkiej. Wiadomo już, że bez żadnych skrupułów wykorzystywał naiwność młodych dziewcząt. Swoich przyszłych ofiar najczęściej szukał w enklawach biedy Trójmiasta i okolic. Wyławiał nastolatki w sieci na tzw. bogactwo, prezentując swoje zdjęcia na tle wspaniałych samochodów i niemniej świetnego jachtu. Tylko, że żaden z tych wabików do niego nie należał. Przynęta jednak została zarzucona i kwestią czasu było, żeby niewinne dziewczę się na nią złapało. A zdarzało się to nader często. Krystek na początku był milutki, prawie jak dobry kumpel. Pożyczał pieniądze, doładowywał telefony, robił drobne zakupy, a nawet oferował pracę. Niestety z czasem jego stosunek do dziewcząt ulegał zmianie. Według Krystka za okazaną dobroć należy się zapłata.


Z wielu rozmów z poszkodowanymi dziewczętami wyłania się obraz osoby mocno zaburzonej, psychopatycznej. Ofiary Krystka były zmuszane do seksu, a zwyrodnialec filmował wszystko telefonem komórkowym, by mieć na nie haka. Później, gdy były „niegrzeczne” to je szantażował. Często do wykorzystywania dziewcząt używał pigułek gwałtu, narkotyków, alkoholu, ale bywało i tak, że były zmuszane do spółkowania czy pracy w klubach, przemocą. Normą stało się, że dziewczyny były oferowane innym mężczyznom w tym również właścicielowi wielu klubów, m.in. sopockiej Zatoki Sztuki. Krystek, jak widać, stał się również sutenerem, a sutenerstwo w przeciwieństwie do nierządu jest karalne.


Matce Anaid udało się także dotrzeć do innych pokrzywdzonych przez Krystka dziewcząt. To dzięki jej informacjom i kontaktom policja i dziennikarze docierali do ofiar przemocy Krystka. Zastanawiające jest to, że w XXI wieku, podobno w państwie prawa(?), dzieją się takie rzeczy; zadziwiające i smutne jest to, że skrzywdzone dziewczęta długo nie mogły doczekać się sprawiedliwości. Stało się inaczej niż się spodziewały. Po rozmowach z dziennikarzami (i ukazaniu się artykułów w prasie) i po złożeniu zeznań były nękane i zastraszane. Szybko dowiedziały się jak to jest żyć w strachu. Z takim samym traktowaniem spotykały się też inne osoby, które chciały pomóc i były w posiadaniu informacji obciążających Krystka i niektórych pracowników Zatoki Sztuki oraz innych klubów.


Najbardziej smutne dla mnie jednak okazało się to, że dziewczyny, często piętnasto-, szesnastoletnie, a nawet młodsze dawały się omamić przez takiego typa. Nie mogły znaleźć pomocy wśród dorosłych w swoim otoczeniu. Nie mogły zaufać rodzicom czy starszemu rodzeństwu. Nie potrafiły same znaleźć wyjścia z sytuacji, w której się znalazły. Najczęściej zwierzały się takim samym zagubionym nastolatkom, jak one same. Po lekturze reportażu Podolskiego ciśnie mi się na usta jedno pytanie: gdzie w tym wszystkim byli rodzice? Czy naprawdę niektórych rodziców w ogóle nie interesuje los własnych dzieci? Sama jestem matką i nie wyobrażam sobie żebym nie interesowała się życiem swojego dziecka. Jak można dopuścić do tego żeby czternasto- piętnastoletnie dzieci przebywały poza domem długie godziny? Czy ci rodzice sądzą, że wystarczy urodzić? A co z wychowaniem?


Łowca nastolatek to bardzo smutna, ale także ogromnie interesująca publikacja. Zastanawiam się czy naprawdę musiała sobie odebrać życie czternastolatka, żeby inni zwrócili uwagę, że dzieje się coś złego? Polecam ten reportaż ku przestrodze i rodzicom i dzieciom (zwłaszcza córkom).


monweg

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 45/120; 2,3 cm; 336 stron; Pod hasłem; WyzwanieLC2021

1 komentarz:

  1. Mocny temat. I trudny. Rozejrzę się za książką.
    W naszym kraju tak to jest, że najpierw musi dojść do tragedii..., niestety.

    OdpowiedzUsuń