Pavol Rankov
Legenda o języku
Legenda o jazyku
Przeł. Tomasz Grabiński
Książkowe Klimaty
ISBN 978-83-66505-17-9
Czy przeszłość stanowi jedynie niekończącą się litanię dat i nazwisk, czy może jesteśmy w stanie znaleźć w niej odpowiedzi na dzisiejsze problemy? Czy w dawnych legendach kryje się choćby jedno, najdrobniejsze ziarno prawdy, które możemy chwycić? W najnowszej powieści Pavla Rankova, znanego polskim czytelnikom z książek Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej) - została nagrodzona tyle razy, że głowa mała, także przez czytelników - oraz Matki, możemy przenieść do lat siedemdziesiątych i przyjrzeć się legendzie o świętym Janie Nepomucenie, historii sięgającej końca XIV wieku. W Legendzie o języku Rankov zmieścił na czterystu stronach sporo problemów i wątków, od obrazu czechosłowackiej rzeczywistości w czasach Żelaznej Kurtyny, przez wchodzenie w dorosłość, studenckie życie i historyczne śledztwo, po działanie aparatu państwowego i spojrzenia z dystansu na ten okres.
Głównymi bohaterami powieści są Tomáš, Táňa, Martin i Klára, młodzi dorośli, rozpoczynający swoją akademicką przygodę na Uniwersytecie Karola w Pradze. Tego pierwszego czytelnicy poznają najlepiej, w domu Tomáša siadamy do obiadu, przeglądamy gazety i słuchamy wydania dziennika telewizyjnego; poznajemy także blisko jego rodziców - ojciec buduje praskie metro, matka jest nauczycielką historii i to właśnie jej śladem podąża Tomáš, wybierając kierunek studiów. Rodzina chłopaka przeprowadza się z Bratysławy po wydarzeniach z roku 1968 do stolicy Czechosłowacji, gdzie cztery lata później rozpoczyna się akcja powieści. Czworo bohaterów już po pierwszych zajęciach z doktorem Šindelářem, który jest typowym politrukiem i karierowiczem, spotyka się na moście Karola, by wykonać zadanie wykładowcy i przyjrzeć się pomnikowi Jana Nepomucena. Od zdania do zdania wychodzi, że nie należą do grupy uświadomionej marksistowsko-leninowsko młodzieży
Zwykłe zajęcia przeradzają się w pojedynek między prawdą i wolnością, a partią i całym ideowym złem. Wszystko za sprawą badań ekipy antropologicznej, która ma sprawdzić zawartość złotej skrzynki z grobowca świętego. Według legendy wewnątrz powinien znajdować się w środku język Nepomucena, więc od wyniku badań zależy, kto wygra starcie, partia czy kościół. Nie trzeba dodawać, że każda sprawa dla aparatczyków ma polityczne znaczenie i urasta do rangi zamachu na jedność państwa socjalistycznego. Wątek dotyczący legendy, choć ciekawy i potrzebny w powieści, jest jednak w moim odczuciu za mocno rozbudowany, przez co kompozycja dzieła zostaje zachwiana – Rankov za duży ciężar położył po stronie faktografii i studenckiego śledztwa, przez co akcja pod koniec zatrważająco przyśpiesza i wydarzenia nie wybrzmiewają z odpowiednią mocą; za dużo “panasamochodzikowania” jak na powieść o większym ciężarze gatunkowym.
Rankov ponoć zarzekał się jeszcze kilka lat temu, że w swoich książkach nie będzie dotykał okresu po 1968, jednak w Legendzie o języku dokonuje ciekawego przedstawienia czechosłowackiego społeczeństwa oraz samej Pragi. Stołeczne ulice są pełne ponurych ludzi, nawet w słoneczny dzień, a na ustach bohaterów wykwita dość często cyniczne hasło mówiące o tym, że “kto nie okrada państwa, to jakby okradał własną rodzinę”. Młodzi wyrażają swój bunt wobec ustroju, jak tylko mogą: ubiorem, wyglądem i muzyką. Tej ostatniej w powieści Rankova jest całkiem sporo - czechosłowacki bigbit to głos niepokornych i jednocześnie deklaracja poglądów, a bohaterowie, z Martinem na czele, słuchają zachodnich płyt przemycanych przez Jugosławię.
W Legendzie o języku odnajdujemy także drugi tor fabularny, który, choć teraźniejszy, ściśle wiąże się z przygodami studentów. W opowieści o Ciotuni, którą autor porcjuje czytelnikowi w kawałkach między kolejnymi tygodniami roku akademickiego 1972-73, poznajemy historię starszej kobiety o rozchwianej psychice, opisywanej z punktu widzenia pierwszoosobowego narratora. W swych monologach Ciotunia wraca do czasów młodości, gdy była studentką historii (jak się okazuje, to postać dla całej historii niezmiernie ważna), innym razem jej umysł ucieka do XIV wieku i legendy o Janie Nepomucenie. Te fragmenty przez skondensowanie wybrzmiewają najmocniej i są bardzo emocjonalne, a na nasz odbiór wpływa tu dobrze dobrana przez Rankova krótka, urwana fraza.
Rankov tworzy interesujące zestawienie, dostrzegając pewną paralelę między rządami średniowiecznego czeskiego króla Wacława a partyjnym jedynowładztwem. W obu przypadkach władza ma wroga w postaci Kościoła oraz pozbawiona została ludzkiej twarzy. Nie sposób także pominąć cytatów z Michela Foucaulta czy Zygmunta Freuda zestawionych ze rozporządzeniami i wyimkami z rozkazów ministerialnych socjalistycznej Czechosłowacji, które pełnią funkcję mott do kolejnych części książki. Budują one poczucie obcowania z dwoma różnymi światami, zderzenie człowieka z systemem.
Legenda o języku jest książką ciekawą i rozwijającą poznawczo, sprawia jednak wrażenie nierównej; ma wiele świetnych momentów, ale zdarzają się także te sztuczne, które brzmią naiwnie lub nienaturalnie. Dużo bardziej przypadło mi do gustu Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej), ale na pewno historia przedstawiona w Legendzie... znajdzie swoich amatorów. Na pochwały zasłużyli Tomasz Grabiński, którego przekład jest plastyczny i dobrze się czyta, Wojtek Świerdzewski, czyli autor okładki - intrygująco falującej, a także zespól redakcyjny, bo nie zauważyłem, by cokolwiek wybiło mnie z lektury, może oprócz sąsiedzkiej wiertarki. Polecam powieść Rankova, choćby dla samego porównania czechosłowackiej i polskiej rzeczywistości początków lat siedemdziesiątych.
niehalo
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 3/120; 412 stron; Mierzę dla siebie – 3,2 cm; Pod hasłem; Poznaj sąsiadów! - Słowacja
Być może kiedyś sięgnę po tę publikację.
OdpowiedzUsuńTym razem chyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń