Pierwsza książka w
Nowym Roku – zaczynam od „wysokiego C”. Nasuwa się pytanie: czy kolejne książki sprostają tak wysoko zawieszonej poprzeczce?
Christian
Kracht
Umarli
Die
Toten
Przekład
- Ryszard Wojnakowski
Wydawnictwo
Literackie
ISBN
978-83-08-06571-6
Teatr
nō
jest
jednym
z głównych gatunków dramatu japońskiego; sama jego nazwa w języku
japońskim oznacza tyle, co sztuka, talent. Ta forma teatralna opiera
się przede wszystkim na mimice, tańcu i muzyce, a każdy z
elementów ma symboliczną wymowę. Aktorzy występujący na scenie
grają w maskach i starają się poruszać bezszelestnie; w
zależności od maski będziemy mieli do czynienia z odpowiadającym
jej typem postaci. Obecność duchów i demonów oznacza, że treść
przedstawienia ma mocniejszy wydźwięk. Główny bohater dramatu
nazywany jest shite,
a
jego towarzysz to shitezure;
aktorzy pomocniczy to kolejno waki
oraz
wakizure.
Tradycyjny
spektakl nō
składa
się z trzech części: pierwsza jest powolna i stanowi obietnicę
rozwoju akcji, która przyśpiesza delikatnie w części drugiej, by
w trzeciej dojść szybko do momentu kulminacyjnego.
Pewnie
ciekawi was, w jakim celu piszę w recenzji powieści szwajcarskiego
pisarza o tradycyjnej formie japońskiego teatru. Otóż, poznanie
budowy i ważniejszych elementów tego gatunku dramatycznego może
pomóc w zrozumieniu kompozycji i treści Umarłych.
Christian Kracht, autor tej stosunkowo krótkiej, ale jakże bogatej
pod względem intertekstualnych i kulturowych tropów powieści, jest
jednym z najwybitniejszych współczesnych twórców szwajcarskich.
Nauki pobierał w międzynarodowych szkołach w Europie, a także
Ameryce Północnej. W swej zawodowej karierze pracował jako
korespondent “Der Spiegla”, a także felietonista “Frankfurter
Allgemaine Zeitung”; podróżował wiele po kontynencie azjatyckim,
od Indii, przez Tajlandie i Nepal, gdzie wraz z niemieckim pisarzem i
dziennikarzem Eckhartem Nicklem wydawał czasopismo “Przyjaciel”.
W roku 2008 przeprowadził się z żoną do argentyńskiego Buenos
Aires, gdzie mieszka do dzisiaj.
Umarli
są
najnowszą powieścią Krachta i jedną z nielicznych jego dzieł,
które doczekały się przekładu na język polski. Jeśli reszta
książek Szwajcara jest podobnej jakości co ta ostatnia, to
koniecznie trzeba się postarać o tłumaczenie. W Umarłych
Kracht
pokazuje swoją literacką siłę, ogromną świadomość kulturową,
a także wspaniałe wyczucie tempa. W jednym z wykładów
amerykańskich Italo Calvino chwalił umiejętne wprowadzenie zwłoki
do narracji, dzięki której czytelnik nie tylko ma możliwość
przeanalizowania treści, ale także dochodzi niejako do powielenia
czasu narracyjnego. Kracht operuje czasem w swojej powieści bardzo
sprawnie, przyśpieszając i zwalniając tempo akcji, czasem niemal
je zamrażając. Historia, którą przedstawia autor, nie została
ułożona linearnie, dlatego też czytelnik zostaje zmuszony do
podjęcia rękawicy i ułożenia wydarzeń na osi czasu, by ukazał
się wyraźny obraz całości.
Powieść
Krachta składa się z trzech części i warto zwrócić w tym
miejscu uwagę na strukturę wspomnianego na początku teatru nō.
Nieprzypadkowo Umarli
zostali
w taki sposób skonstruowani. Gdy przyjrzymy się każdej z części
stanie się jasne, że Krachtowi udało się przełożyć na język
literacki tempo i charakter tradycyjnego japońskiego dramatu. Jak
pisałam wyżej, w powieści szwajcarskiego pisarza roi się od
(pop)kulturowych tropów, a pierwszy z nich pojawia się już na
samym początku, w opisie popełniającego seppuku
młodego
japońskiego oficera. Dzięki recenzji Piotra Kieżuna z Kultury
Liberalnej (To
ta recenzja!)
wiem już, że było to nawiązanie do opowiadania “Umiłowanie
ojczyzny” Yukio Mishimy, który później także zekranizował
swoje dzieło, a nawet sam dokonał tego aktu.
Dalej
powieść toczy się dwutorowo – czytelnik poznaje historie Emila
Nägeliego, szwajcarskiego reżysera, oraz Masahiko Amakasu,
japońskiego pracownika Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W pierwszej
części autor przedstawia sceny, niektóre bardzo niepokojące, z
dzieciństwa i okresu dorastania bohaterów, by w części drugiej
akcja krążyła już wokół głównych wydarzeń. Nägeli stara się
pozyskać fundusze na nakręcenie filmu w Japonii od faszystowskich
władz Rzeszy, a Amakasu próbuje zacieśnić współpracę z
Niemcami, by japońskie kino dorównało amerykańskiemu. Wszystko
dzieje się w czasie, gdy film niemy ma zostać zrzucony z piedestału
przez kino dźwiękowe, a świat lada chwila zostanie skażony
największym okrucieństwem. Gdy przyjrzymy się szeregowi postaci w
powieści, zarówno tych europejskich, jak i japońskich, możemy
zauważyć, że większość z nich to prawdziwe osoby, żyjące i
pełniące ważne funkcje w latach trzydziestych XX wieku. Jedynie
Emil Nägeli tutaj nie pasuje, ale jesteśmy w stanie uwierzyć w
jego istnienie wśród tych wszystkich autentycznych postaci. Można
się tylko zastanawiać, który z bohaterów jest w powieści shite,
a który odgrywa niejednoznacznie rolę shitezure.
Ogromnym
atutem prozy Krachta jest to, że stanowi ona niełatwą do
rozwiązania łamigłówkę kulturową; pozostawionych symboli,
aluzji i postaci znajdziemy w Umarłych
na
pęczki. Niemniej książka ta na pewno nie jest skierowana do
każdego. Jeżeli szukacie trzymającego w napięciu od pierwszej do
ostatniej strony thrillera albo wiernie oddającej realia
dwudziestolecia międzywojennego powieści historycznej bądź
książki, przy której będziecie się mogli odprężyć wieczorem,
poszukajcie czegoś innego. Lektura Umarłych
potrafi
być ogromną przyjemnością, gdy otworzymy się na poszukiwanie
okruszków pozostawionych dla nas przez autora. Do wszystkich
wytrwałych i odważnych: sięgnijcie po tę powieść, nie
zawiedziecie się.
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2019 roku (cel 120) – 1/120, Czytamy nowości,
Olimpiada czytelnicza – 200 stron, Pod hasłem, Tygodniowe wyzwania
książkowe, Wielkobukowe bingo #WBBINGO
Niełatwa lektura.
OdpowiedzUsuńNiełatwa, ale warta poznania.
Usuńczuje się zaczarowana... bardzo zachęcająca recenzja,
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że jeszcze potrafię czarować :)
Usuń