środa, 22 stycznia 2020

Waldorff. Ostatni baron Peerelu - Mariusz Urbanek


Mariusz Urbanek
Waldorff. Ostatni baron Peerelu
Wydawnictwo Iskry
ISBN 978-83-244-0082-9


Charakterystyczny głos Jerzego Waldorffa, dobiegający z radiowych głośników rozpoznawali wszyscy. Podobnie jak kolejne jamniki o imieniu Puzon, które towarzyszyły mu w programach telewizyjnych. Poświęcone muzyce klasycznej felietony i książki, które pisał, były powszechnie czytane dla ich niepowtarzalnego stylu, świadomie archaicznego języka i anegdot z przedwojennej Polski, skazanej w Peerelu na zapomnienie.

Dziś jego głos istnieje już tylko na taśmach radiowych i telewizyjnych; tygodniki, w których publikował felietony pożółkły w archiwalnych zszywkach, a książki spoczywają w bibliotekach. Dzięki Mariuszowi Urbankowi możemy znów poczuć jak wspaniałą osobą był Jerzy Waldorff, społecznik, krytyk muzyczny, pisarz, publicysta.

Przyszedł na świat 4 maja 1910 roku w majątku Kościelna Wieś na Kujawach (choć część biografii miejsce jako urodzenia podawana jest Warszawa) jako Jerzy Preyss. Stanowił główne źródło informacji na temat swojej rodziny. Pochodził z bardzo starej szlachty, ale nigdy nie twierdził, że jest arystokratą, mimo tego tytuł barona przylgnął do niego na stałe. Pieczętował się herbem Nabram – inna nazwa Waldorff i stąd wziął się pomysł na zmianę nazwiska (1953).

Jerzy Waldorff z kolejnym Puzonem (fot. Janusz Sobolewski)

Zdaję sobie sprawę, że wielu z was, którzy będziecie czytać moje słowa, nie pamięta Jerzego Waldorffa. Ja pamiętam. Był wyjątkowym człowiekiem o ogromnej kulturze. Zwracał na siebie uwagę i nie dało się go pomylić z nikim innym, zwłaszcza jego głosu i sposobu w jaki się wysławiał. Jeżeli traficie kiedyś na archiwalne nagrania, to nie wahajcie się ani chwili. Gwarantuję, że nie będziecie żałować.

Oprócz tego, że był pisarzem, felietonistą i krytykiem muzycznym, był też prężnie działającym działaczem społecznym. To dzięki niemu zostały uratowane od zniszczenia i zapomnienia zabytkowe nagrobki na Starych Powązkach w Warszawie. Do dzisiaj pamiętam jak kwestował ze skarbonką w ręku na tym cmentarzu, a wraz z nim wielu znanych ludzi sceny i osobistości świata kultury. To za jego sprawą została wykupiona willa Karola Szymanowskiego „Atma” w Zakopanem i zorganizowano w niej muzeum kompozytora. To ona stał za tym, żeby postawić pomniki ludziom, którzy w 1918 roku przynieśli Polsce niepodległość: Ignacemu Janowi Paderewskiemu i Józefowi Piłsudskiemu. A wszystko po to, żebyśmy pamiętali, bo jak powtarzał Waldorff za Norwidem: Ojczyzna – to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć – tracą życie. Za najważniejszą rolę w swoim życiu uważał tę, którą sam wybrał – strażnika narodowej pamięci.

Jak napisałam wcześniej przylgnął do niego tytuł baron i prawdę mówiąc, tak też napisał z biografii autor: Jeśli ktoś w PRL miał przypominać barona: postawą, językiem, manierami i wyniosłą niezależnością, to właśnie Jerzy Waldorff. A wspominając go hrabina Anna Branicka-Wolska, powiedziała: Dla mnie jest arystokratą, choćby nie miał na to dokumentów. Arystokracja ducha nie potrzebuje takiego potwierdzenia.

Nie był mu również obcy humor. W jednym z ostatnich felietonów w Polityce, napisał:

Zbywszy krytyka obowiązki
muszę teraz szparko na Powązki,
gdzie przecie lepiej spocząć na tumbie
niźli się pętać po tym gumnie,
co się w ojczyźnie sztuką zwie.
Wielmożna Śmierci, pospiesz się!

Trzy lata przed śmiercią, w 1996 roku, został wybrany Warszawiakiem Stulecia. Zmarł 29 grudnia 1999 roku w Warszawie. Kiedy odszedł okazało się, że zostawił po sobie jeszcze jedno przesłanie, o tym, że prawdziwe uczucie może mieć różne oblicza i o potrzebie tolerancji dla odmienności. Jerzy Waldorff sześćdziesiąt jeden lat spędził w związku z tancerzem Mieczysławem Jankowskim, którego ustanowił swoim spadkobiercą. Po śmierci Jankowskiego znów są razem.



Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2020 roku – 9/120; Czytam, bo polskie; Mierzę dla siebie – 3 cm; Olimpiada czytelnicza – 348 stron; Trójka e-pik - „ludzie, których powinieneś znać, bo...”; Tygodniowe wyzwania książkowe – 203.; Wielkobukowe bingo – biografia; WyPożyczone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz