piątek, 4 stycznia 2019

Umarli - Christian Kracht


Pierwsza książka w Nowym Roku – zaczynam od „wysokiego C”. Nasuwa się pytanie: czy kolejne książki sprostają tak wysoko zawieszonej poprzeczce?

Christian Kracht
Umarli
Die Toten
Przekład - Ryszard Wojnakowski
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-06571-6



Teatr jest jednym z głównych gatunków dramatu japońskiego; sama jego nazwa w języku japońskim oznacza tyle, co sztuka, talent. Ta forma teatralna opiera się przede wszystkim na mimice, tańcu i muzyce, a każdy z elementów ma symboliczną wymowę. Aktorzy występujący na scenie grają w maskach i starają się poruszać bezszelestnie; w zależności od maski będziemy mieli do czynienia z odpowiadającym jej typem postaci. Obecność duchów i demonów oznacza, że treść przedstawienia ma mocniejszy wydźwięk. Główny bohater dramatu nazywany jest shite, a jego towarzysz to shitezure; aktorzy pomocniczy to kolejno waki oraz wakizure. Tradycyjny spektakl składa się z trzech części: pierwsza jest powolna i stanowi obietnicę rozwoju akcji, która przyśpiesza delikatnie w części drugiej, by w trzeciej dojść szybko do momentu kulminacyjnego.

Pewnie ciekawi was, w jakim celu piszę w recenzji powieści szwajcarskiego pisarza o tradycyjnej formie japońskiego teatru. Otóż, poznanie budowy i ważniejszych elementów tego gatunku dramatycznego może pomóc w zrozumieniu kompozycji i treści Umarłych. Christian Kracht, autor tej stosunkowo krótkiej, ale jakże bogatej pod względem intertekstualnych i kulturowych tropów powieści, jest jednym z najwybitniejszych współczesnych twórców szwajcarskich. Nauki pobierał w międzynarodowych szkołach w Europie, a także Ameryce Północnej. W swej zawodowej karierze pracował jako korespondent “Der Spiegla”, a także felietonista “Frankfurter Allgemaine Zeitung”; podróżował wiele po kontynencie azjatyckim, od Indii, przez Tajlandie i Nepal, gdzie wraz z niemieckim pisarzem i dziennikarzem Eckhartem Nicklem wydawał czasopismo “Przyjaciel”. W roku 2008 przeprowadził się z żoną do argentyńskiego Buenos Aires, gdzie mieszka do dzisiaj.

Umarli są najnowszą powieścią Krachta i jedną z nielicznych jego dzieł, które doczekały się przekładu na język polski. Jeśli reszta książek Szwajcara jest podobnej jakości co ta ostatnia, to koniecznie trzeba się postarać o tłumaczenie. W Umarłych Kracht pokazuje swoją literacką siłę, ogromną świadomość kulturową, a także wspaniałe wyczucie tempa. W jednym z wykładów amerykańskich Italo Calvino chwalił umiejętne wprowadzenie zwłoki do narracji, dzięki której czytelnik nie tylko ma możliwość przeanalizowania treści, ale także dochodzi niejako do powielenia czasu narracyjnego. Kracht operuje czasem w swojej powieści bardzo sprawnie, przyśpieszając i zwalniając tempo akcji, czasem niemal je zamrażając. Historia, którą przedstawia autor, nie została ułożona linearnie, dlatego też czytelnik zostaje zmuszony do podjęcia rękawicy i ułożenia wydarzeń na osi czasu, by ukazał się wyraźny obraz całości.

Powieść Krachta składa się z trzech części i warto zwrócić w tym miejscu uwagę na strukturę wspomnianego na początku teatru . Nieprzypadkowo Umarli zostali w taki sposób skonstruowani. Gdy przyjrzymy się każdej z części stanie się jasne, że Krachtowi udało się przełożyć na język literacki tempo i charakter tradycyjnego japońskiego dramatu. Jak pisałam wyżej, w powieści szwajcarskiego pisarza roi się od (pop)kulturowych tropów, a pierwszy z nich pojawia się już na samym początku, w opisie popełniającego seppuku młodego japońskiego oficera. Dzięki recenzji Piotra Kieżuna z Kultury Liberalnej (To ta recenzja!) wiem już, że było to nawiązanie do opowiadania “Umiłowanie ojczyzny” Yukio Mishimy, który później także zekranizował swoje dzieło, a nawet sam dokonał tego aktu.


Dalej powieść toczy się dwutorowo – czytelnik poznaje historie Emila Nägeliego, szwajcarskiego reżysera, oraz Masahiko Amakasu, japońskiego pracownika Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W pierwszej części autor przedstawia sceny, niektóre bardzo niepokojące, z dzieciństwa i okresu dorastania bohaterów, by w części drugiej akcja krążyła już wokół głównych wydarzeń. Nägeli stara się pozyskać fundusze na nakręcenie filmu w Japonii od faszystowskich władz Rzeszy, a Amakasu próbuje zacieśnić współpracę z Niemcami, by japońskie kino dorównało amerykańskiemu. Wszystko dzieje się w czasie, gdy film niemy ma zostać zrzucony z piedestału przez kino dźwiękowe, a świat lada chwila zostanie skażony największym okrucieństwem. Gdy przyjrzymy się szeregowi postaci w powieści, zarówno tych europejskich, jak i japońskich, możemy zauważyć, że większość z nich to prawdziwe osoby, żyjące i pełniące ważne funkcje w latach trzydziestych XX wieku. Jedynie Emil Nägeli tutaj nie pasuje, ale jesteśmy w stanie uwierzyć w jego istnienie wśród tych wszystkich autentycznych postaci. Można się tylko zastanawiać, który z bohaterów jest w powieści shite, a który odgrywa niejednoznacznie rolę shitezure.

Ogromnym atutem prozy Krachta jest to, że stanowi ona niełatwą do rozwiązania łamigłówkę kulturową; pozostawionych symboli, aluzji i postaci znajdziemy w Umarłych na pęczki. Niemniej książka ta na pewno nie jest skierowana do każdego. Jeżeli szukacie trzymającego w napięciu od pierwszej do ostatniej strony thrillera albo wiernie oddającej realia dwudziestolecia międzywojennego powieści historycznej bądź książki, przy której będziecie się mogli odprężyć wieczorem, poszukajcie czegoś innego. Lektura Umarłych potrafi być ogromną przyjemnością, gdy otworzymy się na poszukiwanie okruszków pozostawionych dla nas przez autora. Do wszystkich wytrwałych i odważnych: sięgnijcie po tę powieść, nie zawiedziecie się.


Dziękuję

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2019 roku (cel 120) – 1/120, Czytamy nowości, Olimpiada czytelnicza – 200 stron, Pod hasłem, Tygodniowe wyzwania książkowe, Wielkobukowe bingo #WBBINGO

4 komentarze: