Autor
– Lucinda Riley
Tytuł
– Siedem sióstr
Tytuł
oryginału – The Seven Sisters
Cykl
– Siedem sióstr
Przekład
– Marzena Rączkowska
Wydawnictwo
Albatros
ISBN
978-83-7985-943-6
Porywająca epicka opowieść o miłości i stracie – pierwsza z siedmiu książek, osnutych wokół legendy o konstelacji Siedmiu Sióstr. Po części saga rodzinna, a po części baśń – która zręcznie wciąga nas w zawikłaną historię pochodzenia siedmiu sióstr.
Pierwowzorem do stworzenia tego
cyklu są mitologiczne Plejady, córki tytana Atlasa i Okeanidy Plejone: Alkione,
Elektra, Kelajno, Maja, Merope, Sterope i Tajgete. Według mitu zostały
przemienione z żalu, po śmierci ich brata, w gwiazdy. Mityczne Plejady identyfikowane
są z Plejadami w gwiazdozbiorze Byka.
Umiera adopcyjny ojciec sióstr
D’Aplièse, bardzo bogaty i jeszcze bardziej tajemniczy Pa Salt. Wszystkie córki
spotykają się w zamku Atlantis nad Jeziorem Genewskim, gdzie spędziły
dzieciństwo. Na miejscu okazuje się, że ojciec został już pochowany, a dla
córek przyszykował niespodziankę. Każda z nich otrzymuje zaszyfrowaną wskazówkę,
która może doprowadzić je do miejsca swojego pochodzenia i odkrycia
dziedzictwa.
Nigdy nie pozwól, aby twoim losem rządził strach.
Pierwsza część cyklu skupia się
na pierwszej, najstarszej córce Pa Salta, Maji. Młodą kobietę tropy wiodą w
serce Ameryki Południowej, do Rio de Janeiro w Brazylii, prosto do
podupadającej willi. Po kilku nieudanych próbach Maja poznaje historię swojej
prababki Izabeli Bonifacio, której losy sięgają do 1927 roku, czyli
osiemdziesiąt lat wcześniej. Maja wchodzi w posiadanie listów z tego czasu.
Dzięki nim, wraz z brazylijskim pisarzem Floriano, odkrywa kawałek po kawałku układankę
swojego pochodzenia, a raczej młodości, pasji i miłości Izabeli.
Przyznaję, że ogromnie
zaskoczyła mnie ta powieść, oczywiście zaskoczyła pozytywnie. Nie znałam do tej
pory twórczości irlandzkiej pisarki i nie wiedziałam czego się spodziewać.
Zachwyciła mnie okładka powieści, a ponieważ nie ocenia się książki po okładce,
więc zaczęłam czytać. Znacie to uczucie, gdy historia, którą zgłębiacie
zawładnie wami bez reszty? Gdy macie w głowie wyłącznie opowieść i bohaterów, o
których czytacie? Tak było w przypadku tej książki. Zaczarowała mnie ta
magiczna i przepięknie napisana powieść. I chciałam ją czytać wolno, smakować się
każdym zdaniem, każdą stroną…
Dzięki Lucindzie Riley i jej
cudownej opowieści miałam możliwość przenieść się w dwie ramy czasowe, do 2007
i 1927 roku i do dwóch fascynujących i urokliwych, a tak różnych od siebie
miejsc, Rio de Janeiro i Paryża. Czułam się jakbym wdychała tamto powietrze,
spacerowała wraz z głównymi bohaterami ulicami tych olśniewających miast. I w
końcu spędzałam długie godziny w pracowni francuskiego rzeźbiarza Paula Landowskiego
[tak mamy polski akcent i jest to postać autentyczna], gdzie powstawała rzeźba
Izabeli, ale przede wszystkim cudowny i znany na cały świat pomnik Chrystusa
Odkupiciela.
Siedem
sióstr to cudna, magiczna, wielowątkowa powieść, pierwsza z
siedmiu tworzących sagę rodzinną. Momentami czyta się ją jak baśń, nie taka, którą
znamy dzięki braciom Grimm, a współczesną, piękną baśń. To książka, która daje
nadzieję na tak samo cudowny dalszy ciąg i żałuję, że już dzisiaj nie mogę
rozpocząć lektury drugiej części.
Siedem
sióstr jest powieścią
obyczajową, ale także romantyczną z rozbudowanymi wątkami historycznymi.
Tajemnicza, niezwykła, czarowna – takich przymiotników mogłabym mnożyć bez
ustanku. Lucinda Riley wykonała kawał świetnej roboty i gdybym tylko mogła, podziękowałabym
jej za te porywające i urzekające przeżycia.
Podsumowując książkę Riley
polecam wszystkim, którzy szukają niebanalnej, oryginalnej i tajemniczej
opowieści. Zdecydowanie polecam. Naprawdę warto.
Dziękuję
Książka bierze udział w
wyzwaniach:
Cztery pory roku, Czytamy
powieści obyczajowe, Czytelnicze igrzyska 2017, Dziecięce poczytania, Kitty’s
Reading Challenge, Książkowa podróż, Olimpiada czytelnicza, Pod hasłem,
Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 54/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,5
= 28,8 cm, W 200 książek dookoła świata – Irlandia, Wyzwanie Czytamy nowości,
Wyzwanie czytelnicze 2017 – liczba, osoba
Ooo, brzmi bardzo ciekawie :D Chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest to jedna z najlepszych książek, jakie miałam przyjemność czytać w ostatnim czasie :)
UsuńNawet nie wiesz jak się cieszę z Twojej recenzji! Książka kusi mnie niezmiernie i muszę się przyznać, że już sama okładka mnie zachęca. A teraz okazuje się, że również treść jest niezwykle interesująca - czego można więc chcieć więcej? :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Boję się ... Mam nadzieję, że i Tobie się spodoba ta wyjątkowa [według mnie] książka. Życzę przyjemnej lektury :)
UsuńZapowiada się ciekawie!
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobała i już nie mogę się doczekać drugiej części :)
UsuńJuż okładka przyciaga uwagę, teraz po Twojej recenzji, muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKsiążka brzmi ciekawie
OdpowiedzUsuńAle nie spełnia wymogów kwartalnego wyzwania. "Przeczytaj przynajmniej 12 książek autorów z 12 różnych krajów na 6 kontynentach piszących o swoich krajach od 21.03. do 21.06."
Monia, okładka książka nie jest jednoznaczna mimo żywopłotu (taki sam może być też latem). Poza tym to przedstawia okładka uwiecznione jest nocą, więc też wyklucza pozytywną weryfikację.
OdpowiedzUsuńKsiążka byłaby dla mnie apetycznym kąskiem.
P.S. Patrzyłaś na różowe propozycje w poście podsumowującym Grę w kolory? Może coś z nim znajdziesz? To aż 32 propozycje...
OdpowiedzUsuń