czwartek, 15 kwietnia 2021

Bękart ze Stambułu - Elif Shafak

 

Elif Shafak

Bękart ze Stambułu

The Bastard of Istanbul

Przeł. Michał Kłobukowski

Wydawnictwo Poznańskie (Tania Książka)

ISBN 978-83-66736-55-9

Od kilku dobrych lat Elif Shafak pojawiała się gdzieś na mojej czytelniczej orbicie, ale do tej pory nasze drogi się nie zeszły, aż do teraz. Szkoda, że tak późno, ale dobrze, że w ogóle. Ta bliskowschodnia maniera opowiadania historii, trochę przegadana, bogata w detale i ozdobniki, potrafi być czasem nużąca, częściej jednak wprowadza czytelnika w trans, zwłaszcza, gdy wejdzie się już w odpowiedni rytm czytania. Choć Shafak jest bardziej obywatelką świata - urodziła się we Francji, wychowywała w Hiszpanii, uczyła w szkole międzynarodowej, mieszkała w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i Turcji (a dokładnie w Stambule) - to właśnie turecka część odgrywa szczególną rolę w jej twórczości.


Bękart ze Stambułu jest chyba najbardziej rozpoznawalną powieścią pisarki – pewnie z uwagi na wytoczony proces z powodu jednego zdania z książki mówiące o rzezi Ormian, co uznano za “szkalowanie tureckości”. Przede wszystkim jednak mamy do czynienia z powieścią o kobietach – silnych, odważnych, radzących sobie bez mężczyzn. Każda z wielu bohaterek została bardzo dokładnie zarysowana, nie ma tu miejsca dla papierowych postaci kobiecych – raczej mężczyźni u Shafak wydają się jacyś bez wyrazu. Kilka pokoleń stambulskich kobiet mieszkających pod jednym dachem gwarantuje niezwykłe bogactwo doświadczeń, historii i wyrazistych charakterów, by wskazać wieczną buntowniczkę i czarną owcę Zelihę, która prowadzi salon tatuażu, jej nastolestnią córkę Asyę, zaczytującą się w egzystencjalistach i słuchającą Johnny’ego Casha, czy szczególnie mnie ujmującą Banu, która jest jasnowidzącą i korzysta z usług dżinnów.


Shafak buduje swoje postaci wokół przeszłości, każda z bohaterek ma do niej inny stosunek. Dla jednych liczy się tylko tu i teraz; innym przeszłość ciąży na tyle, że wolą o niej nie pamiętać; żyją nieswoimi wspomnieniami; wracają do dawnych wydarzeń; mówią, że liczy się przyszłość, a potrzebują poznać własną historię; doświadczają przeszłości innych ludzi; traktują minione jako podstawową wartość. Trudno wymienić każdą z postaw, ale wszystkie łączy swoiste przy- albo uwiązanie do przeszłości, którą należy poznać, wyjaśnić, oswoić i przepracować.


Ważnym wątkiem w powieści jest relacja turecko-ormiańska. Przełomowym i założycielskim dla opowieści wydarzeniem staje się ludobójstwo Ormian z 1915 roku, dokonane przez tureckie władze Imperium Osmańskiego - do niego będą wracać w dyskusjach bohaterowie, zarówno zdziwieni Turcy (bo edukacja w Turcji ten fakt przemilcza), jak i rozpamiętujący stratę Ormianie. Samo poruszenie tego tematu w Bękarcie ze Stambułu spowodowało, że nad Shafak skłębiły się czarne chmury – niemal sto lat po tym wydarzeniu mówienie o rzezi na ormiańskiej społeczności stanowi w Turcji tabu, a nawet podchodzi pod paragraf jako “szkalowanie tureckości”.


Szczególnym bohaterem, który występuje już w tytule, jest Stambuł. Miasto zostało opisane w taki sposób, że czytelnikowi może się wydać, jakby miał do czynienia z żywym organizmem, postacią pełną sekretów i ze skomplikowaną historią. Jednocześnie Stambuł urasta do rangi symbolu tureckości, całego kraju; Stambuł jako miasto-państwo, most pomiędzy kontynentami, między kulturami Wschodu i Zachodu. Takie przedstawienie Stambułu będzie prawdopodobnie znanemu każdemu, kto czytał kiedyś książkę jakichś tureckich autorki lub autora, bądź też pozycję dotyczącą Turcji. Dość wymienić Historie z ojczyzny Ayfer Tunç, Turcję Ece Temelkuran, czy którąkolwiek z powieści Orhana Pamuka. Jednocześnie podczas lektury Bękarta ze Stambułu nie sposób zlekceważyć piękno miejsca, aż chce się jechać tam i poczuć ten klimat.


A skoro o klimacie mowa, trzeba wspomnieć o jedzeniu, bo wokół stołu dzieje się to, co najważniejsze, a lokalne potrawy nabierają w powieści takiego znaczenia, że można je traktować niemal jak pełnoprawne postaci. Shafak poświęca kuchni tyle miejsca, że należy się zastanowić, kiedy bohaterowie mają czas, by robić cokolwiek poza przygotowywaniem i spożywaniem jedzenia. Od obcobrzmiących nazw potraw i składników kręci się w głowie, zapachy drażnią zmysły, więc nie próbujcie czytać tej książki na głodniaka, bo po kilku stronach żołądek zacznie wam wygrywać Cwał Walkirii.



Bękart ze Stambułu stanowi ważną pozycję, mówiącą wiele o sile przeszłości i pamięci, o rodzinnych więzach i silnych kobietach, o niezwykłym mieście, jakim jest Stambuł oraz bogactwie tureckiej kuchni. Shafak potrafi opowiadać historie i tworzyć dokładne portrety postaci, choć denerwowało mnie niejednokrotnie podczas lektury to opóźnianie akcji. Przekład Michała Kłobukowskiego daje radę, język jest plastyczny, a rytm prozy zachowany. Dodatkowo nowe wydanie powieści otrzymało wspaniałą szatę graficzną projektu Uli Pągowskiej - w tej okładce można się zakochać, a ponadto przedstawia to, co w powieści ważne. Jedynym, co przeszkadzało mi podczas dłuższego czytania, był niewielki rozmiar czcionki, a gdy ma się czas to naprawdę nie ma się zamiaru tej książki odkładać.

niehalo

Książka na półce beletrystyka i literatura piękna w Księgarni Tania Książka


Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 41/120; Mierzę dla siebie – 3,6 cm; 410 stron; Trójka e-pik – marzec 2021 – orientalna kobiecość; Wielkobukowe bingo – silna kobieca bohaterka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz