wtorek, 30 marca 2021

Aha - Żaneta Gorzka

 

Żaneta Gorzka

Aha

Wydawnictwo j

ISBN 978-83-959149-2-8

Są poeci, którzy piszą na nowo lub ciągle jeden wiersz (patrz: E. Tkaczyszyn-Dycki); są też tacy, którzy trzymają się jednego tematu i próbują się z nim na wiele sposobów (patrz: Z. Herbert); są również i ci, którzy mają wiele tematów i jeden sprawdzony sposób (patrz: wybierz sam/a); są parnasiści, są zaangażowani, są klasycyzujący, są modernistyczni i post- (końcówkę dopisz wedle uznania). Jest także Żaneta Gorzka (a podobno wcale nie, wszędzie maski), która jawnie sobie drwi z tego wszystkiego, może oprócz Formy, bo z tą nigdy nie ma żartów, chyba że mają być, wtedy to co innego. Mija właśnie rok od ukazania się debiutanckiego tomiku Gorzkiej, a tu już trzecia książka poetycka trafia do obiegu. I wiecie co, można się wymądrzać, a i tak nic mądrego się nie wymyśli.



No bo tak. Łokieć jelenia, czyli pierwsza książka, niby miał wyznaczać jakiś kierunek, czytało się i umiejscawiało poetkę gdzieś na literackiej mapie. Chyba sama autorka gdzieś wspominała o poezji zaczepnej, no i pewnie, pasuje, bo wiersze zaczepiają jak granaty, czytelnik ogłuszony, zdezorientowany siedzi i się śmieje jak głupi do sera, po czym drugi raz poważniej podchodzi i widzi zapewne nawiązania, oczywiście, przechwyty popkulturowe, oczywiście, oryginalność w treści i sposobie wydania, wszystko się łączy, oczywiście. I ten drugi tom, Lekko zdenerwowany awatar wybiega z łazienki około północy, i niby zaczyna się ta obserwacja początkowa zgadzać, i znowu przechwyty, nawiązania, oryginalność i ironia (ta ostatnia bardziej, mocniej niż wcześniej). Więcej w tym wszystkim uporządkowania, temat się zawęża, trochę eksperymentów z formą się pojawia. Ogólnie, wydać się może, że się to ogarnie i będzie dobrze. Parę mądrych tekstów powstało (aprobata krytyczek i krytyków), teraz jeszcze tylko wystarczy znaleźć odpowiednią szufladkę (nawet izolatkę, na razie), ale przecież trzeci tom, aha.



No właśnie, bo ów trzeci tom to Aha, tylko że ja już nie wiem, poddaję się, bo u mnie bardziej “aha?”. Siedzę skonsternowany przed klawiaturą i zastanawiam się, co napisać. Czy powtarzać się, pisać te same pochwały co ostatnim razem, zwracać uwagę na tematykę (miejscami bardzo aktualną), na formę, z którą Gorzka z gracją rasowej (obrzydliwe w sumie określenie), prawdziwej surrealistki eksperymentuje wywijając na cienkim lodzie biellmanny, czy może zwyczajnie napisać, że pasuję. Narzędzia, które trzymam w podręcznym przyborniku recenzenta, nie wystarczą do opisania obrazów stworzonych przez Gorzką. Jej teksty są oryginalne, nieskrępowane, kipią świeżym humorem, ale irytują skomplikowaniem wywołującym żylaki na mózgownicy (albo właśnie kiedy tych komplikacji, warstw tysiąca i jednej próbuję się dopatrzyć, to autorka, “ta ciepła pani”, zerka z politowaniem i rozbawieniem mówiąc “Interpretujesz| już?| Ile mam czekać?”).



Jeśli chcecie przeczytać teksty (wiersze, mikroprozy udające wiersze, wiersze udające mikroprozy i inne, czyli te najliczniejsze), które Was zaskoczą, rozbawią, skonfundują, zatrząsną pewnością siebie, wyznaczą granicę i je unieważnią, złożą obietnicę i udają, że wcale nie, opowiedzą historię i wezmą ją w cudzysłów, przedstawią świat nadrealny, a przez to prawdziwy, to powinniście sięgnąć po książkę Żanety Gorzkiej (albo kogoś, kto tak się podpisuje). A jeśli nie, to i tak powinniście, bo czegoś takiego, zapewniam Was, nie czytaliście. No to tyle, aha, zaczynam czytać od początku.



niehalo

Dziękuję autorce



Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 35/120; Mierze dla siebie – 0,6 cm; 64 stron; Okładkowe bingo – okładka z samym tekstem (bez obrazków)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz