czwartek, 21 grudnia 2017

Złe mięso - Kuba Szczapiński

Autor – Kuba Szczapiński
Tytuł – Złe mięso
Wydawnictwo Dygresje
ISBN 978-83-65419-22-4


Kuba Szczapiński, łódzki artysta plastyk. Autor kilkudziesięciu filmów krótkometrażowych i teledysków. Animator kultury, wielbiciel i aktywny promotor kultury niezależnej. Pomysłodawca projektu Wideotopia, w ramach którego zrealizowano dotychczas ponad setkę wydarzeń filmowych i muzycznych. Kuba Szczapiński – człowiek orkiestra, prawie człowiek renesansu. Od niedawna również pisarz. Autor zbioru opowiadań Złe mięso.
„Złe mięso” to psychodeliczna groteska, obnażająca ludzkie popędy, absurdalne sytuacje przełamujące szarą codzienność, duża doza ironii pośród wszechobecnego weltszmercu, który wgryza się w polskie społeczeństwo, oraz porażające puenty – to wszystko oraz wiele, wiele więcej z „Złym mięsie”, czyli solidnej porcji współczesnej prozy autorstwa Kuby Szczapińskiego.
Taka rekomendacja znajduje się na okładce tego zbioru opowiadań. Po niej chyba każdy miałby ochotę na sięgnąć po tę publikację. Zbiór Szczapińskiego zawiera 22 różnej długości i jakości opowiadania.

Przyznaję, że bardzo lubię krótkie formy. Odpoczywam przy nich, bo nie jestem zmuszona gnać do przodu, żeby dowiedzieć się, co mnie czeka dalej. Opowiadania pozwalają na nieśpieszne zapoznanie się z ich treścią. Kilka stron zamyka temat i można w każdej chwili, bez wyrzutów sumienia odłożyć książkę, by po chwili zaserwować sobie dalszy ciąg.

Historie Szczapińskiego są intrygujące i niebanalne. Interpretacja utworów łódzkiego artysty nie jest prosta. Każdy odbierze je inaczej, po swojemu. Wydawać by się mogło, że już ma się wyrobiony pogląd o znaczeniu utworów, a tu nagle wszystko rujnuje się jak domek z kart.

Bohaterem jednej z opowieści (mojej ulubionej - Polskie rogi) jest Miłosz Malczyk, pracownik korporacji o wiele znaczącej nazwie Fabryka plotek. Miłosz jest zwyczajnym mężczyzną, nie wyróżniającym się niczym szczególnym, do momentu gdy… wyrastają mu rogi. Wtedy Malczyk staje się pośmiewiskiem? Nie! Dosłownie z dnia na dzień staje się pożeraczem damskich serc, casanovą prawie, mającym niesamowite wręcz powodzenie u płci pięknej.

Książka stanowi zbiór dość absurdalnych opowiadań i prawie w każdym odnajdziemy pewną dawkę nieprawdopodobieństwa, a na pewno będziemy zaskoczeni. Wykreowane postaci często znajdują się w sytuacjach problematycznych spowodowanych serią różnych zdarzeń. Bohaterowie są całkowicie odmienni, ale odnosi się wrażenie, że coś ich łączy. Co? Tego musicie dowiedzieć się sami.

Akcja w Złym mięsie płynie dość wartko, że nie sposób być znużonym. W kilku przypadkach żałowałam, że już nastąpił koniec, bo chciałoby się więcej. Zdajecie sobie sprawę, że ocena takich zbiorów jest trudna. Każde opowiadanie jest odrębną historią i każde powinno być ocenione indywidualnie.

Złe mięso czyta się dość płynnie i szybko, bo przecież to tylko 138 stron. Czy mi się te opowiadania podobały? Owszem, choć w ciągu całego swojego życia czytałam lepsze. Jednak historie Szczapińskiego są interesujące na tyle, żeby polecić ten zbiór innym czytelnikom. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu spodoba się wyobraźnia artysty, ale w większości przypadków mnie przekonały. I jeszcze jedno. Humor zdarzający się w tym zbiorze próbuje zakryć smutek przebijający przez tekst. A może tylko takie jest moje wrażenie.

Nie znacie Szczapińskiego? Ja też nie znałam, aż do przeczytania tych opowiadań. Chociaż nawet teraz trudno mi z ręką na sercu powiedzieć, że go znam. Ale jeśli macie chwilkę, albo dwie, to spróbujcie zapoznać się z kolejną prezentowaną przeze mnie krótką formą.

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam, bo polskie, Czytelnicze igrzyska 2017, Olimpiada czytelnicza, Pod hasłem, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 160/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 1,2 = 22,6 cm, W 200 książek dookoła świata - Polska

2 komentarze:

  1. Pierwszy raz na oczy widzę tę książkę, ale mnie bardzo zainteresowała :) Z przyjemnością dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń