Behrouz Boochani
Tylko góry będą ci przyjaciółmi
No Friend but the Mountains
Przeł. Tomasz S. Gałązka
na podstawie angielskiego przekładu z farsi Omida Tofighiana
Książkowe Klimaty, Artrage.pl
ISBN 978-83-66505-19-3
Australia należy do krajów, w których odsetek szczęśliwych ludzi należy do najwyższych na świecie. Jednocześnie rząd australijski przez lata przerzucał setki uchodźców szukających ratunku w rozwiniętym kraju wolności jak najdalej od swoich nowoczesnych miast i szczęśliwych mieszkańców; na wyspach Manus i Nauru mieściły się ośrodki przeznaczone dla uchodźców, które należałoby nazwać więzieniami, a warunki w nich panujące powiększały tylko traumę ludzi, którzy opuścili swoje rodzinne państwa w poszukiwaniu normalności, lepszej przyszłości, często ryzykując przy tym własne życie. Jednym z nich był irański poeta i dziennikarz pochodzenia kurdyjskiego, Behrouz Boochani, który podczas pobytu w więzieniu na wyspie Manus próbował wszelkimi możliwymi sposobami przekazać światu prawdę o tym miejscu i warunkach, na które uchodźcy zostali skazani bez wyroku sądu. Za tę działalność został wyróżniony m. in. przez Amnesty International umieściło go na liście najbardziej inspirujących obrońców praw człowieka.
Trudno jest pisać o książce Boochaniego tak samo jak trudno uwierzyć w to, że w ogóle powstała i została wydana. Sama historia Tylko góry będą ci przyjaciółmi może stanowić przyczynek do dyskusji na temat przyszłości oraz roli literatury. W olbrzymim skrócie, Boochani przesyłał kolejne fragmenty książki za pomocą WhatsAppa do adwokatki do spraw uchodźców i tłumaczki jego tekstów dziennikarskich, która skonwertowane do pliku PDF wiadomości wysyłała do tłumacza Omida Tofighiana. Boochani kontaktował się ze światem za pomocą komórki, której nie mógł posiadać, korzystając ze szczęścia związanego ze znalezieniem dostępu do sieci. Determinacja twórcy i ludzi, którzy byli wokół niego, jest zdumiewająca. Od grudnia 2019 roku Behrouz Boochani mieszka w Nowej Zelandii, gdzie w lipcu 2020 otrzymał status uchodźcy, a obecnie pracuje na Uniwersytecie Canterbury.
Tylko góry będą ci przyjaciółmi zostało opatrzone przedmowami i rozbudowanym wstępem tłumacza wydania angielskiego, w którym opisał on pracę nad tekstem Boochaniego. Zapoznanie się z przemyśleniami tłumacza oraz jego rozmowami z innymi zaangażowanymi we współpracę z autorem pozwala zrozumieć, z jak wielkim i nieprawdopodobnym przedsięwzięciem mamy jako czytelnicy do czynienia. Z drugiej jednak strony, czytając o niezwykłości dzieła nasze oczekiwanie wobec niego rosną. Mam wątpliwości, czy Tylko góry będą... są faktycznie tekstem rewolucyjnym formalnie, natomiast jestem pewny, że stanowią dzieło ważne i potrzebne jako zapis niesprawiedliwości i okrucieństwa decydentów wspaniałego świata wobec ludzi wołających o pomoc, świadectwo łamania podstawowych praw człowieka przez władze kraju miłującego wolność, bo powstałego z doświadczenia uwięzienia.
Tytuł nawiązuje do kurdyjskiego powiedzenia, wskazującego na to, że Kurdowie są ludem osamotnionym, nie mogącym liczyć na nikogo i patrząc na historię autora, prawda się kryje w ludowej mądrości. Ucieczka z Iranu przez Indonezję do wybrzeży Australii stanowiła podróż śmiertelnie niebezpieczną, w której strach nie opuszczał żadnego z ludzi na małym kutrze. Oprócz strachu towarzyszyła im także niepewność - czy dopłyną na miejsce, czy zostaną deportowani, czy przeżyją, co ich spotka etc. Gościnne i pełne empatii władze australijskie odesłały wszystkich szukających schronienia na należącą do Papuy Nowej Gwinei wyspę Manus, na której mieścił się ośrodek dla uchodźców, czyli więzienie dla tych, którzy niczym nie zawinili, w tym rodzin z dziećmi. Boochani opisuje nie tylko historie współosadzonych towarzyszy niedoli i warunki panujące w obozie, ale idzie zdecydowanie dalej – dokonuje analizy doświadczeń, przeżyć oraz technik odczłowieczania uchodźców.
Książka Boochaniego stanowi dzieło o tyle oryginalne, że niemożliwym zdaje się przyporządkowanie go konkretnemu gatunkowi. Autor przeplata pełny poetyckiej narracji styl reportażowy z esejem o charakterze filozoficzno-antropologicznym, gdzie fragmenty pisane prozą przerywane są często partiami wierszowanymi; budowa tekstu wydaje się przeciwstawiać się więziennym ogrodzeniom ośrodka, będąc wyrazem twórczej wolności Boochaniego. W książce niejednokrotnie zresztą zwraca on uwagę na wyzwolicielską moc sztuki, twórczego myślenia, które uratowało go przed poddaniem się, przed prawdziwym uwięzieniem wewnątrz siebie. Tylko góry będą... są nie tylko świadectwem świadomego ignorowania kryzysu, pełnym błyskotliwych obserwacji i przemyśleń dotyczących systemu więziennego, sposobów na utrzymywanie ludzi w stanie ciągłego kryzysu i nienawiści, ale także zapiskami człowieka kochającego wolność, upamiętnieniem tych, którzy zginęli poszukując tej wolności, portretem tych, którzy nie przestali być ludźmi w przestrzeni dehumanizującej.
Tylko góry będą ci przyjaciółmi stanowią dzieło na tyle ważne dla zrozumienia tragedii ludzi będących częścią kryzysu uchodźczego, że powinno stanowić lekturę obowiązkową dla każdego. Na ogromne brawa i wyrazy uznania zasłużył tłumacz polskiego wydania, Tomasz Gałązka, który podjął się tego arcytrudnego zadania, by oddać w przekładzie niezwykłość stylu Boochaniego, choć mógł bazować tylko na angielskim wydaniu. Wspaniała jest także okładka projektu Poli Rusiłowicz, dużo ciekawsza od oryginalnej. Podziękowania należą się także wydawcom oraz tym wszystkim, którzy przyłożyli się do powstania polskiego wydania.
niehalo
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 26/120; Mierzę dla siebie – 3,3 cm; 396 stron; Pod hasłem – wyspa; Okładkowe bingo – książka z piękna okładką
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz