wtorek, 23 marca 2021

Zjadacz czerni 8 - Katarzyna Grochola

 

Katarzyna Grochola

Zjadacz czerni 8

Wydawnictwo Literackie

ISBN 978-83-08-07353-7

Zjadacz czerni 8 to czternasta powieść w dorobku Katarzyny Grocholi, a oprócz tego kilka zbiorów opowiadań i wywiady z psychoterapeutą Andrzejem Wiśniewskim. To także kolejna książka polskiej pisarki na mojej półce. Nie ma co za dużo gadać, uwielbiam twórczość Grocholi i z góry zaznaczam, że w jej przypadku może nie potrafię być obiektywna, ja po prostu kocham czytać słowa, które wyszły spod jej pióra.


Najmłodsze dziecko autorki Przeznaczonych otrzymało bardzo intrygujący tytuł, który może sugerować kryminał albo thriller i to skojarzenie byłoby w pełni zrozumiałe po wydanej w 2019 roku Zranić marionetkę. Można się jednak bardzo pomylić, bo Zjadacz czerni 8 to kolejna cudowna, ciepła opowieść w stylu pani Kasi. Co kryje się pod tym tajemniczym tytułem? Jedenaście rozdziałów o… miłości, szeroko rozumianej. Pozwolę sobie przytoczyć w tym momencie fragment rozmowy z Robertem Migdałem:

RM: To książka o miłości. I ta miłość ma różne oblicza. I miłość cudowna, i tragiczna, i miłość do zwierząt…

KG: Moim zdaniem nie ma niczego ważniejszego poza miłością. I to miłością bardzo szeroko pojętą - do dzieci, do partnerów, do samotności, do własnej pracy, do świata, do czyszczenia lasów ze śmieci, do życia. Mówią mi: "o, ty tam piszesz o miłości, a jest tyle ważniejszych spraw, tematów..." A ja wtedy mówię: "Wymieńcie choć jedną, ważniejszą rzecz".


No właśnie, miłość. Ale nie tylko, choć faktycznie nie sposób zliczyć obliczy miłości w tej książce. To poważna i dojrzała powieść o życiu, przyjaźni i miłości. O tym, jak dostajemy skrzydeł, by wzlecieć naprawdę wysoko, ale i o upadku, często na samo dno, i o tym, jak ciężko jest się podnieść, odbić od tego dna. Czasami błąkał mi się uśmiech na ustach, czasami zaciskałam pięści. Ta książka wydobywa wiele różnych, skrajnych emocji i udowadnia, że po ponad dwudziestu latach Grochola jest w rewelacyjnej formie.


Jedenaście historii, jedenaście opowiadań. A może to nie opowiadania a już powieść? Przecież i tak wszystkie łączą się, splatają i tworzą harmonijną całość. Niby każda historia dotyczy kogoś innego i nowego problemu, ale także każda kolejna w pewien magiczny sposób zazębia się z wcześniejszą. Niby mamy kilkoro różnych bohaterów, ale oni również są wspólni, jeśli nie we wszystkich, to pojawiają się w większości opowieści.


Nową powieścią Grochola udowadnia, że potrafi pisać świetnie, w sposób przemyślany. Zjadacz czerni 8 to książka mądra, dokładnie i precyzyjnie zbudowana, z bohaterami, którzy są dopracowani i bardzo prawdziwi. Książka, którą czyta się bardzo szybko i zapamiętuje na długo po odłożeniu jej na półkę. Miłość i zdrada, cierpienie i szczęście, uzależnienie i niezależność przeplatają się ze sobą, wiążą, zlewają w jedno. Grochola wie, jak wydobyć z czytelnika wzruszenie czy ekscytację. Wielowątkowa powieść, której autorem oprócz Grocholi jest samo życie.


RM: Ta książka pokazała mi, że nie jesteśmy samotnymi wyspami. Że jeden człowiek ma wielki wpływ na drugiego człowieka, nawet jeśli tego nie chce.


KG: I nawet, jeśli tego nie wie. To z przypadków, ze spotkań, z małych rzeczy składa się nasze życie, tylko jesteśmy na tyle ograniczeni, że nie wiemy, jak wyglądają te całe, ułożone już puzzle. Jesteśmy wielkim, połączonym naczyniem - połączeni jesteśmy różnymi kanalikami, odpływami, ale tak, jak to jest w naczyniach połączonych: poziom wody wszędzie jest taki sam, tylko my tego nie widzimy. Takie same są nasze pragnienia, takie same są nasze oczekiwania: oczywiście jeden będzie chciał mieć maybacha, a drugiemu wystarczy dobry rower, ale w takim symbolicznym znaczeniu niewiele się od siebie różnimy, mimo, że tak pięknie się różnimy wszystkim.



Zjadacz czerni 8 to powieść świetna i uniwersalna: dla kobiet i dla mężczyzn. Dla licznych wielbicieli twórczości Pani Kasi, ale także dla tych z was, którzy przygodę z nią dopiero zaczynają. Jestem prawie pewna, że po lekturze nabierzecie ochoty na więcej i więcej. To książka lekka, nastrajająca pozytywnie, zwalczająca niejedną uciążliwą chandrę. Bardzo dobra na nieustający upał czy deszcz za oknem, na jazdę autobusem, na czekanie w kolejce do lekarza, na plażę… Po prostu na każdą pogodę (ducha i tę na dworze).

Polecam gorąco, bo jest miło, czasem śmiesznie, czasem refleksyjnie, bo to jest przecież Katarzyna Grochola, którą kochamy.


monweg

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 32/120; Mierzę dla siebie – 2,8 cm; 320 stron; Trójka e-pik – zaległość z sierpnia 2020 - „kolorowy” tytuł; Okładkowe bingo – okładka, na której tytuł jest mniejszy od nazwiska autora

2 komentarze: